Witajcie. Ja jestem Aleksandra Gajos-Evans. A to moja historia.
Był ciepły lipcowy dzień. Dla mnie niezbyt szczęśliwy. Znów dostałam po głowie od bandy tej Karolny. Zawsze wyżywa się na mnie. Mam tego dość! Niby co ja jej zrobiłam?! To nie moja wina, że jej włosy w nocy zmieniły kolor na granatowy! Dlaczego dziwne rzeczy dzieją się właśnie obok mnie?! Mam tylko osiem lat! Ech... muszę się odstresować. Idę na zewnątrz. Za każdym razem kiedy wykradałam się z budynku trafiałam w inne miejsce. Dzięki temu dość dobrze znałam Londyn. Ale nie dzisiaj. Idę w innym kierunku. Do pobliskiego hrabstwa Surrot. Nigdy tam nie byłam.
Idę już godzinę. Skręcam w ulicę Privet Drive. Nagle słyszę krzyki. Rozglądam się dookoła, by zlokalizować źródło. Wtedy z domku pod numerem 4 wybiega chłopiec. Widzę jak biegnie do pobliskiego parku. Biegnę za nim. Po chwili widzę jak siada pod drzewem, na ziemi, daleko od ścieżek. Podchodzę do niego.
- Hey - mówię. On patrzy na mnie z zaciekawieniem w oczach. Teraz mogę się mu przyjrzeć. Ma szmaragdowe oczy, jak moje. Jego rozczochrane włosy są czarne jak smoła.
- Hey - mówi mi - jak się nazywasz? - pyta się mnie.
- Aleksandra, dla przyjaciół Alex i mam osiem lat - siadam przy nim - A ty? -
- Harrison James Potter, ale możesz mi mówić Harry. Mam osiem lat - uśmiechnął się - jesteś tu nowa? Nigdy wcześniej cię nie widziałem. -
- Mieszkam w sierocińcu, w Londynie - skierowałam wzrok na jego oczy. Miał okulary poklejone taśmą - dlaczego wybiegłeś z tamtego domu? - Harry zwiesił głowę.
- Moje wujostwo mnie nienawidzi. Odkąd skończyłem cztery lata, wokół mnie dzieją się dziwne rzeczy. Nie mogę mieszkać z rodzicami, bo oni nie żyją - powiedział
- Ja tak samo mam. Nade mną znęca się banda psycholek tylko dlatego, że koło mnie też dzieją się dziwne rzeczy - Harry spojrzał na mnie
- Jesteś... taka jak ja? -
- Nie wiem nawet jak mam na nazwisko - uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy tak przez parę godzin, kiedy nagle zza drzew wyłoniła się grupka chłopców. Gdy Harry ich zobaczył, w jego oczach pojawiło się przerażenie.
- Proszę, proszę... Czy to aby nie Potter? A ty? Dlaczego się z nim zadajesz? Nie jest ciebie wart. - powiedział jeden z nich
- A ty co? Z chlewa wyszedłeś? Koleguje się z kim chce i mi nie możesz zabronić tego, głupia świnio - nienawidzę kiedy ktoś mi rozkazuje. Wstałam, a Harry ze mną. Spojrzałam w górę. Nad ich grupką wisiała gałąź.
- Harry... myślisz o tym samym co ja? - szepnęłam do niego. Chłopak spojrzał tam gdzie ja i spytał się
- Ale jak? -
- Wyobraź sobie jak ona się łamie. Spokojnie uda się -
Gdy tylko pomyślałam, żeby ta gałąź się złamała, ona od razu pękła i spadła na chłopaków którzy nam grozili. A oni uciekli z piskiem.
- To było fajne - powiedział Harry - ja muszę już iść. Spotkamy się jeszcze kiedyś? - zapytał się mnie
- Mam takie przeczucie, że nie raz i nie dwa - uśmiechnęłam się do niego.No dobra, taki prolog na początek. Co będzie dalej?
CZYTASZ
Harry Potter: Inna Historia [Zawieszone]
FanficAlex Gajos nie ma łatwego życia. Od 10 lat mieszka w londyjskim sierocińcu. Odkąd skończyła 4 lata wokół niej działy się dziwne rzeczy. Uczyła się przeciętnie, jedynie z matematyki się wyróżniała. Od czasu do czasu wymykała się z sierocińca. Kiedyś...