Ten

608 84 50
                                    

Chyba w NCT jest Ten?
I chyba też jest z Tajlandii jak Kunpimook :")
___________

"Gdy zobaczyła Olivera, serce jej przyspieszyło. Ich głęboki błękit był hipnotyzujący, a uśmiech zniewalający.

Musiała oprzeć się o szafki, by nie upadła. Jej kolana przypominały osuwający się gruz. Jeszcze chwila, aby się zawalił.

Gdy tylko udało jej się odzyskać oddech w płucach, odkleiła wzrok i odwróciła się do swojej szafki, by móc przepakować swoją torbę.

Jak otworzyła drzwiczki, zobaczyła jak otwarte kartoniki mleka, kulki z papieru i inne śmieci niemal wylały się na nią.

Zamknęła oczy i czekała na to aż poczuje je na swoim ciele, ale nic takiego się nie stało.

- Minah, w porządku? - otworzyła oczy i zobaczyła, że leży na Olivierze, tym Olivierze - spadły by ci na głowę.

Minah nic nie powiedziała. Była w szoku.

- Minah? __ "

- Mark?

Chłopcy siedzieli w salonie w domu YoungJae. Byli na obiedzie u młodszego, posmakować najnowsze wynalazki jego mamy.

Mama Choi uwielbiała szukać nowych smaków, a potem dzielić się nimi z ludźmi.

Raz udało

- Hyung, zostaw go. Widzisz, że pisze - YoungJae złapał JinYounga za rękę.

JinYoung popatrzył na młodszego - to fajnie, ale sobota miała być dla mnie.

- Właśnie, Jae Hyung - wtrącił YuGyeom i wstał do Marka - Hyung, pobudka!

Mark podniósł wzrok, na co najmłodszy wskazał ręką na postać Younga.

- O, NYoungie ~ - uśmiechnął się.

- Idziemy? Czekam już na ciebie od chwili... - wyciągnął rękę chłopakowi i pomógł wstać z fotela.

- Yup, tylko założę bluzę - powiedział pisarz. Szybko pobiegł na górę by się ubrać.

- JinYoung... jakie macie plany? - zapytał JaeBum.

Był ciekaw, jak rozegra sprawę z Markiem. Wspierał go z całego serca. No i dlatego, że nie lubił Jacksona.

JinYoung uśmiechnął się do przyjaciela.

- Nyoungie, jestem gotowy - Mark zszedł ze schodów i schował telefon do kieszeni.

🖋🖋

- No więc... gdzie mnie zabierasz? - zapytał Mark, idąc ramię w ramię z chłopakiem.

- Myślałem aby pójść do parku - zaproponował JinYoung.

Starszy pokiwał głową - Ok. Zwłaszcza, że dzisiaj ciepło...

Szli przez chwilę cicho, dopóki pisarz nie zatrzymał się przy sklepiku z drobiazgami i książkami.

- Zaczekaj chwilę - Mark poprosił i wszedł do sklepu.

Panował tam półmrok oraz duszący zapach starości.

Podszedł do lady, gdzie nikogo nie było. Przeszedł się do półki, tam było to, czego szukał przez lata.

Mała zawieszka ze znakiem nieskończoności.

Kiedy JinYoung i Mark się poznali, mama chłopca dała mu zawieszkę. W ramach podziękowania, że Tuan się opiekował jej synem. Miał być to znak ich nieskończonej przyjaźni i opieki między sobą.

story; marksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz