Teraz jestem wstanie zrozumieć z czym są zmuszone mierzyć się porzucone dzieci.
Wówczas gdy mama toczyła zawzięcie walkę z moją walizką,zaoponowała iż posiada dużą ilość pracy nad projektami,i z tego względu choć ukończyła tydzień temu dopiero szesnaście lat,muszę odbyć tę podróż sama.
Mam nieprzyjemnie uczucie że lotnisko pożre mnie żywcem;szereg ochroniarzy, składających się Niebywale z samych mięśni,krążą wokół tego obiektu,że względu na zwiększone siły bezpieczeństwa nad atakami terrorystycznymi.
Wciąż nie ugięcie sprawdzam,czy wszelkie dokumenty nie postanowiły uroczyście się zawieruszyć. Choć po głowie krążą mi złe myśli,wywieszam białą flagę,i oczekuje przybycia samolotu,obserwując ludzi.
Tym razem los obdarzył mnie dwojgiem bliźniąt,oraz ojcem,bardziej rozkapryszonym niż swoje dzieci. Zapewne jego żona zwiała do sklepu bezcłowego z kosmetykami. Jestem teraz na sto procent pewna że to najprawdziwsza ,,Rodzina Adamsów".
Śmieje się z tej myśli,i spostrzegamy że dużo ludzi spogląda na mnie że zdziwieniem,zapewne uznali mnie za cudzoziemkę,do czego zdążyłam się przyzwyczaić. Jednak dalszą refleksję przerywa mi wiadomość,że samolot już oczekuje na wszystkich podróżujących. Okazał się to być samolot firmy ,,Lot'' - Jeden z najdroższych i ekskluzywnych.
Podmuch rzeźkiego podmuchu wiatru w tunelu,powoduje że wszystkie moje włosy unoszą się we wszystkie możliwe kierunki geograficzne,przez co mam zabawne wrażenie jakbym wykonywała skok ze spadochronu.
Załoga pokładowa,tak się wdzięczyła do przybywających pasażerów,że zaczęłam podejrzewać czy nie dostali podwyżki płac,ale zapewne nie to świadczyło o ich zachowaniu. Zbyt cieszyłam się tym że ponownie poczuje wszechowładniające poczucie wolności w przestworzach,i spojrzę na wszystko z zupełnie innej strony,żeby to wszystko rozmyślać.
Przydzielono mi miejsce obok sympatycznego Hiszpana w średnim wieku,który prawdopodobnie wykupił cały pobliski sklep z miętówek. Zaproponował mi żebym się poczęstował,jednak uprzejmie podziękowała.
Wówczas gdy Niebywale wystartowaliśmy,w ramach śniadania wręczono nam jajecznicę. Mój towarzysz spoglądał tak,jakby na jego talerzu widniał kilograma śmierci.
Zapytałam skąd pochodzi,i jak się dowiedziałam z samego Lloret de mar - mojego rodzinnego domu. Jestem oryginalną Hiszpanką,mieszkającą od piątego roku życia w Warszawie .Że względu na szczególną pracę mojego taty. Mimo zaistniałej sytuacji,w momencie ukończenia liceum,posiadam razem z rodzicami postanowienie uroczystej przeprowadzki. Jednak mój ojciec jest pochodzenia polskiego,a ponad to za trzy lata przechodzi na wczesną emeryturę,typową dla wojskowych.
Trwałam w miłej rozmowie z Francisco - jak się dowiedziałam. Potem każde z nas nieustudzenie,zajmuje się swoją własnością.
Uruchamiam niezależnie tableta,na którym widnieje kartka z pochyłym napisem autorstwa mamy:
Miłej podróży
- No dzięki - bąknełam wspominając moje poranne przygody,jednak mimowolnie się uśmiecham.
Bez namysłu włączamy Instagrama...i mam przerażające poczucie że zaczyna brakować mi powietrza.
Sprawdziła jeszcze raz z kolej czy nie wystąpił nie spodziewany błąd systemu. Nic z tych żeczy,nadal mam 1,5 tysiąca polubień i 92 komentarzy,które obezwładniony krążą po moim koncie.
Jak zupełną wariatka wykonuje chaotyczne ruchy ,a Hiszpan na mój komiczny widok uśmiecha się,wzrusza ramionami,i powraca do swojego świata o nieugiętej Bridget Jones.
****
Po trzy - godzinnym przebywaniu na pokładzie samolotu, przemierzam ziemię Malagii.
Z elegancją gwiazdy Hollywood, osłania swe oczy okularami słonecznymi od Zendiego.
Zostało mi tylko przyjąć walizkę - o ile przez drobną pomyłkę pracowników nie wyruszyła na dobre do Tajlandii,oraz wyszukać mego ekscentrycznego wujka,który mógłby ubiegać się o rekord Guinessa w kwestii opalenizny.
Wyspecjalizowany pas startowy,i otaczające go suche tereny, z pewnością przypominają najprawdziwszą plażę.
Otrzymałam szczęśliwie swój niewielki bagaż, a teraz wyczuwam szóstki dotyk ręki,brak mi teraz wszelkiej wątpliwości że to nad wyraz dowcipny braciszek mamy.
- Buenos tardes,señorita! - z dumą prezentuje nasz ojczysty język.
CZYTASZ
On the end of the way
ActionOpowieść o tym że bogactwo nie jest wszystkim. Główną bohaterką jest Marella - Hiszpanka mieszkająca w Warszawie. Ma oryginalną urodę i bogatą rodzinę. Pewnego dnia osiąga wielki sukces ...