Rozdział I

1.8K 80 28
                                    

Siedziałam właśnie na ostatniej lekcji, którą była matematyka. Nie słuchałam nauczycielki, ponieważ zajęta byłam, wpatrywanie mi się dłuży, las otaczający małe miasteczko, w którym mieszkam. Obok mnie siedziała moja najlepsza przyjaciółka Caroline, która postanowiła przerwać moje zajęcie.
- Harley nie boisz się?- zapytała, cichutko uważając, by nauczycielka nic nie usłyszała.
~ Hm niby czego?- byłam naprawdę zdziwiona jej pytaniem.
- No dzisiaj rano znaleziono zmasakrowane ciało w południowo-wschodniej części lasu. To tak blisko twojego domu. Co jak to robota Jeffa albo innego mordercy?- Zaśmiałam się pod nosem, ale widząc, poważną minę Caro, westchnęłam.
~ Za dużo czytasz creepypast i horrorów. Spokojna twoja rozczochrana nic mi się nie stanie.- chciałam coś jeszcze dodać, ale zadzwonił dzwonek zwiastujący weekend.
- Wpadasz dzisiaj do mnie? Rodziców nie będzie.
~ Wybacz, ale dzisiaj nie mogę.
Przed budynkiem liceum przytuliliśmy się i każda poszła w swoją stronę. Postanowiłam ruszyć lasem, bo jak najbardziej opóźnić powrót do "domu". Pewnie i tak nikt na mnie nie czeka. Do uszu włożyłam słuchawki i puściłam moją ulubioną piosenkę. Szłam, przed siebie zagłębiając, w myślach o moim życiu. Po kilkunastu minutach zorientowałam się, że nie mam pojęcia, w której części lasu jestem. Obejrzałam się dookoła, ale nie zauważyłam nic, których drzew i innych roślin. Usiadłam na pniu i wyciągnęłam telefon, który jak na złość musiał w tym momencie wyłączyć się przez rozładowaną baterię. Po prostu zajebiście. Gdzieś ze sobą usłyszałam odgłos łamanej gałęzi. Wstałam szybko i odwróciłam się gwałtownie. Zamarłam, widząc, że dwa metry ode mnie stoi wysoka postać w garniturze. W miejscu, gdzie mężczyzna powinien, mieć twarz była gładka skóra. Poczułam nagły lekki ból głowy, a z mojego nosa popłynęła strużka ciepłej krwi, którą starłam rękawem bluzy. Przez to, że tyle czasu spędzałam, z Caroline wiedziałam, że przede mną stoi sam Slenderman. Świetnie zginę przed osiemnastką. Postać przybliżyła się, a ja postanowiłam, nie okazywać strachu tak jak zawsze w dzieciństwie uczył, mnie mój przyjaciel.
~ Przepraszam pana czy wie, pan jak mogę, dostać się na podkarpacką 16?
- Oczywiście dziecko
Slenderman dotknął mojego ramienia i przyniósł nas od drzwi mojego mieszkania. Zdążyłam mu tylko podziękować i już go nie było. Weszłam do domu. Moje przypuszczenia były prawdziwe. Matka pewnie jak zwykle była u swojego nowego chłopaka, a ojca nigdy nie poznałam. Z pokoju wzięłam piżamkę i w toalecie ogarnęłam się do snu. Weszłam do sypialni i zamknęłam otwarte okno. Zdziwiło mnie to, bo pamiętałam, że przed wyjściem je zamykałam. W oczy rzuciła mi się karteczka leżąca na biurku. Na starym lekko pomiętym papierze zgrabnym pismem napisane zostało zdanie „Jeszcze się spotkamy" S .
Zgięłam ją na trzy części, schowałam do półki i uśmiechnęłam się w stronę okna. Zmęczona położyłam się na łóżku i szybko zasnęłam wtulona w poduszkę o kształcie lamorożca.

*****************************
Hejka
Mam nadzieję, że nowy poprawiony rozdział wam się spodoba

Każdy zasługuje na miłość [W Trakcie Poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz