- Betty! - dziewczyna usłyszała swoje imię z końca korytarza. Miała właśnie wracać domu, ale teraz musiała poczekać co ma jej do powiedzenia osoba wołająca ją.
- Słucham? - mówiąc to odwróciła się w kierunku, z którego dochodził głos.
- Dobrze, że cię złapałam! Możemy porozmawiać? - zaproponowała nauczycielka Bump.
Mogłaby jej już dać spokój. Czego może znowu chcieć ta kobieta?
- Jasne - odpowiedziała, ale wewnątrz miała ochotę odmówić temu staremu babsztylowi.
- Otóż... Panno Betty uczysz się nadzwyczaj dobrze, więc pomyślałam, że mogłabyś pomóc podciągnąć się z nauką Jughead'owi - rzekła pani Bump.
Teraz Betty naprawdę chciała odmówić. Nie miała zamiaru uczyć tego dziwaka. Jednak musiała spełnić prośbę tej kobiety. Gdyby tego nie zrobiła, Bump byłaby zdolna zepsuć jej życie.
- Niech będzie... - odparła jak przystało na dobrze wychowaną dziewczynę. W środku jednak się niej gotowało. Zacisnęła dłonie i po chwili poczuła na nich ból. Ból, który ją uspokajał. Następnie z ran po wbitych paznokciach poleciała krew.
- Dobra, to od jutra zaczniecie! Pamiętaj Betty niewiele brakuje ci do 6 z angielskiego... - rzekła.
Ten babsztyl nie miał prawa jej szantażować. Ale taka właśnie był ta przeklęta nauczycielka.
- Dobrze p-proszę pani, ale muszę już niestety iść - starała się coś wymyślić, byleby tylko już z nią nie gadać i wrócić wreszcie do domu.
- Do widzenia Betty - westchnęła.
-Do widzenia pani Bump - odpowiedziała jak na ułożoną dziewczynę przystało. Nienawidziła tego, że musi ukrywać prawdziwą siebie pod maską, którą rzadko kiedy ma okazje zdjąć.
I tak oddaliła się w kierunku szklanych drzwi na końcu korytarza. Za nimi czekało na nią wiele zmian.
Hej
I jak Wam się podoba prolog? Gdyby pojawiły się jakieś błędy piszcie.
CZYTASZ
Never | Bughead
FanfictionOna pochodząca z dobrej rodziny, on praktycznie żyjący sam. Ona dobrze wychowana, on wychowany przez dowódcę gangu. Ona mająca już plany na przyszłość, on żyjący z dnia na dzień. Ona zmuszana do życia według rodziców, on żyjący jak chce. Ona mieszka...