#4 Las

344 20 4
                                    

- Hej, Marco. Co robisz? - spytałam bruneta - Emm, nic ciekawgo. To tylko figurki z papieru - powiedział pokazując mi jakieś zwierzęta z kartek - Uuu, naucz mnie - pociągnęłam go za ręke - No nie wiem, chyba masz za mało cierpliwości na takie rzeczy - zmarszczył brwi - Plose, obiecuje że będę cierpliwa - zrobiłam słodkie oczka - No dobra, ale nie narzekaj potem - Jasne - uśmiechnęłam się.

Najpierw weź kartke, potem zegnij ją tak, teraz tak, tutaj i gotowe! - pokazał mi łabędzia z kartki - Ooo jaki słodki. Dobra, najpierw tak, i tak, jeszcze tu iii gotowe!! - popatrzyłam na lekko zgniecioną kartke - Em, chyba mi coś nie wyszło. Wrr, to jest nudne zróbmy coś innego - powiedziałam zirytowana

- To co teraz? - spytał chłopak - Hmm, nie wiem... - zamyślił się - Wiemmm, chodźmy do jakiegoś wymiaru! - krzyknęłam - W sumie i tak nie mamy co innego do roboty, więc.... - wzięłam różdżkę i nożyce po czym otworzyłam portal, weszliśmy i byliśmy przed ogromnym lasem.

Postanowiłam tam wejść i pociągnęłam Marca za sobą - Emm, szczerze to nie wiem czy to jest dobry pomysł.... - stwierdził chłopak z grymasem - No chodź! Będzie fajnie! Znam to miejsce jak własną kieszeń - powiedziałam z uśmiechem - Hmm, Star a ty w ogóle masz kieszenie? - spytał zaniepokojony - Nie... Chodź! - złapałam go za bluzę i pociągnęłam za sobą.

Szliśmy jakiś czas i zaczęły nas boleć nogi i się zmięczyliśmy, więc usiedliśmy na jakimś wyrwanym drzewie. Był wręcz idealny do siedzenia na nim, jeszcze tylko poduszka by się przydała - Masz coś do picia? - spytałam spragniona - Tak. Wziąłem na wszelki wypadek plecam z jedzeniem i piciem, masz - zadowolony Marco podał mi butelkę z wodą - Ooo, dzięki - wzięłam butelkę i zaczęłam pić.

W trakcie picia zauważyłam małe stworzonko, weszło na głowę Marca i zaczęło dziwnie tańczyć. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać. Oczywiście całą wodę wyplułam na około. Nawet Marco był mokry, i to nie trochę.

Potem zaczęłam się śmiać z tego, że Marco był mokry. Niezachwycony Marco skrzywił minę i wycisnął włosy z wody. Ja się dalej śmiałam, ale chwilę potem przestałam. Stworzonko też szybko uciekło, ponieważ jak Marco zaczął czochrać włosy to je wyrzucił.

Zaczęłam się nudzić, więc jak zwykle wpadłam na genialny pomysł - Hej może zbudujemy sobie tutaj mini baze, co ty na to? - spojrzałam na niego z OGROMNYM uśmiechem - Hmm w sumie... Czemu nie, i tak muszę wysuszyć gdzieś bluze - powiedział, a ja zachichotałam. Poszłam gdzieś nie daleko i znalazłam mech, a Marco gałęzie.

Zrobił ognisko, a ja miłe podłoże do siedzenia bądź leżenia. Potem zaczęliśmy robić dach, trochę z liści i z gałęzi. I w końcu po dłuuugim czasie zrobiliśmy mini baze.

Miałam tam parę schowków, do różnych rzeczy jakie znajdę. Marco zaczął kłaść wielkie liście na podłoże. Ja pobiegłam po parę kamieni i przyniosłam żeby zrobić okrąg przy ognisku

- I gotowe! Tooo co teraz z tym robimy? - zaczęłam się zastanawiać - Możemy porobić coś w środku - stwierdził Marco i wszedł do środka. Spojrzałam na gałąź gdzie Marco miał bluzę. Była już prawie sucha. Więc (w sumie jak zwykle) postanowiłam mu ją zabrać.

Po cichu weszłam na drzewo zdjęłam ją i założyłam. Zeszłam na ziemie oparłam się o drzewo i zaczęłam ją wąchać... pachniała Marciem💙. Siedziałam tak, było miło i przyjemnie. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale to było takie miłe uczucie, prawie jakby Marco mnie tulił. Nie do końca wiem co się potem stało. Prawdopodobnie zasnęłam. A gdy się obudziłam to nadal siedziałam w bluzie Marca, a on leżał przytulony do mnie. Chyba też spał. Wyglądał na bardzo zmęczonego i nie miałam serca go budzić. Więc miałam tylko jedno wyjście... też go przytuliłam i zasnęłam.

Rano obudziłam się leżąc, przytulając Marca... Nadal... I to na ziemi... Chyba musiałam się wywalić. Otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam jego twarz dosyć blisko mojej, więc szybko odwróciłam głowę. Zbyt mocno mnie trzymał żebym mogła coś zrobić, więc jakiekolwiek wydostanie się było trudne. Potem zaczęłam go budzić. Kiedy się w końcu obudził, to spojrzał szybko na mnie.

Widział że próbowałam się wyrwać z uścisku, więc szybko mnie puścił. Zarumienił się mocno. Ja chyba też. Wstał i podszedł do domku
- Co robimy? - zapytał. Chyba chciał szybko zmienić temat, żeby o tym nie wspominać
- Yymm nie wiem, może... - trudno mi było myśleć o czym kolwiek innym niż o tamtej sytuacji. Miałam w głowie tylko to jego spojrzenie. To chyba pierwszy raz kiedy je widziałam. Widać po nim że on też nie potrafi przestać o tym myśleć. Nie wiedziałam co mam zrobić i powiedziałam pierwsze co mi wpadło do głowy

- ... Pobawmy się w rodzinke! - jak to powiedziałam to nie mogłam uwierzyć, że jestem taką idiotką. Co to jest w ogóle za dziecinny pomysł! Po prostu chciałam szybko coś wymyślić, a było to pierwsze o czym pomyślałam - Ehh, w sumie i tak nie mamy nic do roboty - Podeszłam do niego i zaczęłam mu tłumaczyć.

- To ty będziesz tatą, a ja mamą a dzieckiem będzie.... To... - wskazałam na małą myszkę - Będziemy ją karmić i tak dalej - zaczęłam się zastanawiać czy ta zabawa ma jaki kolwiek sens, ale chciałam szybko zająć się czymś.

Na początku było tak trochę nudno i dziwnie, potem coraz bardziej się rozkręcaliśmy, a potem to zaczęliśmy się rzucać różnymi miękkimi rzeczami i tylko się śmialiśmy. Już nie myśleliśmy o jakichś krępujących sytuacjach. Ale i tak gdzieś tam w nas te wspomnienia będą, już zawsze....

*****************************

Więc prawdobodobnie następny będzie już nie długo. Długo mnie nie było wiem. Jak było fajne to daj gwiazdke ;> Paaa

"Przyjaciel" - StarcoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz