Rozdział 2 "Ciemność i czas"

247 23 30
                                    

Pustka bywa przerażająca. Ta chwila kiedy nic nie czujesz, nic nie widzisz i wpatrujesz się w mrok. Wiesz, że nic nie możesz zrobić, bo nawet nie czujesz swojego ciała. Ogarnia cię wtedy to paskudne uczucie bezsilności, które zżera cię od środka. Potem nadchodzi chwila nadziei, kiedy dostrzegasz pierwsze przebłyski światła. Wiesz już, że nie umarłeś i niedługo się obudzisz. Bezsilność znika...

Odzyskanie świadomości  było jedną z najlepszych rzeczy, które przydarzyły mi się od eonów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Odzyskanie świadomości było jedną z najlepszych rzeczy, które przydarzyły mi się od eonów. Kiedy znów zacząłem czuć, że mogę poruszyć palcami u dłoni i otworzyć optyki, wypełniła mnie prawdziwie dziecięca radość. Powoli uchyliłem swoje receptory wzrokowe. Pierwszym co ujrzałem, było niebo całkowicie zasłonięte przez ciemne chmury, zupełnie jakby ktoś je nakrył szarym kocem. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z silnego wiatru, niosącego ze sobą czerwony pył.

- Morze Rdzy... - usiadłem powoli, łapiąc się za głowę.

Rozejrzałem się dookoła, mrugając i mrużąc optyki. Wokół mnie było mnóstwo czerwonego piachu, a tam gdzie go brakowało dało się dostrzec metalową ziemię pokrytą rdzą. Podniosłem rękę, którą opierałem się o ziemię i uniosłem ją na wysokość swoich optyk. Moje śródręcze było w ciemnogranatowym kolorze natomiast palce, którymi poruszyłem pokryte były białym lakierem. Wstałem powoli i zachwiałem się na nogach, co zaskutkowało szybkim przykucnięciem. Nagle poczułem nieprzyjemne mrowienie na plecach. Obejrzałem się i zobaczyłem parę niebieskich skrzydeł z małym granatowym akcentem. Niemiłe uczucie wywołane było natomiast tym, że niesione wiatrem ziarenka piasku uderzały w skrzydła, które aktualnie były moją najwrażliwszą częścią. Przyjrzałem się sobie na tyle, na ile to było możliwe i zauważyłem, że mój lakier jest głównie niebieski z paroma białymi akcentami na przedramionach i udach.

- Szkoda, że nie mogę zobaczyć swojej twarzy. - mruknąłem, po czym spojrzałem z sentymentem w głąb Studni Iskier, skąd można było dojść do Primusa.

- Nie zawiodę cię. - szepnąłem, po czym wyprostowałem się powoli. Tym razem utrzymałem się na nogach, jednak kiedy zrobiłem krok do przodu, noga od razu mi się ugięła.

- Niech to rdza. - jęknąłem i spróbowałem ponownie. W końcu udało mi się zrobić parę kroków i ruszyłem przed siebie.

Szedłem przez Morze Rdzy, przeciwstawiając się silnemu wiatrowi pustyni. Nagle potknąłem się o coś i upadłem na ziemię wzbijając tumany pyłu. Kiedy zerknąłem pod nogi, aby zobaczyć o co zahaczyłem, krzyknąłem i odsunąłem się szybko. Pod moimi nogami leżał zardzewiały trup. Jednak nie to było najgorsze, bo po chwili pod swoją dłonią wyczułem coś metalowego. Powoli zerknąłem na nią i zobaczyłem, że opieram się o głowę kolejnego truposza. Poderwałem się w panice i rozejrzałem dookoła. Wiatr odsłaniał coraz to liczniejsze ciała, których ciągle przybywało i przybywało. Dopiero po chwili znikały pod piaskiem, jakby nigdy nie istniały.

- Pewnie odbyła się tu jakaś bitwa. - powiedziałem sam do siebie.

Spojrzałem w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widoczne było ciało i kucnąłem przy nim. Zacząłem odgarniać piasek, by po chwili dokopać się do zwłok. Zlustrowałem je optyką i dostrzegłem na samym środku klatki piersiowej symbol trójkątnej głowy.

Rycerz CybertronuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz