I

87 3 2
                                    



Znowu obudziłam się w środku nocy zlana potem. Ostatnimi czasy zdarzało się to zbyt często, żebym mogła spokojnie rozpocząć dzień.Spojrzałam na wyświetlacz na suficie, który wskazywał 4.30. Powolnym krokiem udałam się do łazienki starając się nie obudzić moich współlokatorek. Ostrożnie zamknęłam drzwi łazienki, które bardzo skrzypiały i stanęłam przed lustrem przecierając oczy. Spojrzałam na dobrze znane mi odbicie w lustrze. Okrągła, opalona twarz, nisko osadzone, brązowe oczy i blond włosy.Ta niespotykana uroda sprawiała, że można było mnie uznać, za całkiem ciekawą brzydotę. Jedyne co naprawdę mi się we mnie podobało to piegi, które dodawały zadziornego charakteru. W Królestwie Świata dominowały bowiem Azjatki i to one powszechnie uznawane były za piękne. Moja mama miała właśnie taką koreańską urodę, więc wszyscy oczekiwali, że urodzi równie cudowne dziecko. Kiedy okazało się, że śliczny różowy bobas, którym miałam być urodził się podduszony,siny i na dodatek brzydki cała rodzina była bardzo zawiedziona. Miałam nazywać się Sonia -na cześć rosyjskiej księżniczki z czasów Dawnego Świata. Ale w ostatnim momencie mama zmieniła zdanie i tak oto nazywam się Lila – na cześć różowo-sinawego koloru mojej twarzy. Żart, nazywam się Lilianna Aleksandrowa, po babci.

Ochlapałam twarz zimną wodą chcąc chociaż trochę zniwelować cienie pod oczami, które były niezbitym dowodem na ciężką noc. Potem weszłam pod prysznic i przez dłuższą chwilę delektowałam się ciepłą wodą, która przyjemnie łagodziła ból spiętych mięśni. Z letargu wyrwał mnie dopiero dźwięk przekręcanego klucza i ktoś wszedł do łazienki.

- Wybacz Lil, ale moje zwieracze nie wytrzymają twoich porannych kąpieli – powiedział głos, z drugiej strony zasłony prysznicowej. Głos ten należał niewątpliwie do Niny, która była pierwszą osobą, którą pozanałam, gdy przyjechałam do Gorodu. Gorod to taka powojenna stolica całego Królstwa Świata – powstała tak naprawdę na terenie dawnej Moskwy. Zmiana nazwy miała służyć pokazaniu, że wszystkie państwa, które przed wojną były oddzielne są teraz jednością i że rządy sprawowane będą w interesie całej wspólnoty. Tak naprawdę jednak od początku było wiadomo,że to dawne władze rosyjskie będą sprawować władzę, przez wzgląd na Wielki Dzień, czyli zrzucenie bomb atomowych przez Rosję na obie Ameryki. Do tej pory polityka prowadzona przez Królewską Komisję Światową specjalnie mi nie przeszkadzała, chociaż muszę przyznać, że niektóre przepisy były niezwykle rygorystyczne np. spożywanie alkoholu w restauracji jest niedozwolone – a przecież jeszcze w czasie wojny, to właśnie w restauracjach przy szampanie, winie i piwie świętowano zwycięstwa! Ten przepis powstał podobno po tym jak pijany oficer zwyzywał Króla Świata w obecności królewskich urzędników w restauracji w centrum Gorodu. Z resztą ten sam oficer został później zesłany do Diktosu, czyli na bezludne wyspy, które nie należą terytorialnie do Królestwa Świata. Są to pozostałości po dawnych kontynentach: Ameryce Południowej i Północnej. Tak jak wcześniej wspomniałam, zrzucone na nie bomby zabiły wszystkich, którzy tam żyli. Podobno był to odwet za wcześniej użytą broń biologiczną na terenie dawnej Rosji, która doprowadziła w latach 70 XXI wieku do rozwoju zakażeń bakterią Pseudomonas aeruginos. To z kolei doprowadziło do epidemii, ponieważ wtedy jeszcze nie znano sposobu leczenia wirionami, a bakteria ta nie reaguje na antybiotyki. Bakteria zabiła wszystkich chorych na mukowiscydozę, w tym jedyne dziecko prezydenta Rosji, który teraz jest Królem Świata...

- Dżizys, Lila, wyłazisz czy nie? –z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.Tym razem dobijała się Maria, starsza ode mnie od dwa lata, szczupła brunetka.

- Już, już – pospiesznie opatuliłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki, żeby ustąpić miejsca koleżance.

Spojrzałam na wyświetlacz, który wskazywał 6.20. Świetnie! Zdążę przed szkołą pójść do banku i przeleję pieniądze dla rodziców-pomyślałam. Pośpiesznie ubrałam się, nałożyłam odrobinę pudru i wyszłam z mieszkania, mówiąc dziewczynom, że wrócę przed 18.

Sen. Ostatnia umiera nadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz