Prolog

242 19 2
                                    

Uciekała. Uciekała przed sobą.

Blask księżyca spoczywał na jej bladej twarzyczce. Krople deszczu tworzyły na trawie niewidzialny dywan, po którym z gracją stąpała. Nawet będąc przerażoną i rozkojarzoną poruszała się jakby tańczyła do muzyki granej przez niespokojne bicie serca i płytki, przyspieszony oddech. Drzewa szeleściły kołysankę, doprowadzając tym samym dziewczynę do szału. Chciały ją zmylić! Chciały uśpić jej czujność!

Milion myśli przebiegało jej przez głowę, a ona je odrzucała i po prostu biegła dalej. Jak najdalej stąd, jak najdalej od nich, jak najdalej od niej! Dlaczego wszyscy byli przeciwko niej? Dlaczego nikt jej nie rozumiał? Dlaczego...?

Zatrzymała się. Rozejrzała dookoła. Stała na środku pola. Sama.

- AAA! - krzyknęła. Odpowiedziała jej cisza. Spróbowała jeszcze raz, ale efekt był ten sam. 

Nie wiedziała co robić. Myśli się uspokoiły, a razem z nimi ona. Musiała na nowo wszystko przemyśleć - kim była kiedyś, co miała, co czuła... i dlaczego wszystko się zmieniło? 

- Lunita - wyszeptała i wtedy piorun uderzył w pobliskie drzewo, podpalając je. Ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać, a deszcz nie dawał rady go ugasić. 

Krzyczała w myślach, że musi uciekać, że mu się ratować. Nie potrafiła się jednak ruszyć. Nogi jak i całe ciało odmówiły jej posłuszeństwa. Upadła. Była gotowa umrzeć.

- "Yo puedo subir, puedo bajar... Me sobra el tiempo para ganar... Puedo estar bien, puedo estar mal... Dicto las reglas para jugar"* - zanuciła niczym balladę, obserwując tańczące języki ognia.


*tekst piosenki "Mirame a mi", tłumaczenie fragmentu: "Mogę się wznieść, mogę upaść... Ale nie możesz ze mną wygrać... Mogę być dobra, mogę być zła Tej gry reguły dyktuje ja"

-----

Cześć wszystkim. Dziękuję, że przeczytaliście moje pierwsze opowiadanie zamieszczone na tym portalu. Jest mi z tego powodu niezmierni miło, naprawdę! Nie wiem na czym polega cała mechanika tego portalu, ale podobno są jakieś gwiazdki, więc jeśli wam się podobało, to śmiało je klikajcie :D

Od razu chciałabym zaznaczyć, że będę się opierać na kanonie serialu Soy Luna, ale wiadomo, nie będzie to wierna kopia. Nie będę też zachowywać idealnej ciągłości między rozdziałami, będą to swego rodzaju wspomnienia (choć nie zawsze) Ambar, a wiadomo, mogą być one nieco chaotyczne. 

Dziękuję jeszcze raz za to, że jesteście! Następną część dodam, gdy zobaczę, że prolog faktycznie przyciągnął ludzi :D

Pożar cierpieniaWhere stories live. Discover now