Żyć z nią, czy z nim?

Piesek

Zostałem zabrany z domu, przez obcych mi ludzi, kobietę oraz mężczyznę, dziewczyna była ciemną blondynką o błękitnych oczach, miała zgrabną posture, długie nogi na których było widać brązowe rajstopy. Miała na sobię czarne balerinki, kremową sukienkę sięgającą do kolan, a w pasie miała cieńki paseczek z małym kryształkiem na środku, od początku się uśmiechała, na jej ustach zobaczyłem mocno czerwoną szminkę, rzęsy także były pomalowane, za to dość długie kreski koloru nocnego nieba uwydatniały jej kryształowo niebieskie oczy. Chłopak był długowłosy brunetem, włosy rozpuścił by swobodnie opadły na ramiona, był dość męskiej postury, w przeciwieństwie do mnie, wiele twierdzi, że jestem jak baletnica. Miał na sobie białą koszule, oczywiścię nie zapiął ostatniego guzika, na nogach miał dżinsy, całkiem zwykłe. Buty były za to dość eleganckie. Ciemne, markowe i chyba ze skóry. Jego oczy były... Inne...
Wyglądały na niebieskie, po chwili jednak były zielonę, a kiedy próbowałem się wyrwać były czarne. Przyjechali tu na motorach, kiedy tylko ujrzałem maszynę, wyrwałem się i cudem podbiegłem do niej, z zachwytem oglądałem uważnie każdy jej skrawek, po niecałych pięciu minutach, w końcu wyczułem zdziwione spojrzenia, kiedy mój wzrok spoczął na dwójce zobaczyłem iskierki szczęścia w oczach kobiety, za to mężczyzna wyglądał jak rządny krwi sadystą, jak źle to się skończy?
~~~~
Czemu nie uciekł? Wyrwał się z łatwością, lecz został, kiedy tylko zobaczyłem jak dotyka mojej maszyny przeszła przeze mnie chęć mordu, jednak kiedy siostra zaproponowała, żebym ja z nim jechał, a ona się przejdzie moja odmowa była natychmiastowa, kazałem jej jechać z nim, ja za to się przejdę, nie, nie dbam o jej zdrowie, po prostu gdyby jechał ze mną, zrzuciłbym go z motoru rospędzonego trzysta na godzinę.
Gdy już ich niebyło, wróciłem do starego domu tego dzieciaka, zapytałem jego rodziców co chłopak sądzi o psach, miałem nadzieję, że chociaż tak się dogadamy...