- Wszystko w porządku?
Z zamyślenia wyrwał mnie łagodny, niski głos, a ja momentalnie wypuściłem ze świstem powietrze z ust. Pytanie uświadomiło mi również, że od dobrej minuty wpatruję się w rękę pacjentki i choć wszystko było gotowe, nie zrobiłem dosłownie nic.
Cholera.
Podniosłem spojrzenie na Yoongiego i pokiwałem lekko głową, uśmiechając się z niewielkim przekonaniem, ale jednak.
- Przepraszam, zamyśliłem się - mruknąłem, po czym poprawiłem białe rękawiczki i sięgnąłem po igłę. Staruszka, która była dziś moim obiektem do badań, uśmiechnęła się do mnie ciepło, a mnie aż coś ścisnęło za serce. Nie chciałem zrobić czegoś źle, a tym samym zrobić jej krzywdy, jednak przez stres było to nawet bardziej prawdopodobne.
Zresztą, wykrakałem, bo już po chwili strzykawka wypadła mi z ręki i poturlała się pod stolik nocny, a ja byłem bliski przeklęcia.
- P-przepraszam najmocniej - wymamrotałem do pacjentki i choć ta machnęła ręką i zaśmiała się, stwierdzając, że każdemu się zdarza, bardziej martwiła mnie reakcja Yoongiego. Kto jak kto, ale on na pewno wymagał pełnego profesjonalizmu od swojego partnera i miałem przeczucie, że niedługo poszuka innej pary albo wypełni zadania samodzielnie, byle nie męczyć się z taką sierotą.
Westchnąłem i pochyliłem się, chcąc sięgnąć po strzykawkę i ją wyrzucić, jednak w tej samej chwili szczupłe palce bladej dłoni chwyciły ją i uniosły. Yoongi.
- Na pewno wszystko okej? Wyglądasz na... rozkojarzonego - powiedział nieco ciszej, by niepotrzebnie nie stresować pacjentki, a ja przygryzłem wargę. Chciałem zaprzeczyć, jednak uprzedził mnie.- Wiesz, jeśli masz dziś gorszy dzień, mogę to za ciebie zrobić.
Nawet nie umiałem ukryć ulgi, jaką poczułem w tej chwili. Spojrzałem mu w oczy, doszukując się w nich cienia kpiny lub irytacji, ale on po prostu... patrzył na mnie i wyczekiwał odpowiedzi.
- Naprawdę mógłbyś to zrobić? - odparłem cicho, a on od razu sięgnął po igłę odpowiedniej długości, by przygotować następną strzykawkę. Odetchnąłem głęboko i odsunąłem się, robiąc mu miejsce, bo nie chciałem przeszkadzać nawet bardziej.- Przepraszam, egzaminy w tym miesiącu mnie wykończą.
Wcale nie pytał o powód, ale postanowiłem choć spróbować się wytłumaczyć, by nie miał o mnie złego mniemania. Mimo wszystko miałem wrażenie, że mnie oceniał .
- Okej, nie martw się. Nie doniosę na ciebie psorkowi - uśmiechnął się (jak wywnioskowałem po tym, jak nieco zmarszczyła się skóra wokół jego oczu) i ze skupieniem przyjrzał przedramieniu kobiety, a ja zmarszczyłem brwi.
- Widzisz cokolwiek? - spytałem odruchowo, stwierdzając, że nawet przy dobrym świetle nie potrafiłem znaleźć żył. Jednak Min znów udowodnił, jak dobrym był studentem i bez problemu wskazał odpowiednie miejsce.
- Tak, tutaj - powiedział i bez dłuższego zastanowienia wbił igłę, a ja mimowolnie odwróciłem wzrok.
- Oznaczę próbki, okej? - wymamrotałem i nie czekając na reakcję, usiadłem przy notesie, wypełniając uważnie każdą z kolumn tabeli, przynajmniej do czasu, gdy kolejne dwie pojawiły się tuż przed moim nosem, a ja zamrugałem kilka razy i spojrzałem na Yoongiego, który pochylił się nade mną.
- I po krzyku. Jeszcze te dwie, zaniesiemy je do laboratorium i możemy zbierać się do domu.
Wsunął je w plastikowy stojak na probówki, a ja pokiwałem głową i uśmiechnąłem się niemrawo. Zerknąłem przez ramię w kierunku drzwi gabinetu, obserwując, jak zamykają się za pacjentką.
CZYTASZ
Bloody kiss - JHSxMYG
Fanfiction❝Nie zaboli, to trochę jak... ugryzienie komara❞ #39 O wampirach