Następny dzień zaczął się jak zwykle, słońce świeciło, ptaki śpiewały, zwykły wiosenny poranek. Tym razem jak wysiadłam z autobusu przed szkołą słońce nie zniknęło, żaden sms od wczoraj nie przyszedł czyli dzisiejszy dzień jest kolejnym zwykłym dniem. Z niecierpliwością czekałam na pierwszą lekcję, aby znów zobaczyć Tom'a i jak się uda to z nim porozmawiać. Idąc do szkoły postanowiłam być bardziej rozmowna niż wczoraj. Zadzwonił dzwonek a on się nie zjawił. Może się spoźni, pomyślałam. Minęło już 20 minut a jego nadal nie było. Przestań się łudzić, mówiłam sobie w myślach na tej lekcji już się nie pojawi. Camila siedziała z zadowoloną miną patrząc, że chłopaka nie ma przy mnie. Nie ciesz się tak długo on się zjawi mówiłam w myślach z nadzieją, że tak będzie.
Kończy się ostatnia lekcja a on nie przyszedł. Musiało mu coś wpaść, tłumaczyłam sobie. Wróciłam do domu, odrobiłam lekcje i poszłam się przejść. Poszłam nad małe jeziorko, gdzie lubię rozmyślać i zadałam sobie pytanie co się ze mną dzieje. Odkąd go zobaczyłam, nie mogłam jeść ani spać. Czy miłość przyszła właśnie teraz? Czy to jest ten moment? Czy ja się zakochałam? Nie wiem, nie wiem jakie są odpowiedzi na te pytania. Z transu obudził mnie znany mi głos:
- Czy można się dosiąść?- zapytał Tom.
-Oczywiście, że tak, siadaj.- powiedziałam przesuwając się aby zrobić mu trochę miejsca.
Nie miał założonych okularów i wtedy zobaczyłam jakie piękne miał oczy. Nigdy nie widziałam piękniejszych oczów. Miały taki niespotykany kolor, złoto-miodowe.
-Nie było Cię dzisiaj. Coś się stało? -spytałam.
-Byłem na....... rodzinnej wycieczce, przed chwilą wróciłem.
-To musisz być zmęczony. Daleko byłeś?
-Nie jestem zmęczony, spałem w samochodzie. Byłem niedaleko, taki mały wypadzik.
-Udał się?
-Tak, ale dosyć o mnie. Co dzisiaj porabiałaś?
-Więc tak... byłam w szkole, odrobiłam lekcje i przyszłam tutaj A teraz z Tobą rozmawiam. - uśmiechnęłam się, on odpowiedział tym samym.
Tak fajnie mi się rozmawiało, że nie zauważyłam, że się ściemnia a jeszcze długa droga do domu.
-Niestety muszę już iść, fajnie mi się z Tobą rozmawiało. Jutro widzimy się w szkole.
- No skoro już musisz iść, to ja też się zbieram. Oczywiście jutro się widzimy.
Gdy wstawałam, niechcący dotknęłam jego ręki. Przeszedł mi dresz. Jego ręka była jak lód. Zszokowana popatrzyłam na niego a on przestraszony na mnie szybko się podniosłam i powiedziałam
- No to cześć.
Szłam przed siebie, licząc na to, że mi odpowie ale gdy się odwróciłam go już nie było. Chciało mi się płakać lecz powstrzymałam łzy. Jestem twarda, Jestem twarda. Powtarzałam sobie. Wpadłam do domu unikając mamy i pobiegłam do pokoju zamykając drzwi na klucz. Wzięłam gorącą kąpiel, chwilę się zrelaksowałam i poszłam spać. Miałam dziwny sen, śniło mi się, że jestem na jakiejś wielkiej polanie całkiem sama. W pewnej chwili za mną zjawia się jakiś mężczyzna o krwiście czerwonych oczach. Przestaszona zaczęłam się cofać a on znów był za mną.
- Nie uciekniesz moja przystaweczko. Nie masz ze mną żadnych szans.- powiedział ukazując swoje zęby, lecz nie były to zwykłe zęby tylko takie jak .... wampir!
Próbowałam uciekać ale nie miało to sensu bo on był za szybki. Złapał mnie, chciałam mu się wyrwać ale jego uścisk był zbyt mocny. Już przykładał kły do mojej szyji gdy zjawił się Tom.
- Zostaw ją Gale.
- O proszę, proszę kto się tutaj zjawił. Wybacz ale to jest moja przekąska. - śmiał się bliżej przekładając zęby.
-Wypuść ją! Teraz!
- Nie chciałem walki ale skoro nalegasz.
Puścił a raczej rzucił mnie na ziemię. Oczy zachodziły mi mgłą. Widziałam jak walczą, chciałam krzyczeć lecz nie mogłam. W myślach powtarzałam sobie dom,dom dom. Spoglądam w ich stronę Tom leży na ziemi a Gale rzuca się na jego obnażając zęby.
-Nieeeeeeeeeeee!- krzyczała lecz obudziłam się i znów byłam w swoim pokoju.
-To tylko sen Victoria, tylko sen. - powiedziałam, wzięłam łyk wody i poszłam spać dalej. Teraz już nic mi się nie śniło.Wstałam cała obolała. Patrzę w lustro a na moim ciele było mnóstwo siniaków. Skąd one się wzięły nie wiem, przecież nie było wczoraj wf więc jak one mogły się znaleźć? Chyba, że sen to nie był sen, tylko działo się to naprawdę? Nie, to głupie, przecież wampiry nie istnieją. Przyjdę do szkoły Tom będzie siedział ze mną w ławce i wszystko będzie okej. Miała się zacząć pierwsza lekcja a Tom się nie zjawił. Wyszłam z klasy i postanowiłam zrobić sobie wagary. Szłam i szłam aż znalazłam się w miejscu z mojego snu. Wszystko było takie same. To niemożliwe myślałam sobie. Szwędałam się po polanie i wydawało mi się, że tam ktoś leży. Trochę niepewnie podeszłam bliżej i tam leżał ... Tom.
-Tom, Tom wstawaj! Słyszysz mnie!? Wstawaj!- krzyczałam ze łzami w oczach.
Tom otworzył oczy i przyłożył mi palec do ust abym była cicho. Po czym wstał jakby mu się nic nie stało.
-Musimy stąd iść, tutaj nie jesteś bezpieczna.- powiedział po czym wziął mnie na ręce i pobiegliśmy a raczej lecieliśmy. Znaleźliśmy się gdzieś wysoko w skałach. Nie miałam pojęcia co się stało. Oboje milczeliśmy. Ciszę przerwał Tom.
-Lepiej będzie jak odstawie Cię do domu. Wytłumaczę Ci wszystko w swoim czasie a narazie musisz odpocząć.
Nie zdołałam wydobyć z siebie żadnego słowa, więc tylko pokiwałam głową. Znów wziął mnie na ręce i mkneliśmy przez góry i lasy aż znalazłam się niedaleko domu.
- Okej, teraz już musisz iść samą, ja nie mogę tutaj przebywać.
- Cześć. -powiedziałam
- Cześć.
Szłam pobocze, gdyż na mojej ulicy nie ma chodników. Deszcz zaczął padać a domu miałam jeszcze kawałek. Biłam się ze swoimi myślami. Nagle usłyszałam jak ciężarówka zaczyna trąbić a potem wpada w poślizg. Stopy akurat w tym momencie odmówiły mi posłuszeństwa. Zamknęłam oczy, ponieważ nie chciałam na to patrzeć. Słyszałam, że ciężarówka jest blisko mnie ale nagle czuje, że ktoś mnie przytrzymuje. Otwieram oczy a tam Tom, kucał przytrzymując mnie jedną ręką a drugą miał wyciągnięta w stronę ciężarówki. Miała wgnieciony jeden bok. Popatrzyłam na Tom'a i nasze spojrzenia się połączyły. Słyszałam jakieś głosy, które biegły mi na pomoc i krzyczały żeby wezwać pogotowie. Obruciłam się w jedną stronę a gdy chciałam znów spojrzeć na Tom'a to go już nie było.
-Jest tutaj! -krzyknął jakiś głos.
-Pogotowie już w drodze, wyciągnijmy ją stamtąd! - krzyknął jakiś męski głos, który należał do głosu mojego ojca.XXX
Hejka! I jak podobało się? Gwiazdkujcie i komentujcie! Życzę miłego dnia! Buziaczki 💋
CZYTASZ
Victoria, dziewczyna która straciła duszę
VampirePewna dziewczyna zakochuje się w nowo poznanym chłopaku, ale czy wie kim on naprawdę jest i jakie skrywa tajemnicę??? Aby się dowiedzieć zachęcam do przeczytania!