Obudziłem się, sam nie wiem gdzie. Miałem związane oczy. Nasłuchiwałem tylko czy ktoś nie przychodzi. Ręce też miałem związane jak i nogi. Nie było nawet mowy o jakiejkolwiek ucieczce. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju. Nic nie mówił, ja poza tym też się nie odzywałem. Uderzenia metalu o metal były bardzo charakterystyczne. Podobny dźwięk wydawał tłuczenie noża o nóż.... Nagle.... Dźwięk ustał...Ktoś wszedł do pokoju. Od razu odezwał się swoim niskim, szorstkim głosem: -Obudził się? -Sprawdź... Słyszałem jak do mnie podchodzi. Złapał mnie za szyje i lekko podniósł mi głowę. Po czym oderwał dłoń i odezwał się: -Nie śpi... -Hmm... Wiesz co? Szkoda mi nawet go... -Ty się dobrze czujesz? -To że jestem demonem, to nie znaczy że nie mam uczuć – warknął -Mhmm.... -A do piekła z tobą... -Też cie lubię, Likalio -Właśnie widzę, Kizo..Likalio.... To imię coś mi mówiło.... Nie umiałem jednak przypomnieć sobie skąd znam to imię. Nie rozmyślałem za długo, aby podsłuchać kolejną rozmowę. -To możemy zaczynać? -Nie śpiesz się. Poczekaj aż Azori przyjdzie. Krótko po tych słowach przybyła oczekiwana osoba. -Nikogo nie ma w pobliżu możemy zaczynać. - powiedział zdejmując mi opaskę z oczu. -Witam księżniczkę- powiedział do mnie Likalio. Rozpoznałem go po głosie. -Już się nie popisuj i tak nic ci to nie da. - powiedział KizoLikalio tylko spojrzał na niego z poirytowaniem i zabrał z blatu strzykawkowe wypełnioną jakimś płynem. Podszedł do mnie i wstrzyknął mi to w szyje. Po chwili zaczęło boleć jak diabli. Zagryzłem wargi by nie wydać dźwięku. Oddalił strzykawkę od mojej szyi, odłożył ją i zabrał z blatu tasak za nim zaczął przecinać nim moją skórę powiedział tylko „sorry mały, to moja praca" Tortury trwały godzinami i nie miały końca. Moja krew przelewała się do wiader. Rany były tak wielkie, że czasami nawet ich całych nie widziałem. Po moich policzkach spływały łzy. Miejscami było widoczne kawałki mięsa, a nawet żyły. Moje krzyki nie były nawet słyszalne dla otoczenia spoza tego miejsca. Kizo jedynie patrzył na mnie z smutkiem, Azori od samego początku odwrócił wzrok. Nagle Kizo odezwał się: -Dobra Likalio tyle nam starczy, a jemu w szczególności. -Skoro tak mówisz – Warknął odkładając przedmioty tortur. Ucichłem jedynie trzęsąc się. Nadal spływały mi łzy. Ból był nie do zniesienia. Jedynym dziwnym faktem było to że ja nadal żyje....