#3

570 26 36
                                    

  Był obiad a ja zanurzałam łyżkę, w ubywającej zupie. Planowałam dziś wyjść na basen, chciałam wyrwać też mamę z jej codziennej rutyny ale nie chciała, jak zwykle bolała ją głowa, zawsze ją boli głowa gdy chce z nią gdzieś wyjść. No trudno, nie przepuszczę takiej okazji, dziś jest za darmo basen.

Wzięłam torbę z już uszykowanym strojem i wszystkim co potrzeba na basen i ruszyłam do salonu gdzie leżała moja mama.

- Mamo, na pewno nie dasz rady iść? - Powiedziałam opierając się o framugę drzwi.

- Nie. Wiesz jakie ja mam napady migreny... idź sama ja się zdrzemnę i mi przejdzie, na prawdę. Nie martw się. - Powiedziała przykrywając się szczelnie kocem . Ja tylko westchnęłam i skierowałam się ku drzwiom . - Córciu, dobrej zabawy - krzyknęła z salonu, po czym wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi, nie wiadomo komu co by do łba wpadło a mama by przecież spała.

Po piętnastu minutach spaceru, byłam już pod drzwiami do wejścia basenu. Pewnie będzie dużo ludzi, dziś rocznica więc taki bonusik.

Weszłam do środka i od razu do moich nozdrzy doszedł zapach chloru.

   Skierowałam się do okienka gdzie kobieta wręczyła mi opaskę z elektrycznym włącznikiem do szafki. Założyłam opaskę na rękę i skierowałam się do damskiej szatni. Po przebraniu się w strój i założeniu klapek włożyłam rzeczy do szafki, wyciągnęłam ręcznik i powędrowałam pod prysznic by się przyzwyczaić do chłodniejszej wody. Gdy już wskoczyłam do basenu zobaczyłam znowu tę twarz. On serio mnie śledzi? To jakiś stalking?! Kolejna akcja, że go nie ma rozpoczęta.

Ten szantażysta wskoczył do basenu na drugim końcu, zmywamy się! Wskoczyłam na leżak i udawałam, że się opalam. Na moje nieszczęście ktoś usiadł obok bo leżak zaskrzypiał, może to ktoś inny? Jest tu w miarę dużo ludzi. Nagle znów usłyszałam skrzypnięcie i coś lub ktoś zasłonił mi słońce.

- Przemyślałaś moją propozycję?

- Propozycję? - Prychnęłam - Chyba bardziej szantaż

- Zwał jak zwał, i tak to jest to samo, więc?

- Ponoć mam na to trzy...

- Już dwa...

- Yh, no więc dwa dni, więc odpowiedź brzmi nie! Teraz spierdzielaj kurwa, bo mi słońce zasłaniasz!*

- Co taka nie miła? Może trzeba cie ochłodzić? - Powiedział a ja poczułam, że mnie coś podnosi.

- Nie! Puszczaj! Nie dotykaj mnie! Tak nie można! Dostane szoku termicznego!!! Zabijesz mnie!

- Znowu się drzesz... - Przewrócił oczami i dalej szedł niosąc mnie jak worek, ja nadal się wyrywałam, ale już nie miałam siły i moje uderzenia bardziej go rozśmieszały niż miał sprawiać ból. I powiedzcie mi gdzie jest pieprzony ratownik?!

- To nie jest śmieszne !

- Wiesz jak idiotycznie wyglądasz jak się tak rzucasz? To jest śmieszne.

- Puść mnie... proszę.

Nagle się zatrzymał i mnie postawił na ciepłe kafelki.

- Proszę... powiadasz ? Niech pomyślmy - Stał udając, że się zastanawia. - Nie!- Po tych słowach pchnął mnie w tył. Zdążyłam złapać jego rękę i razem wpadliśmy do basenu.

- Ha! I co teraz! - Odtańczyłam podwodny taniec zwycięstwa, przy tym patrząc się na jego minę, jakby chciał mnie zamordować.

Nagle ktoś z tyłu się odezwał - Fajną masz dziewczynę - Poczułam kogoś rękę na ramieniu i odruchowo się odwróciłam.

Przede mną stał dość wysoki brunet o brązowych oczach. Szczerzył się jakby zobaczył wymarzoną zabawkę.

- Może pożyczę ją na trochę? - odezwał się po kilku chwilach przybliżając się co chwile niebezpiecznie w moją przestrzeń osobistą.

Stałam tam jak wryta nie wiedząc co mam teraz zrobić, co mam powiedzieć? Z moich myśleń wyrwał mnie on.

- Nie ma mowy. Ona jest moja. - Poczułam, że ktoś przyciąga mnie do siebie i trzyma w szczelnym uścisku. Wiedziałam kto to, nie chciałam się odwrócić.

- No jak tam chcesz... narka - Powiedział wychodząc z basenu kierując się w stronę jacuzzi.

Staliśmy tak gdy nagle uświadomiłam sobie, że on nadal mnie trzyma w talii. On mnie tak jakby uratował? Czy coś? Powinnam podziękować?

- Dziękuje...

- Widzisz jaka jesteś problematyczna?- Syknął z wyrzutem i w końcu mnie puścił. Odpłynął trochę dalej  i wyszedł do swoich kolegów. A ja w tym czasie pędem ruszyłam po ręcznik i do szatni pod prysznic. Muszę zmyć dotyk tego idioty i tego tam brązowego też.

 Gdy byłam już pod prysznicem postanowiłam sobie dłużej posiedzieć i ogrzać swoje ciało. Tamta woda nie była zbyt ciepła, a te obleśne łapy jeszcze tylko pogorszyły. Nienawidzę jak ktoś mnie dotyka bez uprzedzenia, mam odrazę do tego. Nie wiem dlaczego, tak po prostu mam i już.

- Hej ty! Utopiłaś się tam?! Ile można siedzieć pod prysznicem!

 Usłyszałam głos jakieś kobiety. Ile ja tu siedziałam?! Szybko zakręciłam wodę i założyłam ręcznik. Po od kluczeniu drzwiczek szybko ją przeprosiłam i ruszyłam do szafki by wziąć rzeczy i szybko się przebrać.

  Gdy byłam już na dworze skierowałam się w stronę domu. To był dość długi dzień.



HEYKA! Wybaczcie, że tak długo mnie nie było ale ten no ... leń śmierdzący ze mnie x'D .

Ostatnie zdania tej części mogą być takie ten no ... sztywne? Nie miałam pojęcia jak to napisać.

Ten no xD Miłych wakacji ! !

Zagrajmy w gręWhere stories live. Discover now