Jin
30.05.17 Poniedziałek / Sendai | 仙台市
Jin był inny od wszystkich. Nie potrafił odnaleść się wśród rówieśników w szkole, a także poza nią. Było tak zawsze od kiedy mógł spamiętać, lecz dopiero w wieku 17 lat zaczął się tym przejmować. Chciał być taki jak inni nastolatkowie, chciał mieć dziewczynę, chciał być lubianym i szanowanym przez wszystkich, lecz nie udało mu się osiągnąć żadnej z tychrzeczy. Powodów było wiele, ale głównym było napewno nieszczęśliwe zakochanie się w dwóch dziewczynach. Starał się jak mógł, był wobec nich miły, poświęcał im każda swoją chwilę, nawet kosztem nauki, rozpieszczał je wieloma prezentami, ale to i tak nic dało. Z czasem zaczęły się z niego wyśmiewać, przyjmowały tylko prezenty, a potem nie mogły nawet powiedzieć do Jin'a w szkole tak prostego słowa jakim było "Cześć". Każdy taki przypadek powodował w nim coraz większe znużenie życiem i smutek. Zaczął płakać w poduszkę coraz częściej, a także zaczął zamykać się w sobie i być niemiłym dla wszystkich. Problemem był także jego niezachęcający wygląd, Jin nie wyróżniał się na tle innych kolegów w klasie. Był normalnym brązowowłosym uczniem liceum, z okrągłymi okularami. Od wielu lat próbował walczyć z nadwagą, lecz nieskutecznie. Nastolatek zaczął popadać w paranoję i depresję. Nikt go nie rozumiał nawet jego własni rodzice, którzy zamiast mu pomóc z jego problemami psychicznymi, wyładowywali na nim swoje emocje związane z wiecznym zawodem na jedynaku jakim był Jin. Z czasem chłopak przestał się nimi przejmować i coraz bardziej pogarszał się w nauce. Z roku na rok miał coraz gorszą średnia na koniec okresu nauki w szkole. Coraz częściej wyłączał się z życia rodzinnego, wolał założyć słuchawki i posłuchać swojej ulubionej depresyjnej muzyki. Do jego repertuaru należał amerykański raper z trudnym dzieciństwem. Został więc sam, tylko ze swoją muzyką i depresyjnymi myślami. Zaczął regularnie pogrążać się w swoim wymyślonym szarym świecie, w którym był tylko on i jego porażki. W nim mógł spędzić godziny, nikt mu nie zawracał głowy, nikt z niego się w nim nie śmiał. Z wiekiem zaczął rozmyślać nad bezsensem swojego istnienia na świecie, nigdy nie bał się własnej śmierci, wiele razy ryzykował swoim życiem, jednak nigdy nie mógł się przekonać do popełnienia samobójstwa. Wierzył, że jednak jego sytuacja jakoś się poprawi. Za którymś razem pod wpływem emocji naprawdę to zrobił.....
Chłopak obudził się zlany potem. Kolejny koszmar o tym jak robi z siebie głupca przed dziewczyną. Ostatnio takie sny nawiedzały go stosunkowo często. Do jego złego snu przyczyniły się głównie odgłosy z sypialni rodziców i wypity wcześniej energetyki, od których Jin był uzależniony. Nastolatek normalnie zjadł kolejne nudne śniadanie. Płatki i kromka chleba z serem. Nic nie zwiastowało tego co ma się wydarzyć. Jin wsiadł do pociągu niedaleko swojego domu i po dwudziestu minutach był już w mieście, w którym się uczył. Nad Sendai unosił się smog, było to rzadkie w tym mieście, przez drzewa, których było wiele. Dlatego Sendai ma przydomek „Mori no Miyako" czyli miasta drzew. Wszyscy wokół chłopaka nosili maski przeciw smogowe, lecz go nie obchodziło czy się zatruje smogiem, czy nie. Jin nie traktował szkoły poważnie. Na każdej lekcji myślał o czymś zupełnie nie związanym z nią. Nie przejmował się wcześniej oblaną klasówką z matmy. Miał to gdzieś, chociaż był wkurzony, bo jego znajomi znowu się o coś założyli za plecami. Mógł to się domyślać czego to dotyczy, koledzy pewnie chcieli go zmienić, spróbować zrobić go takim jak oni. Lecz Jin nienawidził przebywać tyle przy komputerze tak jak jego koledzy z liceum. Często ich nienawidził, ale jednak mimo to chciał mieć z nimi dobre stosunki, by nie być ciągle tylko ze sobą. Lecz dzisiaj przebrała się miarka, Jin zamierzał dzisiaj z nimi na serio porozmawiać, co o nim sądzą i czy nie mogą być dla niego lepszymi znajomymi, którzy go wspierają, a nie tylko wyniszczają go psychicznie ciągłym śmianiem się z niego. Miał się z nimi spotkać po lekcjach. Podczas całego pobytu w szkole zastanawiał się co im powiedzieć, jak im wytłumaczyć, że źle się czuje z tym zakładałem i wyśmiewaniem go za plecami. Gdy Jin skończył lekcje wyszedł na podwórze swojego liceum i czekał. Jego znajomi mieli skończyć lekcje, w tym samym czasie co on, ale chłopak nie doczekał się ich. Napisał do jednego z nich, z pytaniem gdzie się podziewają, czemu jeszcze nie wyszli ze szkoły. Jego niby przyjaciel odpisał mu, że nie mieli na niego czasu, bo od razu po szkole poszli w grać w nowo wydaną grę „Wielka Kradzież Auta 6". Jin był wkurzony, ze złości rzucił kamieniem w najbliższe auto na ulicy. Przez ten rzut zrobiło się wgniecenie w karoserii prawdopodobnie w samochodzie dyrektora szkoły. Szybko jednak odskoczył od niego i jakby nigdy nic udał się w stronę dworca. Po drodze zaczął myśleć nad sensem swojego życia. Ostatecznie doszedł do wniosku, że jakby popełnił samobójstwo to by jego niby przyjaciele się nie przejęli się tym. Nie mieliby żadnych wyrzutów sumienia, że po części się do tego przyłożyli. Jin planował to zrobić dziś, akurat rodziców nie było po pracują do późna, więc to był najlepszy moment do popełnienia samobójstwa. Gdy jechał pociągiem tym samym co zwykle, planował jak chce odejść z tego świata, uznał że będzie najlepiej się powiesić. Przeszedł dwa kilometry do domu i zaczął szukać dogodnego miejsca i odpowiedniej liny. Znalazł linę w domku ogrodowym, w którym składowane były przedmioty związane z pielęgnacją ogrodu. Co do miejsca zamierzał to zrobić w salonie, gdzie było najwięcej miejsca. Po jakiejś godzinie miał wszystko gotowe, musiał tylko się powiesić. Zastanawiał się jeszcze następna godzinę, szukał pomocy wśród przyjaciół, ale nikt nie chciał z nim porozmawiać, każdy go miał dość, uważali go za zbyt nachalnego. Została mu więc tylko jedna opcja. Nie myślał już o niczym, tylko o swoim bezsensownym życiu, swoich porażkach i o śmiejących się z niego ludzi. Wreszcie adrenalina skoczyła. Wszedł na krzesło, włożył sobie na szyje wcześniej przygotowaną pętle przywiązana do wystającego z sufitu haka, który kiedyś miał być lampą. Już miał to zrobić, jednak ciągle się wahał. Ciągle myślał czy uda mu się coś osiągnąć w jego dotychczasowym życiu. Jednak oświecenie nie nadchodziło, jego głowa pękała od myśli, aż w końcu zrobił to. Kopnął krzesło spod swoich nóg. Zaczął się dusić. Z każdą sekundą przez jego głowę przewijało się coraz więcej wspomnień, prawie wszystkie skupiały się na jego cierpieniu, na wyzywaniu go w szkole, na śmianiu się z niego, zostawieniu go samemu. Jego ręce zrobiły się zimne. Już nie czuł nóg, ani rąk. Czuł dosłownie jak każda jego cząstka powoli umiera. Powoli odchodził w ciemność, w pustkę. W końcu zamknął oczy, zobaczył jeszcze jedną dziewczynę, która była zawsze dla niego nieosiągalna. Potrafiła go ignorować, ale także potrafiła być dla niego miła. Nagle urwał mu się ten obraz. Czuł jak wokół niego tworzy się zimna pustka. Chciało mu się płakać, chciał podetrzeć łzy, lecz ich już nie było, tak samo jak rąk. Już powoli nie czuł niczego ani bólu, ani tego, że się dusi. W końcu już nie pamiętał kim jest. Nie umiał się skupić na niczym, została w nim ciemność. Zapomniał o wszystkim czego doznał w swoim krótkim życiu. Zapomniał o wszystkim co powodowało u niego problemy psychiczne. Jeszcze spróbował ostatni raz się ruszyć, lecz jego ciało już go nie słuchało. Umarł.
YOU ARE READING
Second Chance 二度目のチャンス
SpiritualJin był inny od wszystkich. Nie potrafił odnaleść się wśród rówieśników w szkole, a także poza nią. Było tak zawsze od kiedy mógł spamiętać, lecz dopiero w wieku 17 lat zaczął się tym przejmować. Chciał być taki jak inni nastolatkowie, mieć dzie...