Widok jego zawiedzionych oczu cały czas krążył po mojej głowie. Chwilę po naszym spotkaniu wyszłam z sali bankietowej, by udać się do apartamentu dwa piętra wyżej. W progu odpięłam zamek drogiej sukienki, a włosy rozpuściłam, by następnie rzucić się na łóżko. Naprawdę lubiłam swoje życie. Miałam wszystko, czego dusza zapragnie - drogie ubrania, zaproszenia na ważne uroczystości, połowę domu mody w spadku... Pomimo tego wszystkiego nie byłam w pełni szczęśliwa. Pragnęłam czuć wsparcie drugiego człowieka, wiedzieć, że mu na mnie zależy i zostanie przy mnie w trudnych chwilach.
Po wyjściu z łazienki, owinęłam się ciaśniej puchatym szlafrokiem, po czym otworzyłam drzwi balkonowe, wychodząc na zewnątrz. Mediolan w nocy zapierał dech w piersi. Usiadłam na wiklinowym fotelu, wzdychając cicho. Jutrzejszy dzień miał być naprawdę ciężki. Pomimo, ze nie był to mój pierwszy raz, stres zjadał mnie od środka. Wiedziałam, że nie mogę zawieść ojca.
Słysząc czyjeś krzyki, uniosłam głowę ku górze, a swój wzrok skierowałam na jeden z balkonów znajdujących się nade mną. Stał tam wraz z brunetką, kłócili się. Zacisnął dłonie na balustradzie, patrząc się w przestrzeń, podczas gdy ona wypuszczała z ust kolejne zdania. Nagle odwrócił się w bok i spojrzał w dół, wprost na mnie, krzyżując nasze spojrzenia. Wtedy gwałtownie podniosłam się z miejsca, po czym weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi.
Miniona noc nie należała do spokojnych. Długo nie potrafiłam zasnąć, niechciane myśli cały czas zaprzątały mi głowę. Z jednej strony byłam szczęśliwa, widząc Harry'ego po tylu latach, a z drugiej strony... Bałam się, że już nigdy nie będziemy mogli być razem.
Głośna muzyka, tłum zaproszonych gości, piękne, długonogie modelki i ja w tym wszystkim. Nie byłam modelką, wiele mi do niej brakowało. Pomimo wszystkich niedoskonałości, które miałam, musiałam wziąć udział w dzisiejszym pokazie. Mój rodzic chciał pokazać, jakim dobrym ojcem był, że pozwolił mi współtworzyć kolekcję i kazał towarzyszyć u jego boku po zaprezentowaniu wszystkich stylizacji.
Spanikowana kręciłam się, szukając kogoś z obsługi, niestety na marne. I gdy nagle wpadłam na jego plecy, wiedziałam, ze był moją jedyną deską ratunku. Tłumacząc zaistniałą sytuacją, starałam się udawać, że jest dla mnie zupełnie obcą osobą.
Czas naglił, ale dzięki Harry'emu udało mi się znaleźć właściwe obuwie. W tamtej chwili, gdy szatyn obwiązywał rzemyki dookoła mojej kostki, mogłam przyjrzeć się dokładnie jego twarzy. Zmarszczone w skupieniu brwi, przymrużone zielone oczy, zaciśnięte wargi, zarysowana szczęka... Zaczęłam czuć, jak ponownie wpadałam w jego sidła, czego naprawdę nie chciałam. Ten związek nie miałby prawa bytu i oboje zdawaliśmy sobie z tego sprawę.
"Powodzenia, Rosie" usłyszałam, oddalając się od szatyna. Pokręciłam głową, po czym otrzymałam znak, by wyjść na wybieg.Siedziałam na krześle, opierając nogi na balustradzie. Mętnym spojrzeniem wpatrywałam się w klapki, których puszyste wstawki powiewały na wietrze. W głowie cały czas miałam obraz Harry'ego i Kendall po pokazie. Na co tak właściwie liczyłam? Przecież sama postanowiłam udawać, ze go nie znam i on miałby o mnie zabiegać? Przynosić kwiaty i chwalić za udany występ? Przecież to niemożliwe. Pokręciłam głową, wzdychając. Otuliłam się mocniej szlafrokiem, czując mocniejszy powiew. Oparłam głowę o oparcie krzesła i przymknęłam ciężkie powieki.
Słysząc swoje imię, otworzyłam oczy. Rozejrzałam się dookoła i dopiero gdy podniosłam głowę wyżej, zauważyłam go. Siedział na swoim balkonie w rozpiętej koszuli i spodniach od garnituru. Musiał być na bankiecie, który odbył się po pokazie. Cały czas patrzył w moim kierunku, a gdy i ja postanowiłam to zrobić, uśmiechnął się szeroko. I nawet chciałam odwzajemnić ten gest, gdyby nie brunetka w satynowej koszuli, wchodząca na balkon. Złapała Harry'ego na ramię, a gdy ten wstał, wypowiedział nieme "Dobranoc", po czym wraz z dziewczyną zniknął za szklanymi drzwiami.
Westchnęłam, układając się wygodnie, ponownie zamykając oczy. I cóż, może przespałam całą noc na balkonie, licząc, że ponownie mnie obudzi.
CZYTASZ
ever since new york; styles
Fanfiction"Myślę o Tobie od Nowego Jorku." w którym dwójka młodych ludzi staje przed trudnym wyborem.