- Jego przeznaczenie to Ciemna Strona, nikt ani nic tego nie zmieni.
- Musi rozpocząć szkolenie Jedi. Inaczej ciemność w nim wygra.
- Wszystko już przesądzone. Ben należy do mnie.
- To już koniec.
Krzyk chłopca obudził Leię. Głośno przełknęła ślinę i próbowała uspokoić oddech. Był środek nocy. Kobieta wstała z łóżka i poszła do pokoju dziecka. Ben krzyczał przez sen.
Usiadła obok chłopca i położyła rękę na jego policzku. Obudził się i przestał krzyczeć. Popatrzył na nią ciemnymi oczami, w których można było dostrzec strach.
- Mamo, miałem zły sen - wyznał cicho, jakby wspomnienie sprawiało mu ból.
- Wiem, synku... - westchnęła, a Ben przytulił się do niej.
Ponowne ułożenie dziecka do snu zajęło Lei około pół godziny. Na jego prośbę, zostawiła zapalone światło.
Kiedy wróciła do sypialni, zauważyła, że Han nie śpi. Położyła się obok niego i dokładnie przykryła się kołdrą.
- Coś się stało? - zapytał ją troskliwie i objął ramieniem, a ona wtuliła się w jego tors.
- To, co zwykle - powiedziała słabo.
- Znów miałaś ten sen? - dopytywał, bawiąc się włosami Lei.
- Tak. Coraz bardziej się o niego boję. Widzę, że cierpi - szepnęła.
- Chciałbym Ci pomóc, ale niestety nie znam się na Mocy - pocałował żonę w czoło.
- Ważne, że jesteś - stwierdziła, po czym uśmiechnęła się lekko i zamknęła oczy.
Nie wiedzieli, co mogą oznaczać tajemnicze sny Lei, albo koszmary Bena. Jednak oboje twierdzili, że nie zwiastują niczego dobrego.