21.Rozdział: The best battle ever

518 34 7
                                    


*Kai

Specjalnie wstałem wcześniej i pojawiłem się niemal jaki pierwszy na sali treningowej. Oczywiście Zane był pierwszy. Zresztą jak zwykle. Postanowiłem sobie, że do tego treningu przyłożę się jak nigdy, by Sensei pozwolił mi i Lloydowi iść do kina. Po krótkiej chwili pojawił się Cole, a zanim Nya i ta siostra Cola, której imienia już nie pamiętam. Wyraźnie dyskutowały o wielu sprawach, bo ich gestykulacje rękami wyglądały, jakby bardzo się przykładały do podkreślenia swoich racji. Cole lekko się do mnie uśmiechnął po czym podszedł do mnie i usiadł obok. 

-Hej Kai.

-Hej...

Nie za bardzo mam z nim o czym gadać. Ostatnim razem prosił mnie o porady odnośnie Jaya. W sumie, to fajnie było mu tłumaczyć to i owo. W końcu postanowiłem przerwać niezręczną ciszę, ale jego siostra wtrąciła się w idealnym momencie.

-COOOOOOLLLE!

-COOOOO!

Jakby nie patrzeć to ich mógłbym na podstawie ich wrzasków stwierdzić, że są rodzeństwem.

-Idę z Nyą na zakupy!

-No i?

-Wiesz co.-Uśmiechnęła się, a Cole wydawał się jeszcze bardziej zirytowany niż wcześniej.

-Potem ci dam.

-Dziękuję!

Krzyknęła i mocno się przytuliła na co tylko się wykrzywił. Nie rozumiem jego nastawienia do własnej siostry. Moja siostra też bywa wkurzająca, ale nie mogę powiedzieć, że sam jej nie denerwuję. To działa w dwie strony. 

-Kai, co ty tak wcześnie?-Powiedział Jay, na co od razy zacząłem szukać wzrokiem Lloyda. Niestety go nie znalazłem, ale Cole rzucił się na Jaya prawdopodobnie próbując ochronić go przed siostrą, która wyraźnie nie wiedziała o co chodzi, bo stała w lekkim szoku, tak samo jak Nya.

-O co ci chodzi Cole?-Powiedziała lekko zmieszana dziewczyna. Jay odsunął się od Cola i ruszył w stronę Zana. Nic nie powiedział, a Cole odprowadzał go wzrokiem.-Coole? Dobrze się czujesz? Jesteś głodny?

-Jest w porządku.-Usiadł w milczeniu obok Nyi.

-Witam, sorki za spóźnienie!- Wszedł Lloyd witając się na co ja od razu wstałem i ruszyłem w jego stronę. Lekko się cofnął, ale nie obchodziło mnie to.

-Dzisiaj jest aktualne?-Spytałem nie robiąc swojej flirciarskiej miny mając nadzieję, że dzięki temu się zgodzi.

-Może.

-Nie męcz mnie za bardzo.

-Nie nakręcaj się tak.

Powiedział szeptem i ruszył w stronę siedzeń. Ruszyłem za nim. Chwilę później na salę wszedł Sensei. Pierwsze co zrobił to zwrócił się do nowo przybyłej dziewczyny.

-Witaj. Ty musisz być May. Miło mi cię poznać.

-Witam! Mi też miło! Przepraszam, że wczoraj się nie przywitałam, ale wujek już spał!

Lloyd i Sensei zrobili wielkie oczy, a Cole najprościej w świecie walnął sobie facepalm. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czerwone Origami: Bruiseshipping / GreenflameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz