Osamotniona

2

- Ej wstawaj tu jest nie bezpiecznie - usłyszałam męski głos.

Otworzyłam oczy po czym zobaczyłam chłopaka w moim wieku (na dole go macie ;D - od aut.)

- dlaczego śpisz na torach ? - Zapytał się mnie a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Po chwili namysłu powiedziałam.

- Lubie chodzić po takich miejscach ale najwidoczniej byłam zmęczona i zasnęłam - byłam zdziwiona że ktoś tak przystojny rozmawia ze mną.

- Jestem Jack (czyt. Dżak) - przedstawił się - a ty ?

- Me...me...lisa, ja muszę już lecieć śpieszę się do szkoły.

- Zaczekaj to pójdziemy razem.

- Skąd wiesz że chodzę akurat do tej samej szkoły - spytałam zdziwiona. 

- No bo w tej okolicy jest tylko jedna szkoła - zaśmiał się.

- Nigdy cię tu nie widziałam.

- Bo jestem nowy tutaj - A to wszystko wyjaśnia dla czego jeszcze się ze mnie nie śmieje.

- A tylko ostrzegam nie gadaj ze mną w ogóle nie podchodź do mnie bo to się źle skończy - uśmiechnęłam się a on był trochę zdziwiony.

świetnie jesteśmy pod szkołą (sarkazm) mam nadzieję że za szybko nie będą mnie przezywać, weszłam i uwaga uwaga... hmm nie widzę Lindy czy to znak ? jest chora ?! aa nie jednak nie.

- OOOO hej ofiaro losu - usłyszałam ten jej piskliwy głos ehh - czekałam na ciebie potrzebuję kasy a ty na pewno ją masz.

- Nie mam przykro mi.

- Pokaż plecak - nakrzyczała na mnie - na pewno masz - zabrała mi go a ja się wkurzyłam jestem głupia wzięłam wszystkie moje oszczędności do szkoły świetnie.

- O milion złoty?? dziewczyno czemu ja wcześniej tego nie dostałam ?! - walnęła mnie a ja straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Wszyscy się śmiali co było do przewidzenia.

- Ej oddawaj jej kasę !! - usłyszałam ten sam głos co wcześniej na torach, uśmiechnęłam się na chwilę po czym patrzyłam na to wszystko.

- Tak chyba w snach ładniutki, nie wtrącaj się bo będziesz tak samo traktowany jak ta psychiczna dziewczyna co ciągle się tnie - zamarłam. skąd ona wie?

- Nie na widzę takich dziewczyn - powiedział to wkurzony po czym walnął to idiotyczną linde, odebrał jej te pieniądze i podał mi rękę.

- To chyba twoje - oddał mi pieniądze, ja je spakowałam a później ruszyłam w stronę wyjścia. słyszałam jakieś krzyki ale to mnie nie obchodziło tylko pobiegłam w moje ulubione miejsce które zawsze mnie uspokaja.

*Oczami Jacka*

Zobaczyłem jak jakiś plastik krzyczy na Melise od razu wyruszyłem na pomoc.

  - Ej oddawaj jej kasę !! - krzyknąłem.

 - Tak chyba w snach ładniutki, nie wtrącaj się bo będziesz tak samo traktowany jak ta psychiczna dziewczyna co ciągle się tnie - posmutniałem jak to usłyszałem bo przecież ona jest taka piękna, drobniutka i słodka a się tnie.

  - Nie na widzę takich dziewczyn - Powiedziałem wkurzony a następnie walnąłem ją, odebrałem jej te pieniądze podszedłem do melisy i podałem jej rękę.

 - To chyba twoje - powiedziałem i oddałem jej to, przyglądałem się jej ona spakowała pieniądze a następnie ruszyła w stronę wyjścia.

- Ej melisa poczekaj !! - krzyczałem ale ona nic sobie z tego nie robiła i pobiegła dalej.

Przez chwilę zastanawiałem się gdzie mogła pobiec i wyruszyłem w te miejsce gdzie ją poznałem. Po jakimś czasie byłem na miejscu zobaczyłem malutką istotkę która siedziała na torach i płakała w ręku trzymała coś błyszczącego, po chwili zorientowałem się co to jest i pobiegłem jej to zabrać.

- Ej co ty robisz ?! - zacząłem krzyczeć i nie potrzebnie bo ona jeszcze bardziej się rozpłakała.

- Przepraszam nie powinienem tak na ciebie wrzeszczeć - podrapałem się po karku po czym usiadłem obok niej.

- A ja nie powinnam tak się rozbeczeć po prostu boję się jak ktoś na mnie krzyczy - Uśmiechnąłem się i ją przytuliłem na co ona się przestraszyła ale wtuliła się we mnie.

~~~~~~~

Ciąg dalszy nastąpi ... no słuchajcie nasza Meliska poznała chłopaka, jeśli chcecie wiedzieć co potoczy się dalej to czytajcie tą książkę będzie mi miło. Wstawię zdjęcie Melisy w następnym rozdziale ;D