Witam wszystkich w najnowszym rozdziale! Ale najpierw:
Dorota1881: Cieszę się, że podobał Ci się rozdział i zachęcam do zamieszczania swoich sugestii!
Kamyczek15: Mam pewne plany dla Klausa i Hayley, ale nie chcę spoilerować. A czy Aaron i Davina będą razem to się jeszcze okaże.
Susixs: Hura Ty!
Klaus P.O.V
Uśmiechnąłem się, po zajrzeniu do pokoju śpiącej Hayley. Dziewczyna miała wczoraj naprawdę ciężki dzień, a ja plułem sobie w brodę, że pozwoliłem jej wpaść w pułapkę czarownic. Gdyby coś się stało mojemu dziecku... Ta myśl przypomniała mi, że mam dzisiaj wiedźmy do zamordowania. Cicho zamknąłem drzwi do pokoju dziewczyny, po czym pospiesznie zszedłem po schodach do salonu. Moja siostra siedziała tam na kanapie ze skrzyżowanymi ramionami.
- Nareszcie - mruknęła znudzona - To za którą wiedźmę bierzemy się najpierw? - spytała z zapałem.
- Najlogiczniej byłoby zacząć od Sophie, bo znamy tylko jej lokalizację - stwierdziłem, kierując się do wyjścia - Zaczekaj tu, za chwilę ją tu przyprowadzę - nie czekając na jej aprobatę w wampirzym tempie udałem się do Rossau.
Drzwi były otwarte, jednak pomieszczenie całkowicie puste. Rozejrzałem się zaskoczony - nikt nawet nie obsługiwał baru. Po chwili jednak zrozumiałem, że poprostu wyszła po zaopatrzenie. Kilka sekund później usłyszałem poszukiwaną wiedźmę, niosącą karton jakiegoś towaru. Poczekałem aż postawi go na barze i zanim zdążyła mnie zauważyć, złapałem ją za ramiona i zabrałem do posiadłości. Ponieważ znajdowała się ona jedynie 2 kilometry od Rossau, dotarliśmy tam w kilka sekund. Rzuciłem skołowaną czarownicę na kanapę, a ona spiorunowała mnie spojrzeniem.
- Co tym razem zrobiłam? - spytała zirytowana.
- Nie zgrywaj głupiej - moja siostra wstała z fotela i podeszła do nas.
- Mieliśmy umowę! Wiedźmy pilnują, żeby Hayley i moje dziecko byli bezpieczni, a ja zniszczę armię Marcela. Podczas gdy byłem zajęty wypełnianiem mojej części umowy, ona została zaatakowana przez stado rąbniętych wiedźm!
- Nie miałam z tym nic wspólnego, przysięgam! Hayley i ja jesteśmy połączone, pamiętasz? Jeśli ona umrze, to ja też - zapewniła. Zmierzyłem ją groźnym spojrzeniem, po czym usiadłem na przeciwko wiedźmy w fotelu.
- Więc kim byli? - spytała nieufnie Rebekah.
- Są grupą ekstremistów! Sabine naopowiadała im głupot o wizji, jaką miała o waszym dziecku - wyjaśniła Daveroux.
- Jakiej wizji? - zainteresowała się blondynka.
- Ona miewa je ciągle. Można je dowolnie interpretować i myślę, że pomylili się co do tej - mówiła uspokajającym tonem, ale wyczułem, że stara się uniknąć tematu.
- Jeśli mogę spytać, jak ta wizja była interpretowana? - spytałem uprzejmym tonem. Sophie zagryzła wargę niepewnie.
- Mniej więcej tak, że twoje dziecko sprowadzi śmierć na wszystkie czarownice - wypluła szybko. Uśmiechnąłęm się mimowolnie.
- Z każdą sekundą rośnie moja miłość do tego dziecka - stwierdziłem ku oburzeniu wiedźmy. Po tysiącu lat Aaron zaraził mnie nienawiścią do jej gatunku.
- Nie o to chodzi! Według wizji Sabine, nie tylko wiedźmy ucierpią, kiedy twoje dziecko się urodzi. Coś mrocznego, wisi nad nim i chce je wykorzystać, aby się odrodzić - powiedziała dramatycznie, a ja przewróciłem oczami.
CZYTASZ
The Originals - Missing brother
FanfictionHistoria rozpoczyna się w drugim odcinku The Originals. Pierwotny wampir Aaron, najmłodszy spośród rodzeństwa Mikaelson przybywa do Nowego Orleanu - miasta, które on i jego rodzina pomogli zbudować 300 lat temu. Po ataku Mikaela w 1919 roku rozpierz...