Rozdział 3 - Krwawy Baron

187 5 3
                                    

Hejka. Kolejny rozdzialik.
Miłego czytania. :)

Geralt w końcu dotarł do Kasztelu Wrońce.

-Hej ty! -powiedział wiedźmin.
-Ja? -odwrócił się wieśniak.
-Tak. Wiesz którędy do Krwawego Barona?
-Musicie jechać na północ, po minięciu najbliższej wioski skręcacie w lewo, i cały czas prosto.
-Dziękuję. Masz tutaj w podzięce 40 koron. -powiedział i dał mu mieszek.
-Dzięki Ci panie. Starczy na wyżywienie całej rodziny. Bywajcie. Tacy jak wy, na pewno sobie poradzicie.

Geralt pojechał zgodnie ze wskazówkami wieśniaka. Po dotarciu na miejsce ujrzał ogromny dworek. Przy bramie wejściowej widniała tabliczka z napisem "Rezydencja Krwawego Barona", a obok niej kartka:

Szukam łowcy potworów, który podoła się zabiciu straszliwej zjawy, jakim jest wiwerna.

Podpisano: Krwawy Baron.

Taka duża rezydencja to i pewnie wojsko ma duże, a ze zwykłą wiwerną nie może sobie poradzić. -mruknął.

Podszedł do bramy.

-A ty czego tu? -warknął strażnik.
-Ja do Krwawego Barona. W sprawie wiwerny oczywiście.
-Ta? No dobra, to wchodź. Tylko bez żadnych numerów. -próbował być groźny.
Prawda była taka, że strażnik bardziej bał się Geralta, niż on jego. Chociaż trzeba przyznać mu rację. Mógł budzić grozę. Ogromne dwa miecze na plecach i kocie, bystre oczy wyglądały jakby zaraz miał ich zabić. Jednak nie było takiej potrzeby.

Wiedźmin wszedł przez bramę. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to wielki pomnik. Wielki to chyba za mało powiedziane. Był OGROMNY. Przedstawiał prawdopodobnie Krwawego Barona.

-Ładny co? Robili go kilkanaście lat. -powiedział Baron.
-Nie powiem, budzi podziw.  -odpowiedział.
-No, to kiedy zabijesz tą bestie?
-Właściwie przyszedłem w innej sprawie. Chodzi mi o Ciri.
-Ahh, Ciri. No dobrze. Chodź za mną.
-Gdzie mnie prowadzisz?
-Do chaty. Chciałeś przecież rozmawiać o Ciri, czyż nie? -zapytał Filip.
-Racja. -odpowiedział łowca.

Gdy weszli do chatki, Krwawy Baron polecił Geraltowi usiąść na krzesełku, a sam rozsiadł się na fotelu.

-Ciri u Ciebie była, prawda?
-Może tak, może nie. -uśmiechnął się.
-Ehh. -westchnął wiedźmin. Czego chcesz?
-Widziałem, że zapoznałeś się już z ogloszeniem.
-No tak, mogłem się domyśleć o co chodzi.
-Przynieś mi jej głowę, a będziemy mogli kontynuować rozmowę.
-Gdzie wiwerna ma gniazdo?
-Na tym wzgórzu. -wskazał palcem przez okno.
-No dobrze, biorę się do roboty.
-Pamiętaj, liczę na Ciebie.

Geralt - Wiedźmin, który uratował Zirael.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz