Dwie dziewczyny....
Przyjaciółki.....
Porwane i złamane...
Wyprane ze wszelkich uczuć...
Bez serca.....
Zamknięte jak zwierzęta...
I wypuszczane tylko po to by zabijać.
Dwie wysokie dziewczyny dumnie kroczyły przez kręte korytarze, w których można było się zgubić. Ubrane w wojskowe ubrania, z karabinami w dłoniach. Każdy kogo mijały posyłał im przestraszony spojrzenia i natychmiast odwracał wzrok. Weszły do laboratorium by dostać rozkaz.
Szef dokładnie wyjaśnił im cel, i ile mają na to czasu. Niemal pewne było to, że wypełnią misję bez problemu. Były w tym bezbłędne. Każdy ich ruch był przemyślany, a plan dopięty na ostatni guzik.
Brunetka rozłożyła swoje żelazne skrzydła, które niebezpiecznie połyskiwały w świetle. Natomiast blondynka złapała za sztylety i umiejscowiła je w pasku spodni. Razem były niezniszczalne. Blondynka wykazywała się ogromną sprawnością i szybkością, a brunetka dzieki swoim skrzydłom mogła w każdej sytuacji zabrać swoją przyjaciółkę w bezpieczne miejsce. Pokonanie tej dwójki było niemal niemożliwe. Hydra mogła być dumna z takich żołnierzy, a dyrektor T.A.R.C.Z.Y powinien żałować, że je im oddał. To była jego najgorsza dezycja jaką mógł podjąć. Dziewczyny ruszyły do helikoptera, jednak do środka wsiadła jedynie blondynka. Usiadła za sterami i wzbiła się w powietrze. Brunetka obserwowała z góry helikopter lecąc dość wysoko, by nikt jej nie dostrzegł. Blondynka wylądowała na polanie, a następnie wysiadła. Jej przyjaciółka złapała ją po pachy i wzbiły się w powietrze. Po Zaledwie kilku chwilach były na dachu siedziby Avengers. Natalia sprawnie otworzyła drzwi i weszła do środka. Natomiast Maja zleciała odrobinę w dół i czekała na odpowiedni moment. Znajdowała się obok okna gotowa w każdej chwili wpaść do sali obrad mścicieli. W pewnej chwili do sali wpadła uzbrojona blondynka z bronią. Wszyscy mściciele poderwali się z miejsc gotowi do obrony. Dziewczyna dała sygnał ręką, a brunetka z rozpędu wpadła przez okno rozbijając je. Zdezorientowani bohaterowie odkoczyli i patrzyli w szoku na dziewczynę. Blondynka zdjęła maskę, a oni szerzej otworzyli oczy.
-Nat? Maja? - jako pierwszy odważył się zapytać Zimowy Żołnierz. Kobiety stały z kamienym wyrazem twarzy, nie ukazując nawet kszty uczuć. Natalia kiwnęła porozumiewawczo do brunetki, a ta wypuściła ze swoich skrzydeł metalowe ostrza. Wszystkie dotarły do celu, raniąc mścicieli. Do kolejnego ataku ruszyła Nat. Szybko i sprawnie powaliła wszystkich. Jako pierwszy wstał Bucky łapiąc za szyję blondynki i wyrzucając ją przez rozbite okno. Maja szybko wyskoczyła przez nie i gdy blondynka miała już uderzyć o ziemię, złapała ją. Na dole o dziwo czekali już Avengers. Niestety brunetka straciła równowagę i nim uderzyła o ziemię, rzuciła blondynkę na ziemię. Ta delikatnie opadła na trawę i spojrzała w dość duże wyżłobienie w ziemi. Pod drzewem nieruchomo leżała brunetka. W Natalii zagościła wściekłość. Ruszyła w stronę mścicieli i każdego po kolei uszkodziła. Ostatnim jej przeciwnikiem był Kapitan Ameryka. W chwili gdy chciał uderzyć ją tarczą, przez jego klatkę przeszło ostrze. Natalia odsłoniła twarz, która wcześniej chciała chronić przed uderzeniem. Mężczyzna upadł, a niedaleko jego stała brunetka. Rozłożyła dumnie skrzydła i uśmiechnęła się blado. Była poobijana, a zadrapania były widoczne niemal wszędzie. Blondynka podeszła do niej i położyła jej dłoń na ramieniu. Ta złapała ją i wyleciała w górę. Misja została wykonana. Hydra stworzyła żołnierzy doskonałych.
I nie ma już odwrotu. Będą zabijać. Dla Hydry. Tego już nie da się odwrócić.********
Przepraszam za błędy.