Rozdział 2

78 7 5
                                    

16:00, czasu w Los Angeles

Od razu jak przyjechałam do mieszkania cioci, poszłam spać. Spałam 6 godzin, z powrotem pójdę spać około 22:00 (aktualnego, amerykańskiego czasu), żeby się "przestawić".

Postanowiłam pozwiedzać dom, bo jest on dość duży. Mój pokój był niezwykle "schludnie" urządzony. Miał białe ściany, pod oknem stało drewniane łóżko z białą pościelą, na okiennicach wisiały błękitne zasłony, a w rogu pokoju, obok drewnianych drzwi stała duża biało-niebieska szafa.
Na szafce nocnej obok łóżka stał wazon pełen niezapominajek.
Z okna dało się dostrzec słynny napis "Hollywood".

Po zwiedzeniu całego domu, stwierdziłam iż był on urządzony w nowoczesnym stylu.
Zwiedzanie zajęło mi blisko 2 godzin.

Mój pokój znajdował się na 4 piętrze posesji, więc będąc na parterze, żeby wypakować wszystkie rzeczy z walizki musiałam wjechać windą.
Umówmy się, jestem zbyt leniwa, żeby iść na czwarte piętro schodami.

19:30

Przepakowałam już swoje rzeczy z walizki do szafy. Zjechałam windą na parter, i weszłam do kuchni, gdzie moja ciocia spożywała deser.
Naprzeciwko kuchni, znajdowały się drzwi wejściowe, które nagle się otworzyły. W pomieszczeniu ukazała się niska, drobna dziewczynka wyglądająca na około 6 lat. Miała długie blond włosy i niebieskie oczy, całkiem jak moja ciocia.

–Emma chodź, przywitasz się ze swoją kuzynką. – powiedziała ciocia do dziewczynki, stojącej w korytarzu.

Emma (która okazała się być moją kuzynką, czyli córką cioci) szybko do mnie podeszła i robiąc poważną minę podała mi rękę.
Zdezorientowana odwzajemniłam uścisk. W tym momencie dziewczynka się zaśmiała i mnie przytuliła.
Na ogół nie lubię dzieci, ale Emma wydaje się miła.

–Ciociu, mogę iść pozwiedzać miasto? – spytałam.

–Tak, tylko proszę, zabierz ze sobą Emmę, moze lepiej się poznacie. Poza tym, mała może cię oprowadzić.

Kątem oka spojrzałam na uśmiechniętą dziewczynkę, chwyciłam ją za rękę i wyszłam.

–Może pójdziemy na skatepark? – spytała Emma, kiedy szłyśmy przez miasto.

–Skatepark? Przecież nie mamy na czym jeździć. – burknęłam.

–Ale nie chodzi mi o jazdę. – przewróciła oczami. – Skatepark bardzo fajnie wygląda, serio, bedziesz zachwycona.

–No ok.

Faktycznie. Skatepark był całkiem ładny. Wcale nie przypominał polskich skateparków. Asfalt po którym jeździli deskorolkarze przypominał trochę morskie fale, tylko był szary.
Deskorolkarze wyglądali na nim jak surferzy.
Nie ukrywam, zrobiło to na mnie duże wrażenie.

–A więc gdzie teraz idziemy? – spytałam sześciolatki, która stała obok mnie.

–Masz pieniądze? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.

–Aż za dużo. – powiedziałam niechętnie.

–No to idziemy na lody. – powiedziała Emma ukazując swój szczerbaty uśmiech.

Kiedy już skończyłyśmy pić w kawiarni czekoladę "na gorąco" i jeść pyszne, czekoladowo-truskawkowe lody, udałyśmy się do kasy, żeby zapłacić.

–Ej... – zaczęła Emma.

–Hmm?

–A tu przed nami to stoi facet czy baba? – spytała szeptem.

–Yy... – nie wiedziałam co odpowiedzieć. Osobnik stojący przed nami miał długie włosy, ale umięśnione ręce...

–Facet. – zaśmiał się "osobnik" stojący przed nami.

–Przepraszam za nią. – czułam się trochę niezręcznie.

–Nie ma sprawy. Jesteście z polski? – spytał.

–Tak. – wyprzedziła mnie Emma.

–To fajnie. Michał jestem. – "osobnik" podał rękę najpierw mojej kuzynce, potem mi.

–Olivia. – uśmiechnęłam się. – A to jest Emma. – wskazałam na kuzynkę przewracając oczami.

Kiedy już zapłaciliśmy za lody, razem z Emmą udałam się z powrotem do domu.

–Ej... Olivka... – zaczęła sześciolatka, kiedy byłyśmy już niedaleko.

–Tak?

–Co to było za dziwadło przed nami w kolejce? – spytała lekko zdezorientowana.

–Nie uczyła cię mama, że nie nazywa się ludzi dziwadłami? Chłopak ma własny styl i powinnaś to szanować. – burknęłam.

–A ty co? Zakochałaś się, że tak go bronisz? – spytała Emma.

–Po prostu szanuje ludzi, nie tak jak niektórzy. – uśmiechnęłam się z pogardą.

21:00

Wróciłam ze spaceru z Emmą. Siedziałam na łóżku w swoim pokoju, ubrana już w pidżamę i właściwie gotowa do snu. Ciągle myślałam o tym chłopaku, którego spotkałyśmy dzisiaj w kawiarni. W Polsce rzadko spotyka się kontrowersyjnych ludzi, więc nie jestem przyzwyczajona do tego typu widoków. Jednak w Ameryce jest to zupełnie normalne.
Zdziwiło mnie to, że Michał też jest z Polski. Skąd on się tu wziął? Nie mógł poradzić sobie z hejtami w naszym kraju?
Serio, nie wiem.
Po długich rozmyślaniach na temat "osobnika" poznanego w kawiarni, zasnęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 27, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Holidays || M.SzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz