#1 Cienie wykrzyczą,że jestem samotny

7 0 0
                                    


,,Czy jestem jedynym,którego znam, prowadzącym wojny za maską mojej twarzy i powyżej mojego gardła? Cienie wykrzyczą,że jestem samotny...''

 Mam migrenę! Nie mogłem usiedzieć w ławce...to była już ostatnia lekcja- fizyka,nie cierpiałem tego przedmiotu. Mimo,że weekend jest i tak krótki, to nie mogłem się doczekać tych dwóch dni wolnych z dala od osób z mojej klasy. Nie wiem czemu,ale wolę być sam. Ludzie mnie bardzo denerwują. Klasa 2a to typowi licealiści.Chłopacy flirtowali do pustych dziewczyn, a te i tak się jarały...i podniecały...jak by wręcz miały okres,ughht. Gdy w końcu lekcja się skończyła,cieszyłem się,Po pożegnaniu się z paroma osobami z mojej klasy wróciłem do domu.

Spacerowałem wolno,chodnikiem, podziwiałem widoki, miasto, w którym żyję- Columbus jest nawet ładne, tylko szkoda,że ja muszę mieszkać akurat w takiej dzielnicy,która jest zadupiem.

Po powrocie do domu powiedziałem tylko moim zastępczym rodzicom,że wróciłem.Nie chciałem z nimi rozmawiać o szkole, bo po co? Co mam się chwalić kolejnymi pałami? Usiadłem w pokoju na parapecie, przy moim wielkim oknie i myślałem,jakie to życie jest bez sensu. Mój ból rozciągał się z góry do dołu i na boki.Za oknem było ciepło,w końcu to miesiąc kwiecień, jednak w mojej głowie zawsze był pogrzeb metaforycznie mówiąc...Dobrze,że był piątek, a nie niedziela. W 7 dniu tygodnia zawsze jest najgorzej.

Już miałem zawiązać moją głowę w pętli,mimo,że obiecałem wszystkim,że już nigdy więcej nie będę próbował popełnić samobójstwa.Po prostu nie mogę wytrzymać tego,co się dzieje w moim umyśle. Czasami nawet śmierć wydaje mi się lepsza niż migrena w mojej głowie...To jest teoretycznie głupie dla osób z mojej klasy,bo twierdzą,że osoby,które chcą żyć cytuję: ,,Bóg odebrał z tego świata'' za pomocą wypadków samochodowych albo chorób, takich jak rak.

Nagle Britney,moja siostra przyszła. No,idelanie w porę,bym powiedział.

-Hej,Max...

-O...hej,Britney

Pobiegłem ją przytulić. Gdyby nie ona to nie wiem co by było.Pewno coś,czego z perspektywy czasu bardzo bym żałował. A może nawet nie mógłbym tego żałować.

-Co u ciebie,bracie?

-Wszystko w porządku.

-Na pewno? Jak tak to dobrze.Nie wiem,czemu wtedy było ci tak źle.Masz bardzo ładny dom i całkiem miłych rodziców.

-Ty i tak nic nie rozumiesz.

-Rozumiem! Ależ oczywiście,że rozumiem...to...w końcu też przecież byli moi rodzice...ja również przeżywam to,że zginęli,ale życie mnie już czegoś nauczyło...muszę być silna.Dobra,teraz muszę coś załatwić. Wiesz? Przyjdę wieczorem. Papa!

-Pa!

W końcu siostra wyszła z pokoju i znowu zostałem sam. Zdrzemnąłem się może jakieś 20 minut bo potem kochani ludzie mi nie dają spokoju, ponieważ przyszedł mój przyjaciel, Zack.

- Max! Chodź,przyszedł twój kolega! -zawołała z dołu pani Ross, moja tymczasowa ,,mama'' albo opiekunka, jak wolę ją nazywać, nigdy jej nie pokocham tak jak mamy.

-Już idę! -odpowiedziałem.

---

-Pani jest nową mamą Maxa?

-Tak, jesteś jego przyjacielem?

-Tak,jestem Zack.

-Ja nazywam się Emily Ross.Max za chwilę powinien przyjść.

-Mmm...pysznie pani gotuje, wie pani?

-Serio? Dziękuję.

---

-Cześć,Zack...

-Hej Max!

-Po co przyszedłeś?

-Chciałem zobaczyć,jak ci się mieszka w tym nowym domu.

-Jest w porządku,

-To dobrze,pokażesz mi swój pokój?

-Ok,chodź...

Ja i Zack poszliśmy do mojego pokoju,któy był na poddaszu.

Znajdowało się tam wielkie okno z parapetem, zawsze lubiłem tam siedzieć,ponieważ widoki stamtąd były takie ładne.

-No,czadowy masz ten pokój!

-Jak ty to robisz?

-Co..co ja robię?

-Jak ty to robisz,że zawsze jesteś taki szczęśliwy i masz optymistyczne nastawienie do życia?

-To w cale nie sztuka. 3 dni temu ukończyłem 18 lat, życie stoi przede mną otworem.To chyba jest powód do szczęścia,nie?

-Znalezienie sobie pracy, studia,nacisk rodziców na wyprowadzkę...o taak! To bardzo cudowny okres!

-Wyluzuj Max,wiem,że jest ci trudno,ale będzie dobrze

-Ok,postaram się

-Z takim nastawieniem Jenna nigdy się w tobie nie zakocha...

-Ogarnij się! Ja jej wcale nie kocham,jasne?

-Czy napewno?

-Tak! Napewno! -Wzięłem poduszkę i zaczęłem nią bić Zack'a.

-Jakbyś jej nie kochał, to byś się nie wściekał,że tak mówię...- Zack dalej cisnął śmiejąc się

Ja i mój przyjaciel spędziliśmy razem czas do 18,wtedy on poszedł do domu, który zbyt daleko się jednak nie znajdował, jakieś 2 ulice stąd.

---

Pół godziny później-tak jak obiecała wcześcniej- przyszła Britney.

-Max?

-O,hej.

-Chcesz się przejść?

-Dobra

Szliśmy ulicą, ulicą,z którą mam wiele wspomnień,to tam się nauczyłem jeździć na rowerze,to tam pierwszy raz się ,,całowałem'' mając 6 lat, to tam dostałem kosza w miłości w wieku 11 lat i...tam chodziliśmy na spacery,gdy byłem mały z mamą,tatą,Britney i Jon'em...Ile ja bym dał,żeby znowu chodzić tutaj z całą rodziną!

Zamyśliłem się.

-Eeej,wszystko w porządku?

-Tak,tylko...

-Tylko?

-Mama,Tata,Jon...

Nie mogłem mówić już więcej,więc zacząłem płakać, siostra przytuliła mnie do siebie mówiąc: ,,Wszystko będzie dobrze,spokojnie,jeszcze masz mnie...''

Rzeczywiście,co ja bym zrobił jakbym jej nie miał...

-Mam do ciebie dobre wieści...

-Jakie?

-18 lat masz dopiero w grudniu,a ja wiem,że nie lubisz swoich nowych rodziców,chociaż dla mnie są bardzo mili i przyjaźni,ale liczy się twoje zdanie tutaj, no to mogę,jako,że mam 19 lat złożyć do sądu wniosek, o opiekę nad tobą. Jak by to się udało, to już w czerwcu byś zamieszkał w moim domu.

-Na serio? Oby się to udało.

---

Gdy wróciłem do domu była już 21, przywitałem się z rodziną zastępczą a następnie wparowałem po drabinie do pokoju i usiadłem na łóżku.Próbowałem znaleźć coś w internecie,coś dla mnie. Znalazłem dosyć ciekawe forum dla ludzi z zaburzeniami psychicznymi,zalogowałem się na nie i poznałem tam taką miłą dziewczynę, była w moim wieku i również mieszkała w Columbus.Popisałem z nią godzinę a następnie zmęczony tym wszystkim poszedłem spać. Wow,czyli jednak kolejny dzień przeżyłem!

MigrenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz