Dawno temu, bo z pół roku, Sindbad podbił sobie oko.
A wszystko zaczęło się od tego, że Alibaba chciał zostać chemikiem.
Ale mu się nie udało, więc puścił swój dom, z dymem.
Nie mając gdzie mieszkać, wbił do pałacu Sindbad'a.
I zrobił z Sharkana hipopotama.
Yamuraiha pobiegła po egzorcystę.
Ale, znalazła tylko sadystę.
I poprosiła go o pomoc.
A on na to zrobił bigos.
Który zjadł Aladyn.
I wszyscy byli zadowoleni, nawet Alibaba tego nie zmieni.
Nagle ktoś wpadł przez dach pałacu, przy okazji rozwalając go.
A był to Ciel, liżący nos.
A za nim wleciał- i to dosłownie - Sebastian.
I powiedział, że nie ma ciasta.~~~
Wiem że i tak nikt tego nie czyta, ale z racji tego że dawno mnie na wattpadzie nie było to wstawiam coś, co już z dwa lata temu tu przepisałam (nawet nie pamiętam czy to jest całość, czy jeszcze coś było), tak jak można się domyślić po tytule, to co się tu zadziało, to nic innego jak "historyjka", czy coś w ten deseń, którą ja i moja kol pisałyśmy na zmianę na karteczkach, mam nadzieję że Ci którzy to przeczytają przeżyją życzę miłego dnia i do następnego...