Pov. Chanyeol
Czas na ulubione święto Baekhyun'a.. Dzień Dziecka. A co jest w tym najlepsze? Zamiast kupić coś dla naszego syna- Luhan'a, on kupuje rzeczy dla siebie. Już od rana biega po całym domu i krzyczy, że to jego dzień. Oczywiście ja musiałem jechać po prezent dla Lu. Na szczęście wcześniej mówił co chce dostać i miał jechać ze mną wybrać sobie misia. Tak, Lulu chce pluszaka.
- Tatusiu?- zwrócił się do mnie pięciolatek.
- Tak skarbie?
- Dlaczego tata biega?- no tak, na co dzień nie chce ruszyć tyłka, nawet do lodówki.
- Tata bardzo lubi ten dzień kochanie.- uśmiechnąłem się i pomogłem założyć mu buty. Chłopiec pokiwał głową na znak, że rozumie.
Droga do sklepu minęła nam na śpiewaniu piosenek z radia. Han był szczęśliwy, że oprócz prezentu dla siebie może wybrać jeszcze dwa. Dla Jongin'a, syna naszych przyjaciół i.. dla Hyun'a..
Po wybraniu wszystkich, musiałem odwieźć syna do Kyungsoo (''matki'' Jongin'a), bo Baek raczej nie będzie w stanie się nim zająć, a ja muszę kupić jeszcze jeden prezent. Z Luhan'em na rękach, zapukałem do drzwi.
- Proszę!- usłyszałem podniesiony głos Oh'a i wszedłem do środka.
- Hej Soo.
- Cześć wujku!- krzyknął Lu.
- Hej, cześć. Lulu pójdziesz do Kai'a? Czeka na ciebie.- uśmiechnął się pingwinek.
- Tak!- postawiłem go, a on od razu pobiegł odszukać przyjaciela.
- Jaki kupisz mu prezent, co?
- To już moja sprawa Kyungsoo.- wyszczerzyłem się.- A ty dla Sehun'a?
- Uhh nie mam pomysłu. Jesteśmy już prawie sześć lat po ślubie.. i skończyły mi się chyba pomysły.
- To pomyśl, a ja jadę kupić ostatni prezent.- uśmiechnąłem się i pożegnałem z Kyungsoo.
~
Po zakupie ostatniego prezentu, pojechałem odebrać Lulu od Oh'ów, chociaż jeszcze tu dzisiaj przyjedzie. W naszym domu było cicho. Za cicho jak na ten dzień.. Później to sprawdzę, bo teraz czas na obiadek dla Lu. Oczywiście ucieszył się, bo dostał pizzę. Dobrze, że moja mama tego nie widzi, bo zabiłaby mnie za karmienie pięciolatka czymś takim, ale to domowa pizza! Nie jest aż taka niezdrowa w końcu.
Po jedzeniu Han pobiegł pobawić się do pokoju, a ja zacząłem sprzątać jadalnie i kuchnię.. no może był mały wypadek przy pracy i wszędzie jest biało, ale to już inna sprawa. Przynajmniej się staram, nie tak jak Baek. Poza tym.. gdzie on jest?
Gdy ogarnąłem kuchnie, poszedłem do sypialni, by zabrać świeże ubrania, bo chciałem się ubrać. Dalej nigdzie nie było tego głupka, więc pewnie będę musiał go szukać.. albo pojawi się za chwilę z kosmosu.
Pozbyłem się wszystkich brudnych ciuchów, które po chwili znalazły się w koszu na pranie i wszedłem pod prysznic, od razu włączając ciepłą wodę. Spokojnie mydliłem sobie włosy, gdy nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. Tym kimś oczywiście był Baekhyun.
- Gdzie się chowałeś krasnalku?- mruknąłem, odwracając się do niego przodem. Mój mąż popatrzył mi w oczy i uśmiechnął się lekko.
- Oj Channie~- jęknął cicho.
- Piłeś krasnalku?- uniosłem brwi do góry.
- Trooooszeczkę~ Aj Channie tu jest tak gooorąco~- stanął na palcach i oplótł ręce wokół mojej szyi. O nie, nie ma.
CZYTASZ
• Dzień ̶D̶z̶i̶e̶c̶k̶a̶ Baekhyun'a • ChanBaek 📌
Fanfiction• Dzisiaj Dzień Dziecka! Czyli.. ulubiony dzień Baekhyun'a. Przecież lepiej kupić coś sobie, niż swojemu synkowi, nie? • ° Chanyeol kocha swojego męża, dlatego nie zwraca uwagi na jego "nietypowe" zachowanie. W końcu dzieckiem jest się na zawsze, pr...