JEFF
Cholera,coś w nim jest. Coś co mnie intryguje a jednocześnie pociąga. Tylko kurwa nie wiem co. Może jego lekka nieśmiałość i strach wobec mnie i moich czynów? Sam nie wiem. Będę wpadał do niego częściej. Muszę.
VICTOR
Pomyślałem, że to zdecydowanie ZA DUŻO wrażeń jak na JEDEN dzień. Dlatego udałem się do sypialni i poszedłem spać.
***********************************************************************************
************************************************************************************
Następnego dnia.
Po zjedzeniu śniadania,udałem się do kuchni, żeby pozmywać naczynia. Gdy skończyłem zmywać, odwróciłem się i zobaczyłem go opartego o blat. Wpierdzielał sobie w najlepsze jabłko.
-Co ty tu robisz..!?
-Stoje sobie.
-Tyle to widzę...
-Domyślam się.
Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć więc po prostu patrzyłem na niego i przekręciłem głowę. On natomiast skończył jeść jabłko i zaczął się do mnie zbliżać. Podszedł do mnie i przyparł do blatu. Ku mojemu zdziwieniu on musnął moje usta. Zarumieniłem się i oparłem się rękoma o blat. Jeff tylko zadziornie się uśmiechnął i znowu oblizał sobie dolną wargę. Poczułem jak ogarnia mnie fala gorąca. Cholera czemu? Jak?! Mimowolnie przygryzłem dolną wargę.
-Onieśmielam Cię?-Powiedział wrednym a zarazem zadziornym tonem.
-Trochę..-Niechętnie przyznałem a on przybliżył się do mnie jeszcze bardziej. Z jednej strony chciałem, żeby mnie pocałował a z drugiej chciałem, żeby wyszedł z mojego domu i nigdy nie wracał. Stał tak moment jakby oczekiwał mojego ruchu.
-Zostaw....-Powiedziałem cicho.
-A co jeżeli powiem nie?
-Sam nie wiem..
-W takim razie nie masz takiej silnej potrzeby,żeby sobie ode mnie iść.
-Po prostu nie chce Ci się sprzeciwiać.-Mruknąłem.
-Mądrze.
Spuściłem wzrok i wgapiłem go w podłogę. On uniósł mój podbródek, tak żebym patrzył mu prosto w oczy.
JEFF
Zacząłem go delikatnie całować. Odwzajemniał każdy pocałunek. Hm....on całkiem nieźle całuje. Przejechałem językiem po jego dolnej wardze prosząc o wejście. Lekko rozchylił usta. Zacząłem penetrować wnętrze jego jamy ustnej. Włożyłem mu rękę pod koszulkę i jeździłem dłonią po mocno zarysowanym sześciopaku, na co zareagował cichym pojękiwaniem w moje usta. I właśnie w tym momencie postanowiłem to przerwać. Spojrzał na mnie lekko rozczarowany.
-Nieźle całujesz.
-Dzięki..
Lekko się uśmiechnąłem,na co on odpowiedział tym samym.
VICTOR
Kurwa,on chyba zaczął mi się podobać. Nie,to..to nie możliwe. Przecież on jest bezwzględnym mordercą. Ale jak to mówią serce nie sługa...zaraz..co ja pierdole?! A z resztą ON i JA?! To by nie przetrwało... Po chwili namysłu uznałem,że pójdę do salonu coś obejrzeć. Wyminąłem go i chciałem właśnie iść ale nagle poczułem szarpnięcie za rękę.
-A tobie gdzie tak śpieszno? - spytał mnie jakby trochę zły.
-Do salonu. - Odparłem niepewnie.
-Bez mojej zgody?
-Yyy...a czy ja muszę Cię pytać o zgodę?
-No a co ty myślałeś?
-No, że nie muszę bo jestem W SWOIM domu?
-No to się przeliczyłeś bo musisz.
-No chyba nie!
Niespodziewanie Jeff się zamachnął i uderzył mnie pięścią w twarz.
-Cholera....powaliło Cię?!
-NIE!!! -Wydarł się
Patrzyłem na niego z szokiem wymalowanym na twarzy. Przerażał mnie..on był nieobliczalny. Po tym zdarzeniu po prostu opuścił pomieszczenie i udał się do salonu. Stałem jak wryty. Twarz bolała mnie jak cholera, więc postanowiłem przyłożyć sobie do niej okład. Wyszedłem z kuchni i chcąc uniknąć kontaktu z nim, udałem się na górę do sypialni. Wszedłem do pomieszczenia i usiadłem na łóżku wgapiając swój wzrok w drzwi. Nie powiem. Bałem się, że on zaraz tu wejdzie. W pewnym momencie usłyszałem , że wchodzi po schodach...CHOLERA JASNA. Po co ja tyle kracze?! Nagle drzwi się tworzyły a w nich ujrzałem jego. Mam przewalone.
- Ładnie to tak uciekać?
Nie opowiedziałem.
-Zabrakło Ci języka w gębie?! - Powiedział lekko poddenerwowany.
-Nie.
-To odpowiedz na pytanie!
-Nie ładnie..
-Zgadza się.
Niepewnie na niego zerknąłem. Widać, że był zdenerwowany. Nagle nieoczekiwanie,niebezpiecznie się do mnie zbliżył. Przesunąłem się w głąb łóżka. On jednak nie dawał za wygraną i na nie wszedł. Bałem się, że coś mi zrobi.
-Skoro uciekłeś, to musze Cię ukarać.
-Em..jak?
-Nie domyślasz się? - ujął mój podbródek.
-Nie...co chcesz zrobić?
W pewnym momencie zaczął lizać mnie po szyi. Jedyne co mogłem zrobić w tej sytuacji to zacząć pojękiwać.
JEFF
Zaczął cicho pojękiwać. Spodobało mi się to. Na ślepo powędrowałem ręką w stronę swojego rozporka. Rozpiąłem go ,zdjąłem spodnie a zaraz po nich przyszła pora na bokserki.
Widziałem w jego oczach niepewność i jakąś nutkę strachu.
-Proszę bardzo,obciągaj.
-Co?! - zapytał zszokowany.
-Zrób to,co mówię. Nie mów że nie chcesz.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale! - przerwałem mu. Zrezygnowany schylił się i wziął moje przyrodzenie do ust. Wydałem z siebie jeden bardzo cichy jęk.
C.D.N !
Przepraszamy, musiałyśmy zakończyć w takim momencie xd
CZYTASZ
Step to happiness...
Teen FictionVictor to mistrz świata w łyżwiarstwie figurowym a Jeff the killer to niezrównoważony psychicznie seryjny morderca. Czy to możliwe że mogą się w sobie zakochać?... Jest to nasze pierwsze opowiadanie na które serdecznie zapraszamy c; Jest to opowieś...