Prolog

226 15 2
                                    

Słońce wlewało się do sali przez zasłony w kolorze ciemnego błękitu, więc miało niebieskawy kolor.

Harry usiadł tuż przy Hermionie. Czuł się z nią bezpieczny.

Właściwie to nie była to miłość. Byli tylko przyjaciółmi, nic więcej.

Harry nałożył sobie na talerz naleśnik z syropem klonowym i zaczął go kroić nożem, kiedy paczki wleciały to sali.

Nad jego głową pojawiło się mnóstwo sów każdego ubarwienia i gatunku. Nie spodziewał się paczek, bo w końcu kto miałby mu ją wysłać.

Jednak ostatnia sowa, która wleciała do sali najwidoczniej leciała w jego kierunku.

Kiedy doleciała zauważył, że nie był to żaden list, tylko wiązka kwiatów.

***
zapraszam na moje pierwsze ff na tym  profilu. ✨

Boy with flowers { Drarry }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz