,,Czy jestem jedynym,którego znam, prowadzącym wojny za maską mojej twarzy i powyżej mojego gardła? Cienie wykrzyczą,że jestem samotny...''
Mam migrenę! Nie mogłem usiedzieć w ławce...to była już ostatnia lekcja- fizyka,nie cierpiałem tego przedmiotu. Mimo,że weekend jest i tak krótki, to nie mogłem się doczekać tych dwóch dni wolnych z dala od osób z mojej klasy. Nie wiem czemu,ale wolę być sam. Ludzie mnie bardzo denerwują. Klasa 2a to typowi licealiści.Chłopacy flirtowali do pustych dziewczyn, a te i tak się jarały...i podniecały...jak by wręcz miały okres,ughht. Gdy w końcu lekcja się skończyła,cieszyłem się,Po pożegnaniu się z paroma osobami z mojej klasy wróciłem do domu.
Spacerowałem wolno,chodnikiem, podziwiałem widoki, miasto, w którym żyję- Columbus jest nawet ładne, tylko szkoda,że ja muszę mieszkać akurat w takiej dzielnicy,która jest zadupiem.
Po powrocie do domu powiedziałem tylko moim zastępczym rodzicom,że wróciłem.Nie chciałem z nimi rozmawiać o szkole, bo po co? Co mam się chwalić kolejnymi pałami? Usiadłem w pokoju na parapecie, przy moim wielkim oknie i myślałem,jakie to życie jest bez sensu. Mój ból rozciągał się z góry do dołu i na boki.Za oknem było ciepło,w końcu to miesiąc kwiecień, jednak w mojej głowie zawsze był pogrzeb metaforycznie mówiąc...Dobrze,że był piątek, a nie niedziela. W 7 dniu tygodnia zawsze jest najgorzej.
Już miałem zawiązać moją głowę w pętli,mimo,że obiecałem wszystkim,że już nigdy więcej nie będę próbował popełnić samobójstwa.Po prostu nie mogę wytrzymać tego,co się dzieje w moim umyśle. Czasami nawet śmierć wydaje mi się lepsza niż migrena w mojej głowie...To jest teoretycznie głupie dla osób z mojej klasy,bo twierdzą,że osoby,które chcą żyć cytuję: ,,Bóg odebrał z tego świata'' za pomocą wypadków samochodowych albo chorób, takich jak rak.
Nagle Britney,moja siostra przyszła. No,idelanie w porę,bym powiedział.
-Hej,Max...
-O...hej,Britney
Pobiegłem ją przytulić. Gdyby nie ona to nie wiem co by było.Pewno coś,czego z perspektywy czasu bardzo bym żałował. A może nawet nie mógłbym tego żałować.
-Co u ciebie,bracie?
-Wszystko w porządku.
-Na pewno? Jak tak to dobrze.Nie wiem,czemu wtedy było ci tak źle.Masz bardzo ładny dom i całkiem miłych rodziców.
-Ty i tak nic nie rozumiesz.
-Rozumiem! Ależ oczywiście,że rozumiem...to...w końcu też przecież byli moi rodzice...ja również przeżywam to,że zginęli,ale życie mnie już czegoś nauczyło...muszę być silna.Dobra,teraz muszę coś załatwić. Wiesz? Przyjdę wieczorem. Papa!
-Pa!
W końcu siostra wyszła z pokoju i znowu zostałem sam. Zdrzemnąłem się może jakieś 20 minut bo potem kochani ludzie mi nie dają spokoju, ponieważ przyszedł mój przyjaciel, Zack.
- Max! Chodź,przyszedł twój kolega! -zawołała z dołu pani Ross, moja tymczasowa ,,mama'' albo opiekunka, jak wolę ją nazywać, nigdy jej nie pokocham tak jak mamy.
-Już idę! -odpowiedziałem.
---
-Pani jest nową mamą Maxa?
-Tak, jesteś jego przyjacielem?
-Tak,jestem Zack.
-Ja nazywam się Emily Ross.Max za chwilę powinien przyjść.
-Mmm...pysznie pani gotuje, wie pani?
-Serio? Dziękuję.
---
-Cześć,Zack...
-Hej Max!
-Po co przyszedłeś?
-Chciałem zobaczyć,jak ci się mieszka w tym nowym domu.
-Jest w porządku,
-To dobrze,pokażesz mi swój pokój?
-Ok,chodź...
Ja i Zack poszliśmy do mojego pokoju,któy był na poddaszu.
Znajdowało się tam wielkie okno z parapetem, zawsze lubiłem tam siedzieć,ponieważ widoki stamtąd były takie ładne.
-No,czadowy masz ten pokój!
-Jak ty to robisz?
-Co..co ja robię?
-Jak ty to robisz,że zawsze jesteś taki szczęśliwy i masz optymistyczne nastawienie do życia?
-To w cale nie sztuka. 3 dni temu ukończyłem 18 lat, życie stoi przede mną otworem.To chyba jest powód do szczęścia,nie?
-Znalezienie sobie pracy, studia,nacisk rodziców na wyprowadzkę...o taak! To bardzo cudowny okres!
-Wyluzuj Max,wiem,że jest ci trudno,ale będzie dobrze
-Ok,postaram się
-Z takim nastawieniem Jenna nigdy się w tobie nie zakocha...
-Ogarnij się! Ja jej wcale nie kocham,jasne?
-Czy napewno?
-Tak! Napewno! -Wzięłem poduszkę i zaczęłem nią bić Zack'a.
-Jakbyś jej nie kochał, to byś się nie wściekał,że tak mówię...- Zack dalej cisnął śmiejąc się
Ja i mój przyjaciel spędziliśmy razem czas do 18,wtedy on poszedł do domu, który zbyt daleko się jednak nie znajdował, jakieś 2 ulice stąd.
---
Pół godziny później-tak jak obiecała wcześcniej- przyszła Britney.
-Max?
-O,hej.
-Chcesz się przejść?
-Dobra
Szliśmy ulicą, ulicą,z którą mam wiele wspomnień,to tam się nauczyłem jeździć na rowerze,to tam pierwszy raz się ,,całowałem'' mając 6 lat, to tam dostałem kosza w miłości w wieku 11 lat i...tam chodziliśmy na spacery,gdy byłem mały z mamą,tatą,Britney i Jon'em...Ile ja bym dał,żeby znowu chodzić tutaj z całą rodziną!
Zamyśliłem się.
-Eeej,wszystko w porządku?
-Tak,tylko...
-Tylko?
-Mama,Tata,Jon...
Nie mogłem mówić już więcej,więc zacząłem płakać, siostra przytuliła mnie do siebie mówiąc: ,,Wszystko będzie dobrze,spokojnie,jeszcze masz mnie...''
Rzeczywiście,co ja bym zrobił jakbym jej nie miał...
-Mam do ciebie dobre wieści...
-Jakie?
-18 lat masz dopiero w grudniu,a ja wiem,że nie lubisz swoich nowych rodziców,chociaż dla mnie są bardzo mili i przyjaźni,ale liczy się twoje zdanie tutaj, no to mogę,jako,że mam 19 lat złożyć do sądu wniosek, o opiekę nad tobą. Jak by to się udało, to już w czerwcu byś zamieszkał w moim domu.
-Na serio? Oby się to udało.
---
Gdy wróciłem do domu była już 21, przywitałem się z rodziną zastępczą a następnie wparowałem po drabinie do pokoju i usiadłem na łóżku.Próbowałem znaleźć coś w internecie,coś dla mnie. Znalazłem dosyć ciekawe forum dla ludzi z zaburzeniami psychicznymi,zalogowałem się na nie i poznałem tam taką miłą dziewczynę, była w moim wieku i również mieszkała w Columbus.Popisałem z nią godzinę a następnie zmęczony tym wszystkim poszedłem spać. Wow,czyli jednak kolejny dzień przeżyłem!
![](https://static.wattpad.com/img/image-moderation/blocked-cover.jpg)
CZYTASZ
Migrena
Teen FictionCzy jestem jedynym,którego znam, prowadzącym wojny za maską mojej twarzy i powyżej mojego gardła? Cienie wykrzyczą,że jestem samotny. Mój ból rozciągał się z góry do dołu i na boki. Czasami nawet śmierć wydaje mi się lepsza niż migrena w mojej głowi...