Rozdział III

13 3 0
                                    


Dwa tygodnie później.

Zaczął padać śnieg. Stwierdziłam, że rozsądnie będzie wyjąć płaszcz z szafy. Wyszłam na zajęcia. Po dwudziestu minutach byłam już w auli, ludzie zaczęli dopiero się schodzić. Widać było po nich, że byli wczoraj na dużej imprezie. Ja ostatnio nie mam ochoty na nie chodzić. Hałas strasznie mnie dezorientuje, przeszkadza mi, ponieważ słyszę wszystko o wiele lepiej niż wcześniej. Czy ja naprawdę zamieniam się w wariatkę?

Pogrążona w myślach, nawet nie zauważyłam, kiedy na salę wszedł Magnus. Usiadł z tyłu, tak, żeby nikt go nie widział.

MAGNUS

Od razu, kiedy wszedłem do auli, zauważyłem Cecilię. Siedziała sama, intensywnie nad czymś myślała. Nie miałem jednak czasu jej się przyglądać, bo wykładowca zaczął prowadzić lekcję. Z trudem opanowałem śmiech, bo przy tablicy stał nie kto inny, jak John Weber. Trzydzieści lat temu razem chodziliśmy na zajęcia, na tym samym college'u, w którym obecnie się znajduję. Teraz, po upływie tego czasu, ja nadal siedzę w ławce, nadal wyglądam na 19 lat, kiedy on, w średnim wieku prowadzi moje zajęcia. Życie jednak bywa zabawne.

CECILIA

Przez cały wykład byłam nieobecna duchem. Ludzie zaczęli już wychodzić, stwierdziłam więc, że też mogę już opuścić aulę. Zgarnęłam wszystkie zeszyty i długopisy do plecaka i ruszyłam w stronę drzwi. Coś jednak zwróciło moją uwagę. O ścianę opierał się Magnus. Zdziwił mnie jego widok, więc podeszłam do niego.

- ty chyba rzeczywiście mnie śledzisz – powiedziałam z uśmiechem

- a nawet gdyby, czy to istotne? – zapytał z błyskiem w oku.

- no nie wiem, może jesteś jakimś psychopatą i chcesz mnie zabić? – zaczepiłam go. On jednak spoważniał, a w jego oczach pojawił się jakiś mroczny wyraz.

- uwierz Cecilio, gdybym chciał cię zabić, już dawno byś nie żyła – szepnął mi na ucho. Zaraz jednak powrócił ten kpiący uśmieszek i dodał – żartowałem, oczywiście – i mrugnął do mnie. Jakiś głosik w mojej głowie jednak mówił mi, że Magnus mówił prawdę.

- przepraszam, ale muszę już iść – znowu zaczynało kręcić mi się w głowie. Zostawiłam więc chłopaka samego w klasie i wyszłam. Poszłam prosto do mojego pokoju. Miałam dużo rzeczy do nadrobienia, usiadłam więc przy biurku i czytałam różne podręczniki. Medycyna nie jest łatwym kierunkiem, ale sama się w to wpakowałam.

Trzy godziny później

Stwierdziłam, że wypadałoby coś zjeść. Zajrzałam do niewielkiej lodówki stojącej obok szafy na ubrania, jednak nie znalazłam w niej nic ciekawego. Ubrałam się więc i popędziłam do niewielkiej restauracji przy campusie. Zamówiłam pizzę, jednak po dwóch kęsach odechciało mi się jeść, zupełnie, jakbym gryzła jakiś papier. Nie chciałam, żeby zmarnowały się pieniądze, zapakowałam więc resztę do kartonika i wróciłam z powrotem do pokoju. Poczułam się strasznie zmęczona, dlatego położyłam się już spać. Jutro też trzeba iść na zajęcia.

MAGNUS

Po zajęciach poszedłem od razu do mieszkania. Miałem dość przebywania z ludźmi jak na jeden dzień. Dzisiaj jednak spostrzegłem, że aura Cecili jest coraz słabsza, co znaczy, że nie zostało jej dużo czasu w normalności. robiło się coraz ciekawiej, biorąc pod uwagę, że Cecilia ma niezły charakterek. Ciekaw jestem, jak sobie poradzi dalej. Dotrwała do tej pory, co już jest sporym wyczynem. Pozostało mi tylko czekać na rozwój sytuacji. 

Zanim OdejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz