8

129 12 2
                                    

Dziewczyna właśnie rozkoszowała się posiłkiem, gdy do restauracji raźnym krokiem wkroczyła para ludzi ubranych w eleganckie, wieczorowe stroje. Przez chwilę czuła dziwne otępienie, ale potem zamarła. W kobiecie rozpoznała swoją matkę!

Uważnie przyjrzała się sobie. Na rękach widniało kilka małych, kolorowych plasterków zakrywających siniaki i drobne ranki. Jej koszulka była zabłocona i wymiętolona, z resztą tak, jak spodnie. Bała się nawet zastanawiać, w jakim stanie muszą być jej włosy i jak wyglądałaby reakcja matki na widok różowawego śladu na głowie, w miejscu, gdzie głowa zetknęła się z zimnym gruntem.

Alison odwróciła wzrok w stronę Shawna. Chłopak niewątpliwie zauważył jej nerwowe zachowanie i mierzył ją pytającym wzrokiem. Dziewczyna jednak nie zamierzała mu nic wyjaśniać. Postanowiła skupić się na problemie.

Przypomniała sobie, że matka ostrzegała ją, że będzie musiała odbyć spotkanie z ważnym klientem, który ma duże znaczenie dla jej firmy. Nie mogła odwrócić uwagi matki - gdyby ta ją zobaczyła, nie mogłaby się skoncentrować i prawdopodbnie jeszcze by się zdenerwowała widząc pamiątki po upadku.

Rudowłosa odwróciła wzrok, pochyliła głowę i lekko się zgarbiła, trzymając kciuki, by matka nie zorientowała się, że tu jest. Już wydawało jej się, że jej się uda, ale wtedy właśnie usłyszała głos zniecierpliwionego kompana :

- Alison, co się stało?

Wtem jej matka obróciła się na pięcie i dostrzegła swoją córkę. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Stanęła, zastanawiając się, czy podejść do córki i jej tajemniczego towarzysza, czy zająć się klientem. W czasie, gdy przeżywała rozterkę, dziewczyna szybko chwyciła swoje rzeczy i opuściła restaurację. Było jej szkoda zostawiać niedokończony posiłek, ale była zadowolona, że rachunek był już uregulowany, co pozwoliło jej zniknąć matce z oczu.

Chłopak był już na granicy cierpliwości. Zdecydowanie miał już dość ciągłych humorów towarzyszki i jej problemów, których najwyraźniej nie rozumiał. Jednak gdy dziewczyna porzuciła danie i ruszyła ku drzwiom, podążył za nią.

Zobaczył, że dziewczyna zmierza w stronę swojego domu smętnym krokiem ze zwieszoną głową. Westchnął cicho, by się w pełni uspokoić, po czym do niej podszedł i wyrównał krok, by iść w takim samym tempie, jak ona. Wiedział, że dziewczyna go zauważyła, ale jeszcze nie zdecydowała się odezwać. Westchnął ponownie, po czym postanowił zacząć rozmowę :

- Niebo o tej porze prezentuje się wspaniale - rzekł chłopak, wpatrując się zafascynowany pulsującym blaskiem gwiazd na tle ciemnego nieba.

Dziewczyna podniosła wzrok, by również spojrzeć na nocne niebo i uśmiechnęła się. Rzeczywiście był to piękny widok. Potem spojrzała na chłopaka. Cieszyła się, że nie skomentował on jej zachowania w żaden sposób. Skinęła głową, dając mu do zrozumienia, że  podziela jego zdanie. Następnie zwolniła kroku i lekko zmieniła kierunek marszu. Postanowiła nie iść pod dom, do którego i tak nie była w stanie się dostać, ale zaprowadzić chłopaka na niewielką łąkę, znajdującą się w pobliskim cichym zakątku.

Gdy dotarli na miejsce, rozłożyli swoje kurtki na wilgotnej trawie, a potem wygodnie się na nich ułożyli. Przez dłuższą chwilę w ciszy rozkoszowali się chłodnym powiewem wiatru na ramionach i blaskiem jasnych gwiazd, oddając się rozmyślaniom. Jednak dziewczyna postanowiła przerwać ciszę :

- Dziękuję - powiedziała dalej wpatrując się w jasne punkty na niebie.

- Za co? - spytał lekko zaskoczony chłopak, przekierowując wzrok na Alison.

- Za odwiezienie do domu i kolację - odpowiedziała, po czym prychnęła. Ale w sumie to byłeś mi to winny za trzaśnięcie mnie drzwiami w plecy - dodała z kpiącym uśmieszkiem.

Chłopak również się lekko uśmiechnął, słysząc złośliwe słowa dziewczyny, ale postanowił ich nie komentować. Dziewczyna nie doczekawszy się reakcji, odwróciła wzrok od nieba i spojrzała na kompana.

- Spędziłam z tobą parę dłuuuugich godzin, - powiedziała drażniącym głosem - ale w zasadzie nic o tobie nie wiem.

- Pewnie byłaś zbyt zajęta marudzeniem i użalaniem się nad sobą, by o tym pomyśleć - odgryzł się chłopak udawanym urażonym głosem. Zdradził się jednak uśmiechem rozbawienia, widząc zmieszany wyraz twarzy Alison.

- Opowiedz mi o sobie - powiedziała z ulgą widząc, że chłopak wcale nie ma jej za złe wcześniejszego zachowania, ale zaraz skarciła się w myślach. Przecież w zasadzie nie zrobiła nic złego i nie obchodziło jej zdanie chłopaka, który zapewnił jej szybszą wizytę w klinice, niż planowała.

- W zasadzie, to nie wiem co powiedzieć - rzekł.

- To może zacznij od nazwiska - zaproponowała dziewczyna, chcąc wiedzieć z kim ma do czynienia. Zauważyła jednak nagłe nerwowe zachowanie chłopaka i dodała : Albo od tego, co lubisz.

- Interesuję się muzyką - odpowiedział lakonicznie. Ulżyło mu na myśl, że nie musi zdradzać, kim jest, ale właśnie zaczął kolejny niebezpieczny temat. Nie wiedział, jak postąpiłaby rudowłosa, gdyby dziewczyna dowiedziała się, że jest muzykiem...

- A więc muzyka... - zamyśliła się dziewczyna, a po chwili mruknęła : To w sumie jeden z niewielu tematów, na którym się nie znam i mnie nie interesuje.

- Nie wierzę, żeby nie było ani jednego utworu, którego byś nie lubiła - powiedział pewnym głosem.

- Nie musisz wierzyć - ponownie mruknęła w odpowiedzi. Za to uwielbiam oglądać porządne filmy, zwłaszcza komedie i czytać książki - powiedziała nieco weselszym głosem.

- W zasadzie ja też czasem znajduję czas na takie rzeczy - starał się mówić obojętnie, ale łatwo można było zauważyć, że za tym nie przepada.

- Kiedy nie jesteś wielce zajęty swoją muzyką - mruknęła z przekąsem w odpowiedzi. Coś mi się wydaje, że będę ci musiała znaleźć parę niezłych książek i polecić kilka dobrych filmów, żebyś się wreszcie zajął czymś sensowniejszym - dodała.

- No dobrze, ale w takim razie pozwolisz mi pomóc ci zakochać się w muzyce - powiedział.

- Powodzenia - prychnęła. Zgoda - powiedziała po namyśle, wręczając chłopakowi karteczkę z numerem telefonu. Dzwoń, jakbyś znowu chciał się wyżyć na kimś fajniejszym od siebie - rzekła, po czym ruszyła w stronę domu.

Chłopak spojrzał na kawałek papieru, a potem na Alison, ale za nią nie podążył, tylko dalej z uśmiechem wpatrywał się w niebo.

Znamy się? II S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz