Wpadłem do mieszkania i od razu popatrzyłem w okno. Miasto jest takie piękne~! Zaśmiałem się smutno. Jesteś jedynym, którego kocham jako jednostkę. A jednocześnie jesteś kimś, kto mnie najbardziej nienawidzi. Jesteś tak blisko, na wyciągnięcie ręki. A jednocześnie jesteś bardziej nieosiągalny, niż ktokolwiek inny. Zerknąłem w okno po raz ostatni i wybiegłem z mieszkania, chwytając paczkę leżącą na stole. Szedłem pogrążony w myślach. Jest tyle rzeczy, które jeszcze chciałbym zrobić~! Ale już zadecydowałem. Szedłem okrężną drogą, więc dotarłem do Ciebie już po zmroku. Zapukałem cicho. Otworzyłeś po chwili, a w Twoich oczach zabłysły ogniki złości. Wprosiłem Ci się do mieszkania, nim cokolwiek zdążyłeś powiedzieć. Położyłem paczkę na stole i odwróciłem się w Twoją stronę.
-Czego chcesz, pchło?
Pytasz wściekle. Podchodzę do Ciebie, staję na palcach i składam na Twoich ustach delikatny pocałunek. Odsunąłem się, a po moich policzkach popłynęły łzy. Przycisnąłeś mnie do ściany i zacząłeś lekko dusić. Uśmiechnąłem się smutno.
-Tę paczkę... otwórz, gdy się uspokoisz.
Zamknąłem oczy i dodałem:
-Kocham Cię, Shizuo.
Uścisk na mojej szyi zelżał. Puściłeś mnie, przy czym upadłem na podłogę, gdzie się skuliłem i starałem ukryć łzy. Jak tylko otrząśniesz się z szoku, to mnie zabijesz. Wiem to. Słyszę Twoje kroki. Zatrzymujesz się przede mną i chwytasz mój podbródek w swoje palce. Zaciskam mocniej oczy, oczekując uderzenia. Zamiast tego czuję jednak coś miękkiego na moich ustach.
CZYTASZ
Najwspanialszy dzień
FanfictionOpowiadania tutaj: http://moje-opowiadania-yaoi-i-nie-tylko.blogspot.de/