Rozdział 3.

21 6 6
                                    

26.10.2017.
Pamiętniku, ten dzień był bardzo przyjemny jakimś cudem (?!) ale to pewnie oznacza, że już niedługo wydarzy się coś złego...

~~~~~~~~~~

Rano wstałam tak jak zawsze, wykonałam wszystkie czynności i ruszyłam do szkoły. W ucho wpadła mi kolejna piosenka Eldo. Pogoda tego dnia była piękna, więc postanowiłam ubrać spodenki i luźną koszulkę do tego chustkę na szyje i kilka dodatków.

 Pogoda tego dnia była piękna, więc postanowiłam ubrać spodenki i luźną koszulkę do tego chustkę na szyje i kilka dodatków

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W połowie drogi spotkałam Krisa, który przywitał się i przyłączył do mnie.
-Nasze plany nadal aktualne? - spytał i śmiesznie poruszył brwiami.
-Oczywiście.- zaśmiałam się. Podobni ci, którzy najwięcej uśmiechają się w dzień najwięcej płaczą w nocy. W moim przypadku to tak częściowo prawda. Kris jest ode mnie wyższy półtorej głowy, co mi odpowiada bo lubię wyższych facetów. Niestety te piękne chwile nie trwały długo, bo właśnie dochodziliśmy do szkoły.
-Może spotkamy się na długiej przerwie?  Muszę ci coś pokazać. - zaproponował.
-Hmmm..  No może znajdę czas. (Oczywiście że znajdę).
-Do zobaczenia Black. -puścił mi oczko po czym ja wysłałam mu buziaka w powietrzu. Ten chłopak ma w sobie coś co mnie do niego przyciągało...

~~~~~~~~~~~~~

1.lekcja- matma. Co się okazało?  Nie ma szmat w szkole, byłam mega szczęśliwa. Lekcje do długiej przerwy strasznie mi się ciągnęły no nie powiem nie mogłam się doczekać spotkania. Mam nadzieję, że to co chce mi pokazać nie jest czymś smutnym.

~~~~~~~~~~~~

Noo i w końcu ta druga przerwa. Podekscytowana ruszyłam w stronę ławek, które stały przed szkołą. Kris już tam siedział.
-No co tam chcesz mi pokazać?
-Na pewno chcesz wiedzieć?
-Tak. - serce momentalnie mi przyspieszyło, bałam się, że to coś o mnie.
-Skillet będzie w naszym mieście za 3 miesiące, popatrz. -oniemiałam. Jest to mój ulubiony zespół i marzę o ich koncercie.
-WOOOW.I jeszcze bilety są! Skąd wiedziałeś?
-Nie ważne. -uśmiechnął się tajemniczo.
-Zamów mi proszę!  Potem ci dam kasę.
-Dobrze ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Pójdę z tobą na ten koncert.
-Hmm..  No dobrze- Moje szczęście nie trwało długo, gdyż zadzwonił dzwonek i musiałam wracać na lekcje.
~~~~~~~~~~~~

O 15 byłam w domu. Zjadłam obiad i zaczęłam się szykować na spotkanie. Wzięłam kąpiel, założyłam jasne dżinsy,  bordową bluzę z kotem i białe conversy. Może trochę nie mój styl ale na czarno nie będę chodzić całe życie. Włosy związałam w kucyka a na palce założyłam pierścionki. Zrobiłam makijaż, psyknęłam się perfumą z Chanel i o 16:50 wyszłam z domu. Powiedziałam pani Stephenson że wrócę najpóźniej o 20 no bo ile można wiedzieć na zwykłej kawie?

~~~~~~~~~~~~

Gdy weszłam do kawiarni Kris siedział przy stoliku obok okna. Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w jego stronę.

-Witaj Victorio coś ci zamówić?- uśmiechnął się tym swoim słodkim uśmiechem.
-Karmelowe Latte macchiato jeśli możesz.-zniknął na chwilę aby złożyć zamówienie i wrócił po chwili z dwoma kawami.
-A więc zaprosiłem cię tu aby cię lepiej poznać. Opowiesz mi coś o sobie?
-Oo widzę że odważny jesteś i nie pisałeś pierwsze na fb, więc mogę coś tam o sobie powiedzieć. No to ten nazywam się Victoria Black, chodzę do liceum, mam 16 lat kocham jeść i nienawidze wielu osób i rzeczy. Wiem że możesz mnie nie zrozumieć no bo jest to trudne, zawsze miałam lepszy kontakt z chłopcami niż z dziewczynami. Nie mam rodziców ani zbyt wielu znajomych na pewno nikogo bliższego mieszkam z pewną panią która mnie utrzymuje w zamian za moją pomoc. Teraz ty.
-Jestem Kris White,takze chodzę do liceum mam 17 lat, nie mam rodziców mieszkam z wujkiem, interesuje się sportem i sztukami walki i spróbuję cie zrozumieć, ponieważ masz coś w sobie takiego co mnie przyciąga. -zarumieniłam się.
-Może nauczysz mnie jakiś chwytów kiedyś? 
-A kiedyś byś chciała?
-Może za 3 dni tylko gdzie?
-U mnie w domu, wujek będzie w pracy więc nikt nie będzie nam przeszkadzał. -uśmiechnął się jak zbok
-Ty sobie nic nie wyobrażaj White.
-No no.
~~~~~~~~~~~~~

Tak oto minął mi cały wieczór. Dyskutowaliśmy na wszelkie możliwe tematy. Czuje się przy nim swobodnie chyba zaczyna mi się podobać... Na pewno nie zrezygnuje z tej przyjaźni.

Pamiętnik Przyszłej MorderczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz