#9 Tak inny

1K 49 20
                                    

Patrząc w zielone oczy przyjaciółki, widział wiele różnych emocji. Zupełnie sprzecznych i niemających prawa egzystowania ze sobą. Od załamania, przez złość, po niepewność włącznie. Wiedział, że obwiania swoją osobę o niemoc i bezsilność, czego on sam nie rozumiał. Ale w przeciwieństwie do niego samego, Haruno była osobą pełną ciepła i dobroci. Podczas, gdy Sasuke myślał o sobie i EWENTUALNIE o bliskich, to kobieta w pierwszej kolejności stawiała innych, nawet obcych sobie ludzi.

Ale prócz tych negatywnych uczuć, widział w jej spojrzeniu coś, co dostrzegł podczas ich pierwszego spotkania w wiosce. Coś, czego nie widział, nawet podczas walki na moście.

Wewnętrzną siłę.

Potęgę, która wcale nie była oznaką siły fizycznej, ale psychicznej. Jej spojrzenie przypominało mu to, które widział spoglądając w lustro. Mówiło: „wiem na co mnie stać”.

To spojrzenie, ten błysk w oku, powodował ciarki na jego ciele i ścisk żołądka. Były momenty, bardzo krótkie, które sprawiały, że czuł się mały wobec tej siły.

Dlatego kiedyś uważał Sakurę za słabą, bo pomimo swej ogromnej inteligencji, zdolności dedukcji, perfekcyjnej kontroli chakry oraz chociaż podstawowych zdolności walki była bezużyteczna.

„Irytująca.”

To paskudne wyrażenie, które zawsze opuszczało jego usta tylko w stosunku do niej, miało swoje uzasadnienie. Haruno wiecznie była w niebezpieczeństwie, a Sasuke czuł wewnętrzny obowiązek, by nią się opiekować. By mieć ją na oku i nawet włos jej z głowy nie spadł. Teraz jednak wiedział, że nie musiał martwić się na zapas. Od Sakury biła ogromna potęga, która z kimś mu się kojarzyła, ale mężczyzna nie mógł sobie przypomnieć z kim.

-Tak, to możliwe. - Na nieznane mu pytanie Shikamaru, głos zabrała Haruno. - Istnieje możliwość, że to tylko chwilowe, ale to może być także apogeum choroby.

Uchiha zmarszczył brwi dokładniej wsłuchując się w rozmowę przyjaciół. Widział jak twarz Sakury, która do tej pory miała kamienną minę, teraz jakby złagodniała.

-Chciałabym, żeby to była prawda i istnieje wiele przesłanek, które mogłyby to potwierdzić. Podczas dzisiejszych badań nie było nowego chorego. Zostało kilka osób, którym nie pomogę, ale... nikt więcej nie zachorował. - Przez jej bladą i zmęczoną twarz, przebiegł delikatny uśmiech, który ku rozgoryczeniu Sasuke, nie był skierowany do niego. A dobrze widział do kogo, gdyż pijąc kawę ciągle analizował jej słowa, gesty, ton głosu. - To może być koniec choroby, ale nie mam pewności. Nie chcę rzucać słów na wiatr, dlatego dziś podam wam kolejną porcję witamin.

-Ibiki chciał już dziś otworzyć granicę... - Widząc gwałtowną reakcję kobiety, Nara podniósł dłoń w geście uspokajania. - Poprosiłem go jednak o dzień opóźnienia. Jednak to ty powinnaś z nim pomówić. Posłucha cię.

Sakura zmarszczyła brwi, chcąc dogłębnie przemyśleć kolejne działania. Tu nie było mowy o pochopności. Nie, gdy ich działania miały wpływ na całą masę ludzi.

-Porozmawiam – zarzekła się i wstając z krzesła spojrzała na Sasuke. - Idę do Itachiego.

I ponownie, nie czekając na jego reakcję, wyszła z pomieszczenia, teraz jednak pod czujnym spojrzeniem czarnowłosego. A to wszystko widział Shikamaru, rozpracowując ich relacje. Zauważał jak Uchiha traktował Sakurę, ale nie spodziewał się po nim takiej ostentacyjności. Gdy spojrzenia mężczyzn się spotkały, Shikamaru westchnął gardłowo, co miało oznaczać: „Jakie to wszystko kłopotliwe.” Uchiha, jak przystało na członka tego klanu, olał to spojrzenie jak i gesty stratega, kierując swe kroki ku drzwiom pokoju brata.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 17, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Geneza Wojowników Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz