1.Witajcie w pizzerii

104 11 23
                                    

Jestem Nikol, mam 14 lat, mimo tego lubię chodzić do znanej i szanowanej w całym kraju pizzerii, tak mowa tu o "Freddy Fazber's pizza". Uwielbiam to miejsce i to co tam robię, a pomagam sprawdzać działanie animatroników. Ogólnie robił to Vincent McGwayer, kolega mojej mamy. To on przekonał kierownika pizzerii o tym żebym mogła mu pomagać w pracy. Na początku wyjaśnił mi wszystko i pokazał aż stałam się całkiem dobra w tym co robię. Zaczęliśmy razem naprawiać animatroniki. Jednak z czasem pojawiły się nowe a o stare bałam się zapytać. Postanowiłam że dziś to zrobię, że się spytam co się z nimi stało. Tak czy siak moim ulubionym animatronikiem jest Toy Foxy.
Wracam tam po chorobie i jestem ciekawa czy coś się zmieniło.Weszłam na zaplecze placówki.
-Już jestem!!!
Krzyknęłam żeby Vince (powiem od razu że to nie jest zabujca bo on już siedzi w springtrapie a pisze jego imię z małej litery bo to dupek i tyle) mnie usłyszał.
-Niki, nie drzyj się, dobrze?
Usłyszałam znajomy głos tuż za mną.
-Dobrze panie Vince.
-Mam nadzieję że nie chciałaś obudzić animatroników.
-Wie pan ze nie wierzę już w bajki.
-Więc uwierz że to nie bajka. A teraz zakładaj kombinezon.
Zrobiłam to o co prosił i weszliśmy do jadalni. Ja oczywiście targałam skrzynkę z narzędziami(bo czemu by kurwa nie?).
-Czy coś mnie ominęło podczas choroby?
Spytałam Vincenta a on od razu posmutniał.
-Idź do pirackiej siedziby i zobacz.
Podeszłam do miejsca gdzie kiedyś kochany Foxy odgrywał wesołe pirackie scenki i odsunęłam kurtynę i stanęłam jak wryta. Nie było jej.
-Gdzie ona jest?
Spyrałam zirytowana.
-Czeka na naprawę.
-Więc czemu tego nie zrobiłeś?
Spytałam odkładając skrzynkę na ziemię.
-Powiedzmy ze mi nie pozwoliła.
Powiedział i odwinął rękaw. Rękę miał w siniakach, zadrapaniach, ugryzieniach i widziałam że dalej pod rękawem ma bandaże.
- Ona by czegoś takiego nie zrobiła!
-Ale to nie była ona, sama sprawdź.
-Gdzie?
-W bawialni!
Pokazał na drzwi prowadzące tam, chociaż dobrze znałam całe to miejsce, chodzi mi o pizzerie.
-O mój...
Przerwałam sobie płaczem, moja jedyna, ulubiona animatronka leżała zmasakrowana na ziemi ledwo się ruszając.
-Kto jej to zrobił?
Spytałam mocnej chwytając młotek. On jednak wolał milczeć.
-Kto jej to zrobił?!
Stanęłam przednim i spytałam nieco głośniej.
-No bo j-ja.
-Mam w dupie co ty! Kto?!!!
-To była atrakcja dla dzieci. Miały ją rozkładać i składać jak chciały.
Powiedział z ogromnym smutkiem.
-Ale naprawisz ją?
-Ja nie mogę.
-W takim razie kto to zrobi?
Spytałam już mega ciekawa czy odpowie "nikt".
-Ty.
Odpowiedział dając mi śrubokręt do ręki.
-Ja?
-Wita...jcie, jeste...m  Ma...aaa...angle, zost...t...t...t...tałam stwo...orzona do roz... i składania,... zabawy.
Powiedziała lisica ledwo co unosząc głowę.
-Nie mów tak Mangle.
Odezwałam sie do mojej kochanej animatronki leżącej na ziemi, jej martwy pełen bólu wzrok.
-Pójdę po części.
Odpowiedział Vince.
-Mangle...
Zaczęłam mówić kiedy konserwator wyszedł.
-Mangle, jesteś moją przyjaciółką, mimo że jesteś robotem to wiem, jestem pewna że mnie rozumiesz i masz świadomość że wszyscy myślą "jesteś bezmyslnym robotem zabawiającym dzieci w rodzinnej pizzerii", ja tak nie myślę, myślę że lubisz mnie tak jak ja ciebie, i nie jesteś Mangle tyko Toy Foxy, ja to wiem...

Ludzie, podoba wam się moja książka? Jeśli tak to piszcie w komentarzach. I jeszcze jedno. 5 gwiazdek = kolejny rozdział.

I'm Mangle friend <3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz