- Halo, Star? Wstaniesz czy nie, bo nie wiem czy mam iść do szkoły bez ciebie czy z tobą - usłyszałam lekko poirytowany głos Marca.
Otworzyłam nie pewnie oczy. Nagle oślepiło mnie mocne śwatło - Aaaa! Nieee! co to jest! NAJAZD KOSMITÓW!??!!! - Zaczęłam sie wydzierać na cały dom i biegać w kółko
- Star, już o tym rozmawialiśmy to tylko słońce - Wskazał na to wielkie, żółte, świecące i podejrzane kółko, które tu na ziemi nazywane jest słońcem i, które zawsze mnie rano budzi przez co żadko moge się wyspać
- Aaaaa słońce, no taaaak - chodźmy na dół - poszłam i zaciągnęłam go za ramie.
Zjadłam płatki wzięłam plecak i wyszłam - Chodź Marco bo sie spóźnimy... - Powiedziałam zadowolona kiedy moje zadowolenie przerwał Marco - Star, ale wiesz że jesteś w piżamie, prawda? - spojrzałam na swoje ubranie - Aaaa czemu tak trudno jest pamietać żeby niczego nie zapomnieć! - krzyknęłam machnęłam różdżką żeby mieć normalne ubrania i poszłam do szkoły, a Marco za mną.
Weszłam do szkoły kiedy Marco sie zatrzymał i spojrzał na zegarek. Wtedy mi się przypomniało, że codzieninie Marco staje w tym samym miejscu o tej samej godzinie i robi to samo, spotyka Jackie.
Przyjechała Marco jak zwykle kiwnął jej ona też kiwnęła - Cześć Jackie - zaczęłam jej machać z uśmiechem - Hej Star - powiedziała Jackie i pojechała dalej.
Marco podszedł do mnie - To chyba będzie mój dobry dzień - powiedział z przeknonaniem - Przecież zawsze to mówisz kiedy zobaczysz Jackie - powiedziałam lekko poirytowana - Szybko chodź bo sie spóźnimy - pośpieszyłam go i poszliśmy na lekcje.
Na lekcji jak zawsze nudy. Jedynym ciekawym i fajnym dźwiękiem był dzwonek, który oznaczał koniec lekcji. Wyszłam z klasy najszybciej jak się da, żeby wyjść z tego więzienia.
Po krótkim czasie poczułam rękę na swoim ramieniu i sapanie, odwróciłam się gwałtownie i przed moimi oczami pojawił się Marco. Dosłownie! Stykaliśmy się nosami wpatrzeni w siebie nawzajem! Przestraszyłam się, więc zasłoniłam usta rękami i odskoczyłam. To było już zbyt bliski kontakt z nim. Potem poszłam dalej.
- Star poczekaj na mnie - usłyszałam głos z tyłu. Marco do mnie podbiegł i poszliśmy do domu.
Usiadłam przy stole i wypiłam sok jabłkowy - Hej Star spójrz jaka ładna pogoda, wyjdźmy na dwór! - powiedział Marco zachęcająco
- Dobry pomysł, chodźmy - podchodząc odpowiedziałam i wyszliśmy z domu. Na początku zaczęłam wyczarowywać różne fajne rzeczy i w końcu oboje sie zgrzaliśmy idąc przez długi czas w dodatku w tym słońcu, więc Marco zdjął bluze i położył ją, a sam gdzieś poszedł.
Ja popatrzyłam się na nią i z uśmieszkiem ubrałam ją - Spójrz Marco, ładnie mi - powiedziałam do zbliżającego się chłopaka, uśmiechając się.
- Heheh, całkiem ci do twarzy w niej - zaśmiał się - Przyniosłem nam lemoniadę, bo strasznie upalny ten dzień. Ja się zgrzałem i zgaduje, że ty też, więc masz - powiedział dawając mi lemoniade - Oo dzięki - uśmiechnęłam się szeroko i ją wypiłam.
Po krótkim czasie mieliśmy już dość siedzenia na dworze, więc wróciłyśmy do domu dziś mało sie działo jak na nasz „zwyczajny dzień". Nie było jakoś ciekawie. Zazwyczaj machnę różdżką i już jest problem, ale potem i tak dobrze sie kończy. Zjedliśmy kolacje i poszliśmy spać, ja jeszcze chwile myślałam leżąc w łóżku, ale to już moje dziwaczne myśli...
************************
Pierwszy rozdział za sobą. Może być nie za ciekawy, ale to pierwszy rozdział daj szanse reszty rozdzdziałom. Mam nadzieje że warto było. Sorki za różne błędy. Możesz dać gwiazdke doda mi to otuchy do dalszego pisania. To tyle, do następnego rozdziału ^^
CZYTASZ
"Przyjaciel" - Starco
Random„S-Spokojnie Star już jest dobrze, nic ci nie będzie, pamiętaj zawsze gdzie kolwiek będziesz będę ci pomagał bo j-ja cię... Znaczy... - zarumienił się - Wiele dla mnie znaczysz... I pamiętaj, już zawsze... zawsze będę przy tobie ....." *0*. Jesteś c...