3

1.2K 114 12
                                    


Chłopak siedział w studiu już dobre kilkanaście godzin i to nie z powodu nawału pracy, tylko zdarzenia, które miało miejsce trzy dni temu. Przez ten czas Jimin nie odezwał się do Yoongiego nawet słowem, co uświadomiło raperowi, że młodszy żałuje swojego pijackiego wybryku.

Od początku wiedział, że ten pocałunek, ten słodki i cudowny pocałunek, po którym chciał całować te pulchne wargi do końca życia, nie skończy się dobrze, a konsekwencje zranią go jak milion noży, które zaciekle wbijają mu się w serce z każdą próbą powrotu wspomnieniami do tamtej nocy.

A Jimin... Jimin z myślą, że Yoongi oddał pocałunek tylko z litości albo żeby rudemu nie było przykro, wolał nie wchodzić starszemu w drogę. Zaszył się w swoim pokoju, co noc płacząc i besztając się w myślach za swoją głupotę. Żałował, że pocałował rapera będąc pod wpływem alkoholu i emocji związanych z miętowowłosym. Żałował tego, bo pewien był, że starszy nie poczuł tego tak bardzo mocno jak on, że jego serce nie zabiło tysiąc razy szybciej i mocniej dzięki jednemu muśnięciu warg, a sen nigdy nie był tak wspaniały, kiedy otulała go kojąca woń trawy i cytrusów w połączeniu z nie ziemsko przyjemnym ciepłem drugiego ciała.

Ale od tego czasu minęły trzy dni i chyba przydałoby się wyjść z pokoju. Wstał więc z łóżka, na którym siedział, i podszedł do drzwi, niepewnie łapiąc za klamkę. Modlił się w duchu, aby nie spotkać Yoongiego, który jako jedyny mógł być na nogach o drugiej w nocy. Wypuścił głośno powierze i nacisnął na klamkę, aby drzwi się otworzyły i ukazały pusty korytarz..

Wyszedł z pokoju, cicho kierując się do kuchni, która znajdowała się na dole. Zszedł ostrożnie po schodach, by zaraz stanąć w progu pogrążonej w ciemności kuchni. Zapalił światło i postanowił zrobić sobie zieloną herbatę. Z szafki wyjął czarny kubek i postawił go na blacie, wsypał do niego dwie łyżeczki herbaty i łyżeczkę cukru.

Zwykle pije gorzką herbatę, ale uważał, że zielona bez cukru smakuje jak sam nie wiedział co, ale wiedział, że była nie dobra. Wstawił wodę i już miał sięgać do szuflady po specjalny talerzyk, by herbata się zaparzyła, kiedy za plecami usłyszał ciche mlaśnięcie.

Odwrócił się powoli, zaciskając pięści i prosząc niebiosa o łaskę w postaci Jungkooka albo Taehyunga, byle nie Mina. Odetchnąl z ulgą, kiedy zobaczył Seokjina, stojącego ze zmęczonym wyrazem twarzy na środku kuchni. Uśmiechnął się lekko do najstarszego Kima.

- Czemu nie śpisz, hyung? - przyglądał się twarzy chłopaka, a ten tylko westchnął.

- Nie mogę spać.. O, zrobisz mi też? - wskazał palcem na kubek, a rudy kiwnął twierdząco głową i zabrał się za robienie naparu dla hyuna.

- A ty, czemu nie śpisz, dzieciaku? Co wy chorujecie na zbiorową bezsenność? Ty nie śpisz, Yoongi też, bo nie było go w pokoju, kiedy wychodziłem - usiadł przy stole i oparł głowę na ręce.

Jimin zalał herbatę i udawał, że wymienione imię miętowowłosego ani trochę go nie ruszyło. Postawił kubki z parującą cieczą na stole i usiadł naprzeciw szatyna.

- Umm, boli mnie trochę gardło, dlatego nie mogę spać - oczywiście skłamał, jego gardło było w jak najlepszej formie.

Jin zmarszczył brwi i zmartwionym wzrokiem omiótł twarz rudowłosego.

- Dobra, Jiminnie, czemu przez trzy dni nie wychodziłeś z pokoju? I proszę nie wciskaj mi kitu, że masz zły dzień, bo widzę, że coś cię gryzie, nie jestem idiotą - upił łyk napoju, spoglądając na młodszego wyczekująco.

