Rozdział 1

15 3 0
                                    

Tak więc, mam nadzieje, że za to "więc" nikt mnie nie powiesi hahahaha. Powinnam zacząć od początku. Nie jest to jakoś wielce pasjonujący początek. Po prostu pewnego dnia obudziłam się na polanie w środku lasu. Chyba lasu, bo jak się tak rozglądam, to dookoła nie ma nic oprócz drzew. Ale chwila moment, skąd ja wiem, że drzewo to drzewo, a ja to ja. Zabawne... No i wybuchłam śmiechem. Eee... Powinnam wrócić do rzeczywistości, o ile to jest moja rzeczywistość... STOP. Koniec filozofowania, ogarnij się kobieto. Strzeliłam sobie z liścia. No, tak lepiej. A teraz zastanówmy się co powinnam zrobić. Jeszcze raz rozejrzałam się dookoła... Drzewa... Krzaki... Nic sobie nie przypominam. No trudno. Podniosłam się z trawy i otrzepałam tyłek. Popatrzyłam na siebie. Czarne trampki, czarne jeansy i niebieska koszulka na ramiączkach z napisem "My school is on fire. Who cares?", już mi się podoba. Widać lubię czarny, albo niebieski, a może jedno i drugie..? To chyba nie jest w tym momencie ważne. A może jest? Ehh... Nie mam pojęcia. Dobra, ustalmy fakty, bo zaczynam powoli się gubić we własnych przemyśleniach. Po pierwsze i najważniejsze, nic nie pamiętam, może z wyjątkiem rzeczy oczywistych. No wiecie, drzewa. Po drugie, oprócz tego, że jestem w lesie, nie mam pojęcia gdzie jestem. Pięknie. Po trzecie, mam przy sobie... No właśnie, co mam..? Zaczęłam przeszukiwać kieszenie. Przednie... Jakieś banknoty... 60 dolarów. Chyba nie jest aż tak źle. Za moment się nad tym zastanowię, albo i nie. W tylnych kieszeniach znalazłam tylko scyzoryk i... Czystą kartkę papieru. Na cholerę mi to coś? Okej, teraz wypadałoby pomyśleć nad tym co dalej. Schowałam moje znaleziska i zaczęłam rozmyślania. Na pewno nie powinnam panikować, a zresztą nie mam z czego. Jasne, nic nie pamiętam i co chwile to powtarzam, bo trochę mnie to wkurza. Ehh... Jak tak myślę, to chyba powinnam się stąd ruszyć. Spojrzałam w górę. Słońce było tuż nade mną. Nie jest tak źle. Znowu spojrzałam na drzewa. Tylko teraz w którą stronę? Wzruszyłam ramionami i poszłam prosto przed siebie. Kiedyś gdzieś muszę dojść.

WięzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz