YoonGi jak umówił się z HoSeokiem tak udawał jego chłopaka by wzbudzić pokłady zazdrości w NamJoonie. A HoSeok? HoSeok czekał aż Tae pęknie z nadmiaru zazdrości.Po mieście szwędali się w dwóch grupach. Do pierwszej należał Tae, JungKook, JiMin i Jin. W drugiej znajdował się YoonGi wraz z NamJoonem i jego "chłopakiem".
Min nie utrzymywał jakiegoś szczególnego kontaktu z Hobim. Ale młodszy natrętnie go przytulał szukając najmniejszej okazji dotyku. A NamJoon? On? On dzielnie wytrzymał to nie rzucając się na HoSeoka z pięściami.
Ale sam także zaczepiał w każdy możliwy sposób najmniejszego. Czy to podał mu rzecz z najwyższej półki w sklepie stając za nim i przylegając do niego ciałem, czy to "przypadkowo" tracał jego dłoń swoją.
Małe gesty, które podwyższały ego Mina. Zachowanie Kima wręcz śmieszyło Junga, który powstrzymywał się od śmiechu.
HoSeok objął w pasie Suge na co ten początkowo się wzdrygnął. Po chwili przyzwyczaił się w miarę do ramion oplatających jego ciało.
NamJoon na ten widok gotował się ze złości. Jak bardzo go to wkurwiało mógł tylko Bóg powiedzieć o ile znał takie przymiotniki.
- NamJoon? Która godzina? Napiszesz do Tae i spytasz się czy się nie zabił?- zapytał w końcu chłopak spoglądając na blondyna.
Kim wystukał numer chłopaka i zadzwonił do SeokJina.
- Żyjecie Tam?
- Jak najbardziej. Co prawda JiMin z Tae mają ze dwa siniaki, ale tak poza tym to jest ok
- Co z JungKookiem? JiMin go jeszcze nie zgwałcił?
- NAMJOON! To nie jest śmieszne!
- Jest. Nawet bardzo.
- Nie jest i zamknij się już. Co z HoSeokiem i YoonGim?
- To mam nic nie mówić czy ci odpowiedzieć?
- A idź w czortu mater!
Po tych słowach Jin z sytuacją "kod czerwony" rozłączył się, a NamJoon się zaśmiał.
Tym razem to YoonGi był zazdrosny...
*Grupa 1*
Jin po rozmowie z NamJoomem dostał okresu. I nie. Nie uderzył o nic. Ma okres, mentalny okres.
TaeHyung ciągle próbował napisać do HoSeoka, ale ten jak na złość nie wyświetlał. Nie ufał im, a raczej nie ufał YoonGiemu.
Chciał wyruszyć w samotną podróż w poszukiwaniu konia, ale JiMin z JungKookiem nie dawali mu odejść na krok dalej niż metr.
Ciężkie czasy nastały dla Kosmitów.
A JiKooki? One? Gdyby nie SeokJin JungKook w tym momencie byłby pochłonięty pocałunkiem, zamiast rozmową z starszymi.
JiMin dyskretnie łapał rękę Jeona lub ocierał o nią tą swoją, a młodszy niczego nie świadomy, dlaczego jego Hyung się tak zachowuje chwycił, porządnie dłoń rudzielca idąc z nim dumnie.
Mały, niewinny, króliczek, czyż nie? Szkoda tylko, że w okresie godowym szukając momentu idealnego na krótką chwilę uniesienia.
SeokJin zbierał tą gromadę dzieci w kupę by żaden z nich nie zrobił sobie krzywdy. Owszem, byli głośni. Owszem, byli nieznośni. Ale to takie dorosłe dzieci.
CZYTASZ
Konwersacja Zjebów || BTS || Chat
NezařaditelnéChimX2: Po chuj ta konfa AlienV: Bo chce was poznać ^.^ Rap(e)Monster: Czy to dziecko ma raka? AlienV: Mam homara AlienV: Nazwałem go Johmar...