Rozdział 2

15 0 0
                                    


 '' A kiedy starasz się być sobą, to za nic nie wychodzi
Niby nic na siłę, lecz szkoda mojej osoby
Wielu tu tak żyje, choć wielu gubi walory."
 ~Kuban

-Gdzie Ty byłaś?! Jest już prawie dwudziestadruga!

-Byłam się przejść..

-Przestań kłamać Laura, byłaś z Sebastianem, tak?!

-Daj mi spokój, nie mam ochoty z Tobą rozmawiać.

-Laura... Mam wrażenie jakbyś się ode mnie oddaliła odkąd jestem z Natalią...

-Wydaje Ci się... Po prostu czuje,że coś mnie bierze.

-No dobrze wrócimy do tego tematu, jedzienie masz w lodówce.

-Ok.

Natalina, kolejna nowa kochanka mojego ojca. Nie wiem jak ona wygląda, jaka jest, w sumie to nawet mnie to nie obchodzi. Nie wiem czemu mu tak bardzo zależy na tym, żebym każdą jego kochankę lubiła, przecież wiem że niedługo jej tu nie będzie. 

*

Biorę kolejną dawkę nikotyny do swoich płuc,czując jak dym z papierosa wypełnia je całe.Po chwili wypuszczam go, widząc biały dym unoszący się przed moją twarzą,zlewający się z powietrzem. Palenie sprawia mi dość dużą przyjemność, czuję się odprężona i lubię to robić. Doskonale wiem, że nie powinnam, ale w końcu nie można sobie wszystkiego odmawiać w życiu, ale kiedyś to rzucę. Obiecuję.

Siedzę w miękkim czarnym fotelu, na którym znajdują się moje ubrania z wczoraj i dzisiaj. W powietrzu unosi się ciężki smród papierosów, a cisze zakłóca muzyka z mojego laptopa. Przeglądając bezsensownie Facbooka, postanawiam napisać do Róży.

-Siemka Laura, może jakaś impreza dzisiaj? ;-) - Hah, wyprzedziła mnie, jakby czytała w moich myślach.

- Hmm... no czemu nie. Spotkajmy się pod klubem za godzinę, weź towar :-)

- Nie ma sprawy, będę czekać.

Bez chwili zastanowienia zaczełam się ubierać i malować, zabierając z koperty z pod łóżka, ostatnie oszczędności. Szybko zeszłam ze schodów,które były dość strome z metalową barierką i drewnianymi stopniam.

-Halo, halo droga panno, gdzie ty się wybierasz jest już po jedenastej. - Tata wychylił się zza blatu kuchni, ubrany w czarny szlafrok, trzymając wino w lewej ręce.

-Idę do Róży na noc, wrócę rano. Nie martw się.- Podeszlam do niego, pocałowałam w policzek i uśmiechnełam się. Ruszyłam w stronę drzwi.

-Laura!

-Tak?

-Kocham Cię córciu.

-Też Cię kocham. - Pomachałam mu na pożegnanie i wyszłam z domu. To będzie wspaniała noc! 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 14, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ParadoksalnieWhere stories live. Discover now