Prolog

65 9 9
                                    

Zapadła cisza. Mężczyźni z uporem wpatrywali się w ekran. Już za chwilę miała przyjść na świat osoba, która zmieni bieg historii. Pozostawało tylko jedno pytanie: czy wszystko pójdzie zgodnie z planem?
Oczywiście.
Po chwili dało się słyszeć płacz. Głośne gaworzenie i wrzaski noworodka. W przeciwieństwie do tych dziecięcych, niewinnych krzyków, wśród dorosłych obserwujących narodziny podniosła się wrzawa. Ściskano sobie ręce i śmiano się. Tylko jedna osoba pozostawała poważna.
Był to mężczyzna ogolony na łyso, choć wyglądał niesamowicie młodo. Miał bliznę przecinającą usta. Patrzył przenikliwymi, zimnymi, błękitnymi oczami.
-Panie, czemu nie cieszysz się razem z nami? - Zapytał jeden z mężczyzn.
-Justinie, twierdzisz, że się nie cieszę? - Odparł obojętnie i lekceważącą.
-Nie, Mistrzu gdzieżby! - Zbyt głośno odparł zlękniony mężczyzna.
-Milcz. - Nakazał Pan.
Justin potulnie skinął głową i posłusznie oddalił się. Kątem oka jeszcze zdążył zauważyć, że Mistrz uśmiecha się lekko pod nosem. Nie zdziwiło to wcale mężczyzny. Wiedział, że jego pan uwielbia pomiatać swoimi podwładnymi, nawet najwyższej rangi. A Justin właśnie takim był.
Jednak teraz uwagę mężczyzny przykuła scena po drugiej stronie sali. Stała tam Amelie mająca na rękach trzynastodniową córeczkę. Patrzyła na nią z miłością, ale też ze smutkiem. Wiedziała, jak wielki ciężar spadnie niebawem na nią i na dziewczynkę. Naprawdę nie chciała skazywać bobaska na niebezpieczeństwo.
Ale cóż ona, młoda mama mogła zdziałać wobec całego zgromadzenia? Dołączyła do niego tylko z powodu miłości do swojego męża, który miał bardzo wysokie stanowisko w organizacji. Zaślubiony przez nią mężczyzna okazał sie być podły. Z pozoru miły i kochający człowiek. Lecz tylko z pozoru.
Amelie miała jeden powód, żeby żyć: córeczkę. Kochała ją ponad wszystko, wolałaby umrzeć, by okropny los ją ominął. Lecz on był zapisany w gwiazdach. A kto może cokolwiek przeciw niebu i wielkiemu Mistrzowi, który dowodzi całym konwentem? Nikt. Dlatego też jako dzielna matka postanowiła chronić ją póki zdoła. Co bedzie potem?- Amelie na razie nie dopuszczała do siebie tej myśli.
Pogrążona w swoich smutnych rozmyślaniach nie zauważyła, że zbliża się do niej mąż. Mężczyzna niespodziewanie objął kobietę w talii. Zaskoczona żona po chwili spostrzegła swoją byłą miłość.
-Nie dotykaj mnie! - Cicho krzyknęła.
-Och... Kotku. Nie złość się, złość piękności szkodzi, a ja chcę mieć ciebie taką śliczną jaką jesteś. - Odparł spokojnie, z lekkim rozbawieniem.
-Nie bedziesz mnie miał ani ładnej, ani brzydkiem. - Wyszeptała Amelie. - Juz nigdy więcej.
Mąż puścił tą uwagę bokiem i skupił się na maleństwie.
-Śliczna. - Zachwycił się. - Ma twoje oczy.
Mama pomyślała przez chwilę, że dusza ojca bobaska nie jest całkowicie przesiąknięta złem, lecz szybko przypomniała sobie cały ból, który jej zadał.
-Więc dlaczego jej to robisz? - Wykrzyknęła. - Czemu nie powiesz temu swojemu Mistrzowi, że wycofujesz się z całego przedsiewzięcia, że się nie zgadzasz?
Mężczyzna już chciał odpowiedzieć, że nie zrobi tego, bo chce jeszcze trochę pożyć, lecz nie zdążył. Wzdrygnął się. Zza swoich pleców usłyszał zimny głos.
-Leżałabyś tu już martwa, ale jesteś mi jeszcze potrzebna. - Powiedział Mistrz, który cicho podszedł do skłóconego małżeństwa. - A teraz mężu pożegnaj się ze swoją córcią i nie wtrącaj mi się w jej życie aż do mojego ujawnienia.
-Oczywiście, Panie. - Rzekł ojciec. Rzucił jeszcze tylko jedno ulotne spojrzenie na dziecko i pośpiesznie opóścił salę.
Chwilę później nowonarodzona dziewczynka, o której zebrani zdążyli już zapomnieć zagaworzyła. Zrobiła to też trzynastodniowa córeczka biednej Amelie.

***

Jednak trzynaście dni później, miało zajść wydarzenie, które nie zostało przewidziane przez Mistrza, ani nikogo innego. Po dziś dzień astronomowie nie wiedzą, co skłoniło gwiazdy do tak nietypowego ustawienia aż dwukrotnie, w przeciągu niecałego miesiąca. Moim zdaniem, niebo też chciało mieć udział w historii, którą z góry ogląda.



Chciałam mieć prolog. Więc jest. Mam nadzieję że w miarę okay.


Kazuistyczna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz