Rozdział 3

267 29 0
                                    


      Położyłam głowę na kolanach i zamknęłam oczy. Pozwoliłam, by wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony, nie chcąc zastanawiać się teraz nad moim wyglądem. Czułam na sobie wzrok chłopaka, ale go ignorowałam. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, byłam jak puzzle, które ktoś powinien poskładać, ale jeszcze nie znalazła się chętna osoba. Elementy, które powinny stanowić jedną całość były porozrzucane po mojej głowie, sprawiając, że nic nie rozumiałam.
Szum fal, wiatr i cisza - to najbardziej kochałam w plaży. Kochałam też samotność, która bezczelnie zniszczył mi Manu, choć teraz zachowywał się cicho, to i tak czułam jego obecność. Nie wiedziałam czego się po nim spodziewać. Czy chce dla mnie dobrze, czy chce mnie skrzywdzić w sposób psychiczny lub fizyczny? Przekonam się z czasem.
Otworzyłam oczy i odwróciłam się w stronę bruneta. Przesypywał sobie piasek pomiędzy palcami. Skupiłam się na ziarenkach bezwładnie przelatujących przez jego palce.
Na plaży zawsze zajmowałam to miejsce, nikt tu nigdy nie chodził, było bardzo oddalone od ludzi. Dopóki nie znalazł się tu Emanuel.
- Bardzo się nudzisz - odezwałam się w końcu, a chłopak odwrócił się w moja stronę.
- Nie.
- Zastanawia mnie, czemu jeszcze tu jesteś - delikatnie się uśmiechnęłam, badając jego twarz/
- Nie mogę stracić okazję poznania tak fajnej dziewczyny - odwzajemnił gest.
- Dowiedziałeś się, że jestem kujonką bez przyjaciół i nadal uważasz mnie za fajną, gratuluję głupoty. - Odwróciłam wzrok.
- Założę się, że jesteś ciekawsza niż twoi znajomi - umilkłam, analizując jego słowa. Chwilę po tym chłopak znalazł się na przeciwko mnie. - Jakie masz hobby?
- Prawie nikt o tym nie wie i tak ma pozostać - odpowiedziałam, przypominając sobie, iż mieliśmy zadawać sobie pytania.
- Rozumiem. Mam nadzieję, że dowiem się od ciebie czegoś, gdy już mi zaufasz.
- A twoje?
- Śpiewam i czasami bawię się w modela - brunet opuścił wzrok, jakby zawstydzony.
- Pokażesz coś swojego?
- Zdjęcie czy piosenkę?
- Co wolisz - przyglądałam mu się z ciekawością.
- Nie wiem, czy chcesz słuchać mojego fałszowania, więc pokażę zdjęcie, z którego jestem naprawdę dumny. - Manu przesunął kilka razy palcem po ekranie i podał mi swój telefon.   


  - Wow - wyszeptałam, nie chcąc, by chłopak mnie usłyszał. Nie wiem czy bardziej zdziwiła mnie uroda chłopaka, czy niesamowite zdjęcie. Nie myśląc, co właściwie robię przesunęłam palcem w bok. Ukazało mi się kolejne zdjęcie chłopaka. Tym razem trochę mniej ubrane.
- Przepraszam. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam - zawstydzona szybko oddalam telefon. 


    - Nie ma sprawy. To też sesja. Nie, że cykam sobie fotki w wannie - zaśmiałam się.
- Bardzo fajne zdjęcia. Jesteś bardzo fotogeniczny.
- Jestem pewny, że ty też. - Przechylił głowę, intensywnie mi się przyglądając.
- Nie sądzę.
- Sprawdzimy?
- Nie - przeciągnęłam ostatnia literę.
- Robisz sobie czasami jakieś zdjęcia?
- Nie - skłamałam, odwracając wzrok.
- Czyli mogę przejrzeć twoją galerię i nie znajdę tam żadnego twojego zdjęcia? - powiedział, najwyraźniej widząc, że kłamię.
- Zrozum, że ja nawet cię nie znam.
- A ty zrozum, że nie chcę dla ciebie źle. Nie zamierzam cię wyśmiać ani skrzywdzić. - Bijąc się z myślami, podałam mu odblokowany już telefon, na którym widniał mój profil na Instagramie.
- Nie wiedziałem, że masz tutaj konto.
- Prywatne konto.
- I ty mówisz, że jesteś niefotogeniczna? - powiedział, odwracając telefon w moją stronę. 


     - Robiła mi je kuzynka - wyjaśniłam, starając się utrzymać kontakt wzrokowy, mimo wstydu.
- To mi się bardzo podoba - uśmiechnął się. - Jesteś śliczna.
- Em...Dziękuję. - Nie mogąc wytrzymać, opuściłam wzrok na piasek.


  Spojrzałam na zegarek, było dopiero po 14.

- Co powiesz na obiad?
- Dziękuję.

- Nie daj się prosić. Czekam, aż w końcu się trochę rozluźnisz.
- A może taka jestem?
- Nie wierzę. - posłał mi szeroki uśmiech.
- Jesteś bardzo pewny siebie.
- A ty nieśmiała - powiedziała, gdy rysowałam na piasku jakiś bezsensowny obrazek.
- Takie życie.
- Czas je zmienić - kąciki jego ust drgnęły, a on szybko się podniósł. W mgnieniu oka przerzucił mnie sobie przez ramię. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się śmiać.
- Puść mnie - wykrzyczałam przez śmiech.
- Miło słyszeć, że wreszcie się śmiejesz, ale nie - odparł również ze śmiechem.
- Czemu? - przeciągnęłam ostatnią literę.
- Bo masz się wreszcie rozluźnić i przestać się mnie bać.
- Nie sądzę, byś takim zachowaniem przekonał mnie do siebie. Nawet nie widzę twojej twarzy. Nie jest ci ciężko tak mnie nosić?

- Jesteś bardzo lekka. Miło tak się idzie.
- Zamierasz iść do miasta ze mną na ramieniu?
- A chcesz? - chłopak postawił kolejny krok, przez co byliśmy coraz bliżej miasta.
- Nie.
- No to idziemy - Byłam pewna, że uśmiechnął się, mówiąc to.
- Ładnie proszę, postaw mnie. - Żadnej reakcji. - Proszę. Manu. Grzecznie proszę.
- Okay. - po chwili odpowiedział zrezygnowany i ponownie mogłam czuć grunt pod nogami. - Co powiesz na odmianę twojego życia? - zrobiłam zdezorientowaną minę.
- W sensie?
- Więcej śmiechu i zabawy. Będziemy robić wyzwania, dzięki którym olejesz twoich idiotycznych znajomych.
- To bez sensu. Czemu to robisz?
- Chcę, żebyś pokazała ludziom, że nie jesteś kujonką, ale cudowną dziewczyną.
- Skąd ta pewność?
- Po prostu to widzę. To jak? Gotowa na wyzwanie? - spuściłam wzrok, dając sobie chwilę do namyślenia.
- Dobrze - odparłam po chwili.
Nie wiem, czy to dobra decyzja.
Nie wiem, czy rodzice byliby ze mnie zadowoleni.
Nie wiem też, dlaczego mu zaufałam.
Wiem jednak, że od tej chwili wszystko się zmieni.



  Dziękuję za przeczytanie. Jeśli się podobało zostaw gwiazdkę i napisz swoją opinie w komentarzu.
Ta część nie była zbyt ambitna, ale wszystko się rozkręca. Jak się podobało?  

Rain, love and tears || Manu Rios (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz