7

119 16 1
                                    

Dziewczyna wpatrywała się tępo w drzwi mając nadzieję, że pod wpływem jej intensywnego spojrzenia, potulnie się otworzą i oszczędzą jej kolejnego upokorzenia.
Jednak drzwi nie chciały współpracować. Alison uderzyła je ze złością, na co one tylko złośliwie zaskrzypiały podkreślając swój triumf. Słysząc to, nastolatka po raz ostatni spiorunowała je wzrokiem, po czym odwróciła się do nich tyłem i siadła na ziemi w geście poddania się. Pomyślała, że pozostało jej już jedynie czekanie na kogoś z domowników, aż wróci i łaskawie ją wpuści do środka.

Shawn patrzył zdezorientowany na dziewczynę. Na początku próbowała instynktownie otworzyć drzwi pociągając lekko za klamkę. Gdy drzwi nie ustąpiły, spróbowała ponownie, ale nieco mocniej. Wykrzywiła twarz w geście zdenerwowania i przez chwilę usilnie wpatrywała się w wejście do domu, aż w końcu uzewnętrzniła swoje emocje gwałtownie atakując biedne, drewniane drzwi.

Widząc nietypowe zachowanie towarzyszki ciężko westchnął i lekko się załamał. Rozważał, czy nie lepiej byłoby po prostu zignorować kolejny problem dziewczyny i odjechać pospiesznie w stronę domu. Z pewnością było to dużo łatwiejsze i szybsze wyjście z kłopotliwej sytuacji, ale z drugiej strony czuł się winny pomoc dziewczynie, którą wcześniej posłał na ścianę. Właściwie samo odwiezienie ofiary to kliniki powinno wystarczyć, tym bardziej, że nie uczynił jej żadnej stałej szkody, ale mimo wszystko chłopak postanowił raz jeszcze, oby ostatni, zaopiekować się roztrzepaną nastolatką.

Rozległ się charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi samochodu, a po chwili miarowe kroki na chodniku. Alison, słysząc owe dźwięki, odwróciła się powoli i stanęła twarz w twarz z czarnowłosym chłopakiem.
Popatrzyła mu w oczy, a następnie wstydliwie spuściła wzrok. Po raz kolejny wykazała się swoją problematycznością. Nie była w stanie dostać się do własnego domu! Wydawało jej się to żałosne, więc na twarzy wykwitł jej mimowolny rumieniec. Nie zamierzała po raz kolejny wtajemniczać chłopaka w swoje sprawy - czy nie przysporzyła mu już dość kłopotów, jak na jeden dzień? Postanowiła nic mu nie mówić i zajrzeć do przyjaciółek, mieszkających całkiem niedaleko, ale kompan jej na to nie pozwolił.

- Czy znowu coś się stało? - spytał Shawn tonem dającym do zrozumienia, że dobrze zna odpowiedź.

- Nie mogę dostać się do środka - odpowiedziała Alison wskazując ręką dom. Ale nie potrzebuję twojej pomocy - dodała z wymuszoną wyższością.

- Przecież nie zostawię cię samej - marznącą pod drzwiami, a do tego jeszcze ranną! - wykrzyknął chłopak.

- Dam sobie radę - odrzekła rudowłosa i spojrzała na niego wymownie. A poza tym, nie jestem dzieckiem, nie potrzebuję twojej opieki...

Chłopak popatrzył na nią niepewnie, rozważając po raz kolejny powrót do domu i pozostawienie dziewczyny samej sobie, ale po chwili zwalczył swoją leniwą naturę. Oznajmił, iż dziewczyna z pewnością jest głodna i pociągnął ją za rękę w stronę samochodu, planując zabrać ją do restauracji lub kawiarenki, by mogli wspólnie coś zjeść.

Dziewczyna posłusznie dała prowadzić się chłopakowi i bez słowa wsiadła do jego samochodu. Shawn poniekąd miał rację - od kilku godzin nie miała nic w ustach, a na skorzystaniu z jedzenia znajdującego się w lodówce nie było na razie mowy. Nie była jednak pewna, czy nie lepiej byłoby poczekać pod drzwiami domu - jeśli matka wróciłaby do domu i okazałoby się, że nie ma jej córki, z pewnością byłaby zaniepokojona. W przekonaniu, by Alison pojechała z chłopakiem utwierdził ją jej żołądek dając piękny pokaz nieprzyjemnych dźwięków, wywołanych smutną pustką.

- Czy w pobliżu można coś zjeść? - spytał Shawn, zrezygnowany.

- Za rogiem znajduje się niewielka restauracja z jedzeniem domowym. Powinna być jeszcze otwarta... - odrzekła dziewczyna z konsternacją na twarzy, wskazując palcem kierunek.

- Sprawdzimy - lakonicznie odpowiedział chłopak.

***

Po chwili dotarli na miejsce i prędko wysiedli z samochodu, mając nadzieję niedługo coś zjeść. Raźnie wkroczyli na teren restauracji, nie rozglądając się specjalnie po budynku i zasiedli przy jednym ze stolików.

Rustykalnie urządzone wnętrze było puste, nie licząc Alison, Shawna i kelnerów, gotowych obsłużyć późno przybywających klientów. Od razu otoczyli nastolatków, przyjęli zamówienie, a następnie przynieśli posiłki.

Alison, zadowolona, spojrzała na półmisek przepełniony makaronem, sosem pomidorowym i mięsem. Natychmiast zabrała się za sphagetti. Nie dość, że uwielbiała to danie, to jeszcze była niezwykle głodna.

Jej towarzysz również zaczął pałaszować posiłek z ogromnym tempem. To była jego chwila wytchnienia - pierwsza od długiego czasu. Myślał, że nie przytrafi mu się tego wieczoru żadna inna niespodzianka, aż spostrzegł, że Alison gwałtownie zamarła ze wzrokiem utkwionym za jego plecami. Powoli się obrócił i dostrzegł kobietę zmierzającą do stolika w towarzystwie mężczyzny podobnego do niej względem wieku.

Znamy się? II S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz