1.

10.7K 774 754
                                    

 Drobny chłopak oparł się policzkiem o szafkę, starając zapanować nad klatką piersiową, o którą mocno uderzało jego niespokojne serce. Było mu gorąco, a jednocześnie niesamowicie miło, w końcu szybki seks z przystojnym mięśniakiem z drużyny to coś, co potrafiło zwalić z nóg. Nie obchodziło go w tym momencie to, że za chwilę zaczną udawać, że nic się tutaj nie stało, a stosunek ten pójdzie w zapomnienie, podobnie zresztą jak wszystkie poprzednie. Liczyła się tylko ta krótka chwila, gdy mógł mu się oddać, bo nie było sensu w oszukiwaniu się - wolał seks z Jungkookiem od czasu do czasu, niż jego brak i zadowalanie się ręką, przy jednoczesnym spoglądaniu na zdjęcie bruneta. Nawet, jeśli dla wyższego nic to nie znaczyło.

Przymknął na chwilę powieki, chcąc rozkoszować się przyjemnymi dreszczami, jednak nie było mu dane nacieszyć się tą chwilą. Za drzwiami dało się usłyszeć męskie głosy, zaraz też ktoś zaczął w nie walić, wykrzykując przy tym jakieś dziecinne i odrobinę głupkowate teksty.





— Szlag. — Mingyu zerknął na kochanka, który szybko wyrzucił zużytą prezerwatywę do kosza, po czym zaczął się ubierać, ledwo trafiając stopami w nogawki szortów. Chwilę później rzucił i mu ubrania, na co skrzywił się, jednak posłusznie wstał i wszedł do toalety, gdzie jak zwykle zaczął się czyścić, podczas gdy Jungkook otworzył drzwi do szatni i wpuścił do środka chłopaków z drużyny, którzy przed chwilą zaczęli się ponownie dobijać. Teraz pozostało mu czekanie, aż ci przebiorą się i wyjdą, by móc uciec na zajęcia i ponownie odgrywać rolę grzecznego ucznia, o którym Jeon nie ma pojęcia, jak i kilku innych, podobnych do niego chłopców, o których istnieniu niestety wiedział. Jeon nie przepadał za związkami.

— Siema. Znowu wina drzwi, czy tym razem masz lepszą wymówkę? — rzucił na przywitanie ich kapitan, Jongin.

Ciemnowłosy skrzywił się, poprawiając niechlujnie nałożoną koszulkę, następnie zaś usiadł na ławce, sięgając po butelkę z wodą.

— Zdarza mi się czasami wysikać, ale rozumiem, że ty takich problemów nie masz. — Wzruszył ramionami, otwierając trzymany przedmiot, z którego upił kilka łyków. Szybki seks też potrafił odrobinę zmęczyć człowieka, a on nie był wielbłądem.

— Wystarczyło zamknąć drzwi od kibla, geniuszu. — Niski, jasnowłosy chłopak zsunął z siebie spodnie, od razu zakładając spodenki w granatowym kolorze, zaraz zmieniając i koszulkę, idealnie pasującą do zestawu.

— Daj mu spokój, Jimin. Jeon to wstydliwy dzieciak, pewnie walnął dwójkę i się wstydził pierdzenia — oznajmił jeden z nich.

Reszta chłopaków wybuchnęła śmiechem, a mężczyzna poczuł nieprzyjemne gorąco wywołane zawstydzeniem, szybko więc sięgnął po ręcznik i butelkę, by potem wejść na salę, w której miał odbyć się ich trening. Pozostali ruszyli za nim, coś tam do siebie szepcząc, zaraz jednak ucichli. Ich wzrok padł na scenę, na ich nieszczęście znajdującą się w tej samej auli, co siatka.

Zajętą scenę.

— Co do kurwy...

— Ja pierdolę, znowu?

— Ja chyba oszaleję! — Jungkook skrzywił się i zdenerwowany ruszył w stronę kółka teatralnego, które w najlepsze odwalało jakieś cyrki. Kojarzył wszystkie te irytujące twarze, nie musiał nawet wodzić po nich wzrokiem, by dostrzec te różowe włosy, które działały mu na nerwy.

Kim Taehyung. Największa menda, idiota i zakochana w sobie księżniczka, jaka stąpała po tej biednej planecie. Chłoptaś irytował wszystkich, roztaczając wokół siebie aurę narcyzmu i egocentryzmu. Nie potrafił ustąpić, nie zgadzał się na kompromisy, a dogadanie się z nim graniczyło z cudem, bo każda rozmowa przypominała wojnę, którą tak, czy siak gówniarz wygrywał. Jego głupie teksty, gierki i upartość zniechęcały potencjalnego rozmówcę, przez co wolał on się poddać i uciec jak najdalej. Nikomu to się nie podobało, jednak mało kto gotów był na konfrontację. Poza naiwnym Jeonem oczywiście.

rope bunny | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz