Od urodzenia byłam niewidoma. Nie wiem, jak wygląda świat. Nie potrafię wyobrazić sobie kolorów.
Cała ta sytuacja ma jeden plus. Wszystkie inne zmysły są wyostrzone. Bazuje głównie na dotyku, a także słuchu. Ponoć czasem daje to więcej niż wzrok.
Odkąd skończyłam dziewięć lat rodzice, przyprowadzali do mnie różnych opiekunów bądź opiekunki. Zawsze zbywałam obce osoby okropnym, chamskim zachowaniem oraz kompletnym brakiem szacunku. Wiem, że nie powinnam tego robić. Niestety nie mogłam pogodzić się z tym, że mogli oni zobaczyć, jak wygląda świat.
Wszystko zmieniło się w ciągu jednego dnia. W dzień moich osiemnastych urodzin rodzice znaleźli nową wolontariuszkę.
Karla, a właściwie Camila, bo woli, gdy wszyscy zwracają się do niej drugim imieniem, ma najpiękniejszy głos na świecie. Z tego, co mi wiadomo, rok młodsza dziewczyna ma brązowe oczy, jak i włosy.
Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Odcień brązu próbują wyjaśnić, jako ciemny, ale bardziej brudny. Nie widząc nigdy światła, nie potrafię sobie tego wyobrazić. Jedyną rzeczą, jaką widzę, nazywają czernią, choć osobiście wolę mówić, że jest to pustka.
Choć to głupie stwierdzenie, to dzięki Camili moje życie nabrało ciepłych barw.
Spędzam długie godziny w towarzystwie nowej znajomej. Zaczęłam czerpać przyjemność z życia. Na mojej twarzy czasami pojawiał się uśmiech, który według dziewczyny był uroczy.
Tak było i dziś. Camila siedziała przy pianinie w moim salonie, a ja opierałam się o nie.
- Wsłuchaj się, Lo. Tak wygląda ocean, a tak powiewające na wietrze liście – mówiła łagodnie.
Camila pokazywała mi świat za pomocą muzyki. Grała na pianinie pojedyncze dźwięki bądź krótkie utwory, które według niej idealnie obrazowały nieznany mi świat.
- Camz, a jak wygląda miłość? – spytałam nieumyślnie.
Przeszywałam ją nieobecnym wzrokiem, gdy nagle w odpowiedzi dostałam najpiękniejszą balladę, jaką kiedykolwiek słyszałam.
Gdy skończyła grać, wstała i podeszła do mnie. Chwyciła moje dłonie, jak to miała w zwyczaju robić.
Przejechałam palcami wzdłuż jej ciała, aż dotarłam do policzka. Z delikatnych rys twarzy, mogłam wywnioskować, że była naprawdę piękna.
Usłyszałam przyspieszony oddech Camili. Nagle poczułam nieznaczny ruch szatynki, a jej usta na swoich. Bez namysłu oddałam delikatny pocałunek.
W tym momencie nie potrzebny był mi wzrok, bym mogła widzieć, jak wygląda miłość.
CZYTASZ
I'm Sick || Camren - One Shots
FanfictionChoroba to tylko dodatek. Zbiór kilku one shot'ów.