Dzień 2...

15 1 0
                                    

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w drzwiach jego piękne oczy, oczy w które kochałam patrzeć. Włosy brązowe w lekkim nie ładzie. Na szczęście miałam długie ubrania i nie zauważył moich ran. Przypomniało mi się, że zostawiłam opakowanie z żyletkami na łóżku. Nic nie mogłam zrobić stałam w drzwiach i nie mogłam nic powiedzieć, słyszałam ciszę i bicie jego serca które tak kochałam. Ale on przerwał tą ciszę.
- Skoro nie chcesz się ze mną widzieć, to ja przyszłem do ciebie.
- Przepraszam, ale ja na prawdę nie mam czasu- dlaczego go okłamuję.- Dobra wchodź.
- Wiedziałem.- matko jak ja go kocham.
Przeszliśmy do mojego pokoju. Oczywiście nie obyło się na rozmowie z rodzicami. Gdy razem rozmawialiśmy ja powiedziałam Kubie żeby poczekał,  bo muszę ogarnąć w pokoju. Zgodził się. Pierwsze co zrobiłam schowałam żyletki, pościeliłam łóżko i posprzątałam na biurku. W tej samej chwili on wszedł do pokoju.
- Przepraszam cię za wszystko- nie mogłam nic powiedzieć. Stałam jak słup i czułam,  że łzy napływają mi do oczu.
- Nie masz za co przepraszać to moja wina. Z resztą jak wszystko to co złe to moja wina.
- Słońce nie mów tak.- zaczął się do mnie zbliżać a ja zaczęłam mocniej płakać.
- Proszę,  Nie mów tak masz masę innych dziewczyn wokół siebie. Ja poradzę sobie ze stratą kolejnej osoby.- nie wytrzymałam pałakałam jak szalona nie mogłam tego zatrzymać. - Nie rób nadziei bo wiem, że to się źle skończy.
- Posłuchaj, wiem, że jest ci ciężko bo nie zwracałem na ciebie uwagi ale to się zmieniło. Miałem dość tego, że każdy cię krytykuje bo jesteś zamknięta w sobie i masz na nadgarstakch blizny. - czy ona właśnie powiedział, że mam blizny. Z kont on o tym wie.
- Z kont wiesz o bliznach? I dlaczego mam ci zaufać kiedy ty też minie upokarzałeś przy całej szkole.- coś we mnie pękło łzy lały się jak wodospad.
- Widziałem jak chowasz żyletki w to miejsce. A teraz muszę coś zrobić- znalazł miejsce w którym były schowane.- Teraz zrobisz mi rany tyle razy ile mnie potrzebowałaś, a mnie nie było przy tobie i bardzo tego żałuję.
- Kuba przestań. Zaufam ci ten jeden raz, bo bardzo mi ciebie brakuje. Czy możesz oddać mi pudełko?- czy ja właśnie mu dałam jeszcze jedną szansę.
Ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz. A co jak znów cię zostawi, będzie sobie jaja z ciebie robił?  Pomyślałaś o tym. Nie bo ty w ogóle nie myślisz.
Jeju niech ta podświadomość zamilknie bo zaraz coś sobie zrobię.
- O nie mała nie oddam ci go.
- Mała to jest twoja pała. A teraz dwaj idioto to pudełko.
- z kont wiesz,  że jest mała 😮 a pudełko zabieram ze sobą.  A teraz ja idę do domu i widzę cię jutro w szkole ze mną mała. A teraz chodź na chwilę do mnie. Mam coś dla ciebie. - nie pewnie podeszłam. Byliśmy niebezpiecznie blisko i chciał złączyć nasze wargi w namiętnym pocałunku i w tedy do pokoju weszła moja rodzicielka i zapytała czy chcemy coś pić obaj zaprzeczyliśmy. Mama odeszła a Kuba rzucił się na mnie i zaczęliśmy się całować. W tym cudownym pocałunku trwaliśmy 10 minut. Znaleźliśmy się na łóżku. Kuba leżał na mnie kiedy oderwał swoje wargi od moich poczułam dziwną pustkę. Rozmawialiśmy chwilę. Później się pozegnalismy i tak minął cały dzień pełen wrażeń ❤

Tak to już koniec tego rozdziału kochani
Przepraszam za długa nieobecność ale wiecie szkoła,  nauka

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 11, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pamiętnik innejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz