czterdziesty

4.2K 252 23
                                    

JAMES

Obudziłem się przed dziewiątą. Popatrzyłem na śpiącą dziewczynę obok. Uśmiechnąłem się, przypominając sobie całą noc. Długo minie, zanim zapomnę ten nasz pierwszy raz. Pocałowałem ją w czubek głowy, po czym po cichu wstałem i założyłem spodnie. Poszedłem na dół z zamiarem zrobienia śniadania dla dziewczyny. Chwilę zastanawiałem się co, ale postanowiłem zrobić naleśniki. Na szczęście wszystkie składniki, których potrzebowałem były w domu. Wszystko poszło bez problemu i po piętnastu minutach byłem z powrotem w pokoju. Położyłem tacę z naleśnikami na biurko i podszedłem do łóżka. Pocałowałem ją, a ona otworzyła oczy. Przywitałem się z nią i jednocześnie podziwiałem jej atuty, zawstydzona poprosiła o koszulkę, którą niechętnie jej dałem. Gdy ją założyła, pod nos podsunąłem jej tackę z jedzeniem. Zmusiła mnie, abym też coś zjadł, mimo że nie byłem głodny.

CLARA

James zaskoczył mnie tym śniadaniem. Nigdy nie posądziłabym go, że umiałby gotować, ale te naleśniki były naprawdę dobre. Po zjedzeniu ich James poszedł pod prysznic i poszłam na dół. Dopiero w tamtej chwili doszło do mnie, co zrobiliśmy w nocy. Na samą myśl zrobiłam się czerwona na twarzy, jednocześnie się uśmiechając. Nie żałowałam tego i miałam nadzieje, że on też nie. Musiała jeszcze zrobić pranie, zapowiadało się na dzień sprzątania. Pierw umyłam naczynia i ogarnęłam całą kuchnię, kiedy miałam iść ogarniać salon, ktoś zadzwonił do drzwi. 

― Otworzysz? ― zapytałam, wbiegając na schody. Z szafy wyciągnęłam dresowe spodenki i szybko w łazience ogarnęłam swoją twarz i włosy. Jak schodziłam na dół, słyszałam śmiech jakieś laski. Zdziwiło mnie to, bo Valeria miała przyjechać w następnym tygodniu. W kuchni siedział James i jakiś rudzielec. Była ładna, za ładna, w dodatku patrzyła maślanymi oczkami na mojego chłopaka. ― Kto to? ― zapytałam, patrząc na tę wywłokę. Oceniłam ją po wyglądzie, przepraszam. Chłopak przedstawił mi dziewczynę, zadrwiłam, że zaprosił koleżankę. Ona próbowała się wytłumaczyć, że padł jej telefon i chciała do kogoś zadzwonić, bo nie znała okolicy. Nie wierzyłam w to. Gdy wróciłam do kuchni, podsłuchiwałam ich. Ona zapytała, czy to dom Jamesa, ale on powiedział, że jest "u swojej dziewczyny". Moim zdaniem, jej to powinno wystarczyć i powinna sobie pójść. Jednak ona dalej pytała, co mnie zaczynało wkurzać. Może to chamskie z mojej strony, ale sam jej wygląd wskazywał na to, że była tanią wywłoką. Najbardziej jednak wkurzało mnie to, że oni się znali. ― Otworzę! ― krzyknęłam, zanim chłopak wstał. ― Zack! ― pisnęłam szczęśliwa i rzuciłam się na szyję przyjaciela, który od razu mnie mocno przytulił. Wpuściłam go do domu i nakazałam, aby poszedł do kuchni i wziął sobie coś do picia. Zamknęłam drzwi i się odwróciłam. ― Twoja znajoma czasami nie potrzebowała pomocy? ― upomniałam go. Rudzielec zmierzył mnie wzrokiem, a James się zaśmiał. Zapytał, czy Zackowi też ma pomóc. Wiedziałam, że chciał zrobić mi na złość. ― Nie, sama się nim zajmę. ― udałam się do kuchni. ― Co się stało, że przyjechałeś? 

― Chciałem się z Tobą pożegnać. Muszę wrócić do Miami. ― westchnęłam, robiąc smutną minę. ― Moja matka ma coś nie tak pod kopułą, bo nie potrafi się zdecydować. ― parsknął śmiechem. ― Wpadłem tylko na chwilę, starzy czekają na mnie przed Twoją chatą. ― zaczęłam go opieprzać, że nie przyjechał wcześniej, żebyśmy mogli spędzić razem czas. Kazałam mu znaleźć czas w ciągu wakacji i do mnie przyjechać. ― Jasne, zgadamy się jeszcze. ― przytulił mnie, a w tym samym momencie do pomieszczenia wszedł James, a za nim ta ruda małpa. Zmierzyłam ich wzrokiem, chciałam dać czarnowłosemu do zrozumienia, żeby jej się pozbył. ― Uciekam, pa. ― mój przyjaciel cmoknął mnie w policzek i poszedł w stronę wyjścia. Gdy usłyszałam trzask drzwi, rudzielec zapytał, czy James ją odwiezie. Spojrzał na mnie, po czym mruknął, że weźmie tylko kluczyki. 

JAMES

Otworzyłem drzwi i ku mojemu zaskoczeniu stała w nich Taylor, która potrzebowała pomocy. Wyjaśniła, że telefon jej padł, a nie znała tej okolicy i nie wiedziała,  jak wrócić do siebie. Wpuściłem ją, ale wiedziałem, że Clarze to się nie spodoba. Miałem rację, od razu zmierzyła ją wzrokiem i była dość niemiła, co chwilę dawała mi do zrozumienia, że jej nie chce widzieć w swoim domu. Nie dziwiłem się, bo Tay cały czas patrzyła na mnie wielkimi gałami. Jednak  nie bardzo zwracałem na to uwagę, bo byłem z Clarą, a żadna inna laska mnie nie obchodziła. 

Chwilę pogadałem z rudowłosą, wspominając stare czasy. Trochę się pośmialiśmy i w sumie sam zapomniałem, że ona potrzebowała pomocy, dopiero jak Clara mi o tym przypomniała, wpuszczając do domu jakiegoś chłopaka. Najbardziej śmieszyło mnie to, że ona była zazdrosna o rudą. Ja też trochę byłem, zwłaszcza kiedy on pocałował ją w policzek. Kiedy Taylor poprosiła mnie, żebym ją odwiózł, widziałem mord w oczach mojej dziewczyny. Nie podobało jej się to i nawet tego nie ukrywała, co dało mi powód do śmiechu. 

― Gdzie cię zawieść? ― zapytałem kiedy wsiedliśmy do mojego samochodu. Gdy odpaliłem silnik i pojechałem w stronę wyznaczonego przez nią miejsca, to  pewnym momencie położyła swoją rękę na moim udzie, spojrzałem na nią, dając do zrozumienia, żeby ją zabrała.

― Wiesz, że może być tak jak wcześniej. ― zdziwiło mnie to. ― Nie ukrywaj, podobało Ci się, jak byliśmy parą. ― zaśmiałem się, po czym przypomniałem, że miałem dziewczynę. ― To coś poważnego? Nie pasuję do Ciebie, zachowywała się, jak dziecko. ― parsknąłem śmiechem i wypomniałem jej wady. ― Podobała Ci się moja szczerość i bezpośredniość.  ― zatrzymałem się i kazałem jej wysiąść, po czym powiedziałem, żeby się nie zbliżała do mnie i do Clary. 

CLARA

Oglądałam jakieś durne programy w telewizji. Cały czas siedziałam, jak na szpilkach. Krew mnie zalewała, kiedy myślałam, że mój chłopak był w samochodzie z tą dziewczyną. Gdy wrócił do domu, usiadł obok mnie i objął ramieniem. Zignorowałam go i cały czas wpatrywałam się w telewizor. Czułam, że chłopak na mnie patrzy i się uśmiecha. Po kilku minutach odwróciłam głowę w jego stronę. 

― Wytłumaczysz mi, kim był ten chłopak? ― zapytał spokojnym głosem. Myślałam, że krew mnie zaleje. W porównaniu do mnie to on miał się z czego tłumaczyć. Zack się do mnie nie kleił ani się nie podwalał. Zmierzyłam go wzrokiem, po czym mruknęłam, że to mój przyjaciel z Vegas, który przeprowadził się do Miami. ― Jeszcze raz zobaczę, że ktoś Cię pocałował, to zabiję tę osobę. ― uniosłam brew. 

― W takim razie, naucz mnie strzelać. ― w tamtej chwili on uniósł brew. ― Muszę dopilnować, żeby ta wywłoka się do nas nie zbliżyła. ― uśmiechnęłam się szeroko. Chłopak zapewnił mnie, że nie ma zamiaru więcej się z nią widywać. ― Nie okłamujesz mnie? ― zaprzeczył, po czym zbliżył się do mnie i mnie pocałował. Skutkiem było to, że leżał na mnie. ― Ciężki jesteś. ― mruknęłam, kiedy się odsunął. On się tylko zadziornie uśmiechnął i przewrócił nas tak, że to ja leżałam na nim. 

― Pamiętasz, jak rozmawialiśmy o tym, że pojedziemy do twojej ciotki? ― kiwnęłam głową. ― Zadzwoń do niej i powiedz, że przyjedziemy. Wakacje nam dobrze zrobią. Nie byłam przekonana co do tego. Nie miałam z nimi dobrych stosunków, ale jednak James mnie do tego przekonał. Ciotka ucieszyła się na tę wieść, co mnie nieco zdziwiło, ale nie pytałam dlaczego. 

#######


Inna RzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz