Rozdział 12.

5.1K 506 75
                                    



Jechaliśmy w milczeniu. Bałam się, zaś z drugiej strony czułam się przy nim nadzwyczaj bezpiecznie. Minęliśmy wybrzeże. Spojrzał na mnie z uśmieszkiem. 

-Chcę wysiąść.

-Dlaczego? Nie bój się. Jesteś roztrzęsiona, jest ładna pogoda więc na plaży jest dużo ludzi. Zabiorę Cię w bardziej ustronne miejsce. 

Nic już nie mówiłam. Nie wyglądał na seryjnego mordercę. 

Zatrzymaliśmy się w małej piaszczystej zatoczce pomiędzy jezdnią a lasem. Wyciągnął kluczyki ze stacyjki, zabrał telefon z półki pod radiem i butelkę wody źródlanej.

-Zostajesz w aucie? - Biła od niego taka niesamowita radość z życia. Odpięłam pas i niepewnie wysiadłam. Las plus nieznajomy... To się nie skończy dobrze. Dopiero teraz ujrzałam go w całej okazałości. Wysoki, barczysty. Miał na sobie czarne bojówki, buty nike i szarą bluzę z kapturem. Spodnie opinały się na jego łydkach z czego mogłam wywnioskować że ma wysportowane nogi. Ciemne niebieskie oczy i blond włosy mocno przycięte po bokach, co z daleko wyglądało jakby nie było ich tam wcale. Gestem dłoni pokazał abym szła przodem, wąską ścieżką.

-Rozumiem że chcesz popatrzeć na moje tyłu... - Nie wiem co we mnie wstąpiło. Słyszałam jak się zaśmiał, po chwili poczułam jego dłoń na swoich lędźwiach. Nie odsunęłam się. 

-Dobrych widoków nigdy za wiele. - Szepnął mi do ucha.

-Skąd mnie znasz? Nie kojarzę cię. 

-Wiesz... chyba każdy słyszał już u nas w mieście o młodej kobiecie która na skutek wypadku motocyklowego dostała zaniku pamięci. 

-Czyli nie znałeś mnie wcześniej i teraz będziesz wciskał mi bajeczki że... czekaj, narzeczonego już mam, a nawet dwóch hmm. Chcesz być moim mężem? A może mamy dziecko o którym nic nie wiem? - gadałam jak najęta. 

-Weź się już zamknij co? - Powiedział śmiejąc się głośno. - Nie znam cię osobiście ale kojarzę z wyścigów i...

-Co!? Jakich wyścigów!? - przerwałam mu.  Był zaskoczony.

-To oni ci nic nie powiedzieli?

-No właśnie nie! Nikt nie chce mi powiedzieć prawdy! - Rozpłakałam się. -Proszę powiedź mi cokolwiek co wiesz o mnie i moim życiu.

-Proszę nie płacz. - Zamknął mnie w mocnym uścisku, głaszcząc po włosach. - Powiem ci wszystko co wiem o tobie i prawie wszystko co byś chciała wiedzieć o mnie.

-Dlaczego prawie wszystko?

-Bo nie mogę ci wyjaśnić jednej kwestii, przynajmniej na chwilę obecną. 

Doszliśmy do cudownej dzikiej plaży. Piasku było mało za to dużo zieleni. Usiedliśmy obok siebie przy brzegu. 

-Nie znałam tego miejsca. 

-Dużo jeszcze nie wiesz mała. - Spojrzałam na Adriana a jego uśmiech zwaliłby mnie z nóg gdybym stała. - Pytaj o co chcesz.

-Zacznijmy od wypadku. Wiesz co się stało i z kim jechałam?

-Ech... Oficjalna wersja jest taka że jechałaś z pijanym kolegą. 

-A prawdziwa?

-Brałaś udział w wyścigu. Zamiast jechać swoim ścigaczem wzięłaś motor Elizy.

-Kim jest Eliza?

-Była siostrą Alana i Krystiana.

-Była?

-Tak zmarła w podobny sposób co ty miałaś wypadek.

-Masakra, a co się właściwie stało. 

-No miałaś jechać w wyścigu z byłą Krystiana, ale że ona jak się okazało jest w ciąży to pojechał jej facet Maks. Na motorze wyglądałaś identycznie jak Eliza, którą Maks kochał całym sobą. Wygrałaś, ale on chciał w ciebie wjechać więc ruszyłaś dalej. Przeleciałaś przez bandę.

-A co z tym Maksem?

-Był w gorszym stanie niż ty. Wylądowaliście w tym samym szpitalu.

-Gdzie on teraz jest?

-Nie żyje. Ktoś go zamordował w szpitalu. -Zatkało mnie. 

-Kto mógł to zrobić?

-Krystian... 

-Okej...- nie wiedziałam co mam powiedzieć. Jestem narzeczoną mordercy. - Wiesz co nas łączyło?

-Z tego co mnie doszły słuchy to byliście zaręczeni. Ale przeważnie jak was widziałem razem to kłóciliście się, ale to chyba w związku normalne. 

Zamyśliłam się na chwilę. Szukałam w zakamarkach głowy Łobuza. 

-A ty kim jesteś?

-Adrian jestem, miło mi. -Znów ten uśmiech.

-Śmieszne doprawdy...

-Ej rozchmurz się. Nie mogę ci powiedzieć kim jestem.

-Zabijasz, mordujesz i rozprowadzasz narkotyki? - Zapytałam śmiejąc się pod nosem.

-Plus handel dziewicami. -Teraz patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.

-Żartujesz prawda?

Księżniczka nie zna ŁobuzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz