Zablokowałaś telefon i rzuciłaś go na łóżko. Nie mogłaś uwierzyć w to, że właśnie zakończyłaś wszystko to, co kiedykolwiek łączyło cię z Justinem. Obiecałaś sobie, że tym razem nie ulegniesz. Zrywałaś z nim tyle razy, ale za każdą taką próbą on przyjeżdżał do ciebie z bukietem kwiatów i przepraszał, a ty do niego wracałaś. Straciłaś zbyt wiele czasu na bycie w tym "związku". Od kilku miesięcy Justin pojawiał się na galach z Sofią Richie. Jej menager skontaktował się ze Scooterem. Mężczyźni zawarli układ, dzięki któremu Sofia zdobędzie tak pożądaną przez siebie sławę, a fani nie zauważą tego, że Justin spotyka się z tobą. Mogłaś przez to prowadzić spokojne życie. Zgodziłaś się na to, bo nie wiedziałaś wtedy jeszcze, że tak trudne będzie obserwowanje twojego chłopaka w ramionach innej dziewczyny. Sofia była egoistyczna, korzystała z tego układu jak mogła i nie ukrywała, że chętnie by wygryzła cię z roli prawdziwej dziewczyny Biebera. Justin uważał jednak, że koloryzujesz i ignorował wszystkie twoje zastrzeżenia.
Twoje rozmyślania przerwał szmer żwiru na podjeździe twojego domu. Nie wyglądałaś nawet przez okno, bo wiedziałaś kto przyjechał. Zamiast tego prędko zbiegłaś na dół i zamknęłaś drzwi na klucz, aby chłopak nie dostał się do środka. Ledwo to zrobiłaś, a usłyszałaś pukanie do drzwi.
- [t.i], proszę otwórz mi... - Usłyszałaś jego łamiący się głos. - Skarbie, wiesz, że to nie ode mnie zależy jak długo będzie trwać całe to kłamstwo...
Nie reagowałaś na jego słowa. Wiedziałaś, że cokolwiek nie powiesz, on znajdzie wytłumaczenie i w końcu tak będzie cię próbował urobić, że otworzysz mu drzwi, wpadniesz w ramiona i będziesz przepraszać za to, jaką idiotką jesteś.
- [t.i], błagam... Wiesz, że tylko ciebie kocham! Nie rób mi tego [t.i], proszę... Nie poradzę sobie bez ciebie! - wykrzyczał. Uderzył wściekłe pięścią w drzwi, a ty rozpłakałaś się. - Nie... Nie płacz, [t.i]. Proszę, nie chciałem, żebyś przeze mnie płakała... [t.i] otwórz mi, pozwól mi cię przytulić...
Już wtedy wiedziałaś, że znowu mu uległaś.