1

15 1 0
                                    

W telewizji leciał jakiś serial, który był poniżej wszelkiej krytyki. Naprawdę nie chciałem tego oglądać, ale wszystkie inne programy były dokładnie takie same. Żadnego ciekawego filmu, więc utkwiłem w salonie oglądając to... nawet nie wiem co. Sięgnąłem po pilota w zamiarze zmienienia programu. Wiedziałem, że to bez sensu, ale nie potrafię siedzieć i nic nie robić. Z tyłu było słychać moją mamę, która krzątała się po kuchni. Liz to wspaniała kobieta, ale z a w s z e zapracowana. Mieszkam z nią już 17 lat i cały czas się zastanawiam czy ona w ogóle sypia. Dzisiaj mieli przyjść goście. Szczerze mówiąc, nie wiem kto dokładnie. Nagle moja mama zjawiła się przy mnie, a ja już wiedziałem co to znaczy. Chciała mnie do czegoś wykorzystać, i właśnie w tym momencie program telewizyjny stał się bardzo ciekawy. 

-Luke proszę cię, idź do sklepu. Skończył się olej i brakuje soli.- powiedziała i podeszła do szafki w przedpokoju. Mimo tego, że nie chciało mi się iść to wstałem i wyłączyłem grający wciąż telewizor. W sumie pójście do sklepu było o wiele bardziej ciekawszą opcją niż oglądanie tego badziewia. 

*****

Wchodziłem do sklepu i było tu jak zwykle. Nieduża liczba osób znajdująca się w tej placówce to codzienność. Przy wejściu znajdowało się stoisko z pieczywem, którego zapach unosił się w całym obiekcie handlowym. Wszyscy witali mnie przyjaznym uśmiechem, i właśnie za to uwielbiałem tu przychodzić. Możesz znaleźć tu wszystko czego potrzebujesz, a jeśli masz z tym problem, personel podchodzi i ci pomaga. Natomiast od ludzi, nie ważne czy znajomych czy obcych, bije ciepła i pozytywna energia przez co twój dzień staje się lepszy.

Przeszedłem na dział w którym znajdował się olej potrzebny mojej mamie. Nigdy nie zwróciłem uwagi na to jak dużo tego tu jest. Następnie udałem się po sól. Kiedy miałem już swoje łupy podążyłem w stronę kas, gdzie niestety zobaczyłem osoby których szczerze nienawidziłem. A był to nikt inny jak Grace Owen, Zoe Turner, Jordan Bennett oraz Riley Logan. Najpopularniejsza banda w liceum. Stwierdziłem jednak, że ta czwórka to i tak nic, w porównaniu z głową ich grupy. Zdziwiłem się jego brakiem, w końcu oni zawsze i wszędzie trzymali się razem. Nie miałem innego wyboru i musiałem przejść koło nich. Jednak nie wyszło to tak jak chciałem i nie umknąłem ich uwadze. Od razu zaczęły się wyzwiska. Jestem już do tego przyzwyczajony więc potraktowałem ich jak powietrze i stanąłem w kolejce marząc o jak najszybszym wyjściu z tego sklepu. Ludzie stojący przede mną, widząc, że mam tylko dwie rzeczy, przepuścili mnie na początek za co byłem im cholernie wdzięczny. Zapłaciłem i udałem się tak szybko w stronę wyjścia jak pędzący struś. Miałem już wychodzić, ale wpadłem na osobę, która była ostatnią jaką chciałbym kiedykolwiek spotkać. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 04, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

White FerrariWhere stories live. Discover now