A w Jiminie coś (znów) pękło, jego oczy się zaszkliły, by po chwili gorące łzy kreśliły ścieżki na jego lekko zaróżowionych policzkach.

- No...no bo Tak jakby zrobiłem coś bardzo głupiego hyung... I..I - nie mógł dokończyć przez szloch wyrywający się z jego gardła. Seokjin wstał z krzesła, podszedł do Jimina i zamknął go w żelaznym uścisku, delikatnie głaszcząc po plecach.

Młodszy opowiedział Seokjinowi wszystko, od tego jak wyszedł z klubu, przez pocałunek i trzydniowe użalanie się nad własnym życiem. Jin tylko słuchał, obejmując mocno drżące ciało rudego chłopaka. Opowiadał, jak bardzo żałuje tego, co zrobił. Szkoda, że nie wiedział, że Yoongi wszystko słyszał, oprócz tego jak młodszy wypowiedział te ważne słowa.

"Kocham go, Jin hyung. "

tego raper nie usłyszał, bo wyszedł z piekącymi łzami w oczach z powrotem do studia, gdzie się zamknął i rozpłakał niczym małe dziecko. Usiadł w fotelu, ukrywając twarz w dłoniach. Mógł nie oddawać pocałunku, mógł po prostu odsunąć się
od Jimina, ogarnąć jakoś, zaprowadzić do pokoju, położyć do łóżka i okryć kołdrą, by później wpatrywac się w śpiącego chłopaka, a przed wyjściem z jego pokoju złożyć delikatny pocałunek na czole.

Ale nie, bo Głupi Min Yoongi musiał ulec uczuciu i oddać pieszczotę. Miał ochotę w tym momencie coś zniszczyć albo zapalić i w sumie ta druga obcja była bezpieczniejsza.

Wyjął z drugiej szuflady od góry swojego biurka paczkę papierosów. Wziął jednego, od razu wsadzając miedzy wargi, odpalając.

Nie palił nałogowo, palił tylko wtedy, gdy był zły, bądź zrozpaczony. A paczkę, którą właśnie obracał w palcach, zaciągając się gęstym dymem, miał już od dłuższego czasu, z czego papierosów przez ten czas wypalił trzy, ten był czwarty. Oparł się wygodnie o miękkie oparcie, odchylając głowę w tył. Dym przyjemnie drapał przełyk i płuca chłopaka.

Dokończył palić i zgasił niedopałek w prowizorycznej popielniczce, czyli pustej butelce po wodzie. Otworzył okno, by  trochę wywietrzyć, bo smród papierosa to jedyny aspekt, którego nienawidził w tego typu użytkach i oprócz alkoholu to jedyne, które brały nikły udział w jego życiu.

Wziął głęboki oddech, gdy świeże, nocne powietrze wypełniło pomieszczenie. Znów usiadł w fotelu, a że raczej nie uśnie, to zaczął składać melodię do nowego albumu.

Jimin w tym czasie uspokoił się trochę i wypił herbatę. Ulżyło mu, kiedy powiedział o wszystkim Seokjinowi, potrzebował tego, co nie zmienia faktu, że wolałby to powiedzieć Yoongiemu.

Pogadał jeszcze chwilę z Jinem i poszedł do pokoju. Położył się na miękkim materacu, mocno przytulił kołdrę do piersi i wpatrywał w niebo za oknem. Sen nie przyszedł tak szybko, jakby sobie życzył, ale po dłuższym czasie wreszcie zasnął.

Śniło mu się w sumie to co zawsze.. Yoongi oddalający się od niego z dziwnym wyrazem twarzy z którego, można było wyczytać zawód, obrzydzenie przez dwa słowa odbijające się echem od ciemnych ścian pokoju w którym się znajdowali.

Płakał przez sen chodź obiecał jinowi że już nie będzie.

~•~

Trochę ( bardzo ) krótko.. Wiem przepraszam ale następny będzie dłuższy i na pewno bardziej interesujący... Przynajmniej tak myślę XD

Zachęcam do komentarzy i gwiazdzeczek słoneczka 💚

PillowTalk 》 m.yg p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz