#3 Kobiece pomysły

694 36 0
                                    

Dziewiętnastoletni Uchiha siedział przy stoliku w odosobnionej części lokalu i beznamiętnym wzrokiem śledził poczynania przyjaciół. Naruto opowiadał właśnie Suigetsu kolejną przygodę, którą przeżył podczas długich wędrówek z drużyną siódmą. Sasuke mimo ogólnej niechęci, słuchał każdego słowa, które padło podczas wymiany zdań. Próbował skierować myśli na inny tor, ale jego mózg jakoś specjalnie nie starał się szukać innego tematu. Siedział więc i z lekkim zażenowaniem patrzył na przyjaciół, którzy w niekulturalny sposób wymieniali się co pikantniejszymi momentami z sauny, bądź dzielili się świńskimi żartami odnośnie kobiet.

Sasuke zauważył, że Suigetsu wyjątkowo dobrze radził sobie w kontaktach z mieszkańcami Konohy. Z Naruto mogliby uchodzić za braci, Itachi także go polubił, a spotkana wczoraj para – Tenten i Neji – przywitali ich z uśmiechem. Kobiecym uśmiechem. Hyuga był bardziej opanowany i zdobył się na kilka słów, ale Tenten uświadomiła im, że byli tu mile widziani.

Uchiha nie wiedział czy ta uprzejmość była wymuszona, czy nie – para się dobrze maskowała – ale ktoś oficjalnie powiedział to, co go martwiło. Nie liczył na brawa i ukłony, ale miło było wiedzieć, że znaleźli się ludzie, którzy nie skreślili ich na samym początku. A Sasuke wiedział, że początki były trudne. O ile jemu nie zależało na bliższych kontaktach z kimkolwiek – mógł rozmawiać tylko z Hokage, Naruto i współlokatorami, to Itachi chciałby normalnej koegzystencji podczas pobytu w wiosce.

Westchnął, wiedząc, że będzie ciężko. Zwłaszcza, że czasu nie dało się przyspieszyć. Bo oprócz Tenten i Nejiego, spotkali wczoraj także kilkoro starszych mieszkańców. Tamci nie byli zbyt przychylni wobec członków prawie wymarłego klanu. Sasuke mało nie wpadł w furię, ale Itachi zbył to śmiechem. Sztucznym, ale śmiechem.

-Itachi ostatnio coś wspomniał o jakiejś waszej koleżance... - Te słowa wyrwały bruneta z zamyślenia, który z podwojoną uwagą przysłuchiwał się kolegom. Oprócz ciekawości, była także rozwaga. W końcu jakby Uzumaki zaczął pleść jak głupi, należało go powstrzymać. - Nie pamiętam jak się nazywała, ale chyba była...

-Sakura. - Blondyn przerwał rozmówcy w połowie wypowiedzi, uznając, że nie trzeba było kończyć. Jego spojrzenie osnuło się mgłą na drobny moment, by po chwili nabrać ostrości skierowanej na Uchihę. - Nic nie mówiłem, bo liczyłem, że to Sasuke zacznie temat. Że zapyta o Sakurę, ale widocznie się przeliczyłem. - Zaśmiał się na jednym wydechu, co miało sugerować jego głupotę. - Chyba bym się nie doczekał...

Przyjaciele skonfrontowali spojrzenia, ale nie wywołało to ogromnej burzy między nimi. Sasuke wszelkie emocje i myśli zachował głęboko w sobie, przez co Uzumaki nie miał najmniejszego pojęcia, co temu siedziało w głowie. Blondyn natomiast nie był zły, raczej... przybity.

-Co ona ci zrobiła, że tak jej nie lubisz?

Sasuke przez chwilę trawił to pytanie, aż doszedł do logicznego wniosku.

-Niczym. Jest mi raczej obojętna.

To była prawda.

Sasuke był do niej biernie nastawiony. Może istnieć, ale nie musi. Niczym szczególnym jej nie darzył, ani nie darzy. I podejrzewa, że to się nie zmieni.

-Byliśmy w jednej drużynie... Tyle przeszliśmy.

-Stare dzieje...

Rzucił niby od niechcenia, ale prawda wyglądała zupełnie inaczej. Pamiętał każdą najmniejszą misję, każde zadanie, które wykonali wspólnie.

Na początku nie lubił Haruno za jej głośny sposób bycia i irytujące zachowanie, ale z czasem ją polubił. Jednak, od opuszczenia wioski... minęło trochę czasu, a relacje zanikły. Pamięć została, ale nic poza tym.

Geneza Wojowników Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